Tylko sekretarz gminy Szczytno wykazuje podziwu godną umiejętność oszczędzania. Inni, przynajmniej ci, co mieli z czego, wydawali kasę tysiącami. W stanie posiadania gminnych urzędników i radnych, podobnie jak i w innych samorządach, trochę się pozmieniało.
Rok 2002 wiceprzewodniczący Rady Gminy Zbigniew Woźniak zamknął oszczędnościami rzędu 35 tysięcy złotych, a przez rok zasoby stopniały mu do 8,6 tysiąca. Radnemu Edwardowi Lenarciakowi z posiadanych wcześniej 15 tysięcy zostało jedynie trzy. Także skarbnik gminy Jolanta Cielecka uznała, że wydawanie pieniędzy jest lepszym zajęciem niż ich chomikowanie, więc uszczerbiła swe konto o blisko 9,5 tysiąca złotych, chociaż jej dochody (74 743,32 zł - zarobki w gminie i 1798,63 z umów-zleceń) wydają się wystarczające na bieżące wydatki i to na więcej niż godziwym poziomie. Sekretarzowanie w gminie przyniosło też wyraźną poprawę losu Mariuszowi Woźniakowi. Jego wynagrodzenie wzrosło z blisko 22 tysięcy, do ponad 58,5 tysiąca złotych w 2003 roku. Sekretarz, widać przyzwyczajony do skromnych wydatków, aż o 14 tysięcy zwiększył swój zasób oszczędności na bankowym koncie.
Niewiele mniej od sekretarza gminy wypracowała Iwona Walesiak, dyrektor szkoły podstawowej w Lipowcu, najlepiej wynagradzany szef placówki oświatowej - 51 839,55. Zyskała na poborach nieco ponad 5 tysięcy, to i mogła się łatwiej pogodzić ze zmniejszeniem o taką samą prawie kwotę dochodów z wynajmu pomieszczeń. O nieco ponad 4 tysiące mniej od swojej koleżanki z Lipowca zarabia Ewa Nasiadko, dyrektor SP w Gawrzyjałkach, natomiast najniższe dochody wśród oświatowych szefów ma Elżbieta Dziuban z SP w Wawrochach - 36 631,70.
Szefowie pozostałych gminnych jednostek "łapią" się w nauczycielskiej stawce, raz z samego dołu (Aleksander Godlewski - kierownik Gospodarstwa Pomocniczego "Mazur" - 36 064,09 zł), a raz z górnych pułapów (Alina Idziak - kierownik GOPS - 45 180,02 zł). Tej ostatniej nie polepszyło się, jeśli chodzi o dach nad głową. Nadal - jak zeznaje - nigdzie nie mieszka, ale przynajmniej już nie samotnie, bo w stanie bezdomności towarzyszyła jej w 2003 roku Bożena Grzechowska, dyrektor SP w Romanach.
Lepiej być leśnikiem niż policjantem - do takiego wniosku zapewne dochodzi radny Aleksander Stawiarz, skoro w 2003 roku otrzymał z kasy KPP 36 885 zł, a Edward Lenarciak, z zasobów nadleśnictwa - 51 288 zł. Zarobił w ciągu roku więcej niż Wanda Góras (pielęgniarka), Henryk Sielski (pracownik sądu) i Zbigniew Woźniak (kierownik hurtowni) razem wzięci. Nie musi więc radny Lenarciak zabiegać o to, by dochodowy był posiadany przez niego las, za to skrupulatnie i dokładnie w oświadczeniu przyznaje, że drzewa postarzały się o rok.
Pogorszyło się radnym rolnikom, przynajmniej tym, którzy już w pierwszym oświadczeniu przyznawali się do dochodów, uzyskiwanych z posiadanych areałów. I tak Stanisław Dąbrowski (24,3 ha) i Stanisław Deptuła (41 ha) w 2002 "wycisnęli" z gruntu po 40 tysięcy, a już w roku 2003 ten pierwszy tylko 12 tysięcy, a drugi - 6 tysięcy złotych. Deptuła nieurodzaj odczuł też i w działalności gospodarczej, bo usług transportowych "wyjeździł" tylko za 3,4 tys. zł, a rok wcześniej - za 5,5 tysiąca. Radnemu Stanisławowi Ceberkowi nieznacznie się polepszyło - dochód z wieloprodukcyjnego gospodarstwa (16 ha) i uprawy pieczarek wzrósł mu z 3 tysięcy do 3222 zł. Nadal żadnych korzyści z posiadanych areałów nie mają Małgorzata Orzechowska (16,13 ha) i Benedykt Godlewski (16,8 ha). Pani Małgorzata - być może - pozostaje właścicielką ziemi ze względu na jej szczególną wartość - bo swoje hektary wyceniła na 200 tysięcy złotych, podczas gdy gospodarstwo np. radnego Deptuły warte jest zaledwie 80 tysięcy.
Diety gminnych radnych są miesięcznie zryczałtowane, ale na sporo niższym poziomie niż ich miejskich kolegów, nie mówiąc już o powiatowych. Szeregowy radny w gminie otrzymał w 2003 roku 3840 zł (miejski - 9600, a powiatowy - 10 560), zaś szefowie komisji - po 5088 zł (analogicznie: 10 560 i 15 360 zł). Dwóch radnych (Zdzisław Bogacki i Zbigniew Woźniak) w majątkowych oświadczeniach tak dalece wykazali swe oddanie małżonkom, że przy wysokościach diet podkreślili, iż dochód ten stanowi współwłasność.
Podobnie jak przed rokiem, na gminnych urzędnikach i radnych nie pożywią się banki. Sporadycznie w oświadczeniach ich autorzy przyznają się do zobowiązań finansowych, zaciąganych bądź to na budowę domów (radny Jerzy Kordek), bądź też na zakup samochodów (skarbnik Jolanta Cielecka).
Oświadczenia majątkowe wójta Sławomira Wojciechowskiego i przewodniczącego Rady Gminy Wiesława Gołąba nadal pozostają w rękach wojewodowych urzędników, podobnie jak i szefów innych samorządów. Kiedy wrócą do macierzystych jednostek - podsumujemy je hurtem i globalnie.
Halina Bielawska
2004.06.30