W minionym tygodniu na terenie powiatu tylko w ciągu jednego dnia doszło do czterech przypadków działań oszustów metodą „na wnuczka”. Nie wszyscy seniorzy dali się nabrać, ale zdarzył się wyjątek. 61-latka ze Szczytna przekazała rzekomemu kurierowi „wnuczka” 20 tys. złotych.
Wydaje się, że o metodzie oszustw „na wnuczka” powiedziano już wszystko. Mimo to ciągłe apele i ostrzeżenia policji, a także informacje w mediach nie zawsze przynoszą pożądane efekty. W minionym tygodniu tylko podczas jednego dnia w powiecie szczycieńskim odnotowano cztery przypadki działań oszustów tą metodą. Trzy osoby nie dały się nabrać i o telefonach od rzekomych krewnych poinformowały bliskich, aby upewnić się, czy ktoś z nich rzeczywiście nie potrzebuje pomocy. O próbie oszustwa powiadomiły również policję. Niestety, 61-letnia mieszkanka Szczytna wpadła w sieci zastawione przez przestępców. W środę 22 lutego przed południem zadzwonił do niej zapłakany „wnuczek”. Żalił się „babci”, że spowodował wypadek i musi pilnie przekazać pieniądze na kaucję. Kobieta, pod wpływem emocji, wypłaciła z banku 20 tys. złotych. Następnie w umówionym miejscu przekazała kurierowi „wnuczka” kopertę z pieniędzmi. Wychodząc z domu podała oszustowi swój numer telefonu komórkowego, dzięki czemu był z nią w stałym kontakcie. Dopiero po przekazaniu pieniędzy 61-latka zadzwoniła do córki i zapytała o rzekome nieszczęście. Ta poinformowała ją, że jej syn nie potrzebował żadnej pomocy i nie spowodował wypadku. - Apelujemy, aby każdy, kto otrzyma telefon od „wnuczka”, najpierw zadzwonił do kogoś z rodziny i upewnił się, czy rzeczywiście komuś bliskiemu potrzebna jest pomoc – uczula mł. asp. Ewa Szczepanek z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.
(ew)