Często spotykamy się w sklepach z różnego rodzaju promocjami i przecenami wędlin. Ich niska cena może wynikać z chęci pozbycia się towaru z dobiegającą końca datą ważności. Wówczas należy się upewnić, czy wędlina jest jeszcze świeża, ponieważ jej zjedzenie może skutkować poważnymi zatruciami pokarmowymi.
Niska cena, także i bez promocji wynika również z niskiego kosztu produkcji, a tym samym użycia taniego surowca, który najłatwiej ukryć, rozdrabniając składniki, odpowiednio przyprawiając i dodając substancje wiążące wodę. Przykładem są wszelkiego rodzaju mielonki, pasztety, pasztetowe czy parówki zawierające duże ilości tłuszczu, podrobów oraz wody, czego nie jesteśmy w stanie zauważyć tak łatwo jak w wędlinach nierozdrabnianych. To powoduje, że jedząc 10 dkg pasztetowej, właściwego mięsa dostarczamy organizmowi jedynie 4-5 dkg. Resztę poza tłuszczem i wodą stanowią różnego rodzaju białka, np. sojowe (stosowane niemalże we wszystkich kiełbasach na rynku) lub mleczne, błonnik, substancje żelujące oraz konserwanty. Czy ma to jakieś konsekwencje zdrowotne? Zdecydowanie tak, ponieważ po pierwsze zazwyczaj kupujemy wędliny niepaczkowane, które mają nieco mniej konserwantów niż te paczkowane, ale jednocześnie nie znamy wówczas ich składu, co dla alergika uczulonego na mleko czy soję jest istotne. Poza tym, jedząc wędlinę chcemy dostarczyć do organizmu składniki odżywcze pochodzące z mięsa, a nie błonnik. Kolejną kwestią są różne substancje np. żelujący karagen (E 407), który, jak donoszą najnowsze badania, bardzo niekorzystnie wpływa na śluzówkę układu pokarmowego, fosforany (E 339, E452, E 450, E 451) niszczące tkankę kostną, przed czym nie ochroni nas nawet jednoczesne wysokie spożycie wapnia, dwutlenek siarki (E 220) mogący prowadzić do niebezpiecznych dla życia napadów astmy oskrzelowej, sól podnosząca ciśnienie krwi, czy np. glutaminian sodu (E 621) - nadmierna potliwość, rozdrażnienie, kołatania serca, itp. i benzoesan sodu (E 211) - podrażnianie śluzówki żołądka, zmiany nowotworowe. Niestety można by tak jeszcze długo wymieniać. Duża zawartość tłuszczu w większości wędlin nie jest wcale tak straszna jak cała lista pozostałych składników, których trzeba dać jeszcze więcej produkując chudą wędlinę, aby można było dodać do niej odpowiednio „mało” mięsa i odpowiednio „dużo” wody.
Oczywiście wędliny nierozdrobnione też nie należą do źródła zdrowia, dlatego zachęcam do robienia w domu pieczonych mięs. Poza tym, że są zdrowsze, dużo dłużej zachowują świeżość, nawet po zamrożeniu i odmrożeniu.
Kinga Karalus