Porcja naturalnych witamin zamiast niezdrowych chipsów i batoników – w ten sposób Agencja Rynku Rolnego wspólnie ze szkołami podstawowymi chce zmieniać nawyki żywieniowe najmłodszych uczniów. Choć zainteresowanie programem jest dość duże, to jednak nie wszystkie placówki w powiecie zdecydowały, czy wezmą w nim udział. Problemem może być brak odpowiedniego zaplecza do przechowywania owoców i warzyw przeznaczonych dla dzieci.

Owoce zamiast chipsów

NAJPIERW MLEKO, TERAZ OWOCE

Uruchomiony w tym roku po raz pierwszy przez Agencję Rynku Rolnego program „Owoce w szkole” ma na celu przede wszystkim długoterminową zmianę nawyków żywieniowych dzieci. Przedsięwzięcie jest skierowane do uczniów klas I – III, którzy za darmo mają otrzymywać porcje warzywno-owocowe. Milusińscy będą mieli do wyboru jabłka, gruszki, truskawki, marchew, rzodkiewki, słodką paprykę, ogórki oraz soki. Dostawy owoców i warzyw rozłożono na dwa okresy. W pierwszym semestrze roku szkolnego odbywać się one będą od 19 października do 12 lutego, w drugim – od 1 lutego do 18 czerwca. W programie uczestniczą zatwierdzeni przez Agencję Rynku Rolnego dostawcy oraz zgłoszone szkoły podstawowe. Te ostatnie, jeśli chcą otrzymywać warzywa i owoce jeszcze w pierwszym semestrze, mają czas na złożenie wniosków do 11 września. Przedsięwzięcie zostało dofinansowane przez Unię Europejską. Dyrektor Oddziału Terenowego Agencji Rynku Rolnego w Olsztynie Andrzej Milkiewicz zapewnia, że zainteresowanie udziałem w programie zarówno ze strony dostawców, jak i szkół, jest duże. - Do tej pory (3 września) zgłosiło się do nas trzynastu dostawców oraz kilkadziesiąt szkół z regionu. Z każdym dniem wniosków przybywa – informuje dyrektor. Jak mówi, zachętą do wprowadzenia programu, było powodzenie akcji związanej z dostarczaniem dzieciom do szkół mleka, która i w tym roku szkolnym będzie kontynuowana. – Dała ona wymierny efekt. Nasze dzieci piją już tyle mleka, ile wynosi średnia na jednego mieszkańca.

JESZCZE SIĘ ZASTANAWIAJĄ

Na razie nie wszystkie szkoły w powiecie podjęły decyzję o uczestnictwie w akcji. Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6 w Szczytnie Elżbieta Kulikowska przyznaje, że nauczyciele dyskutowali już na ten temat. – Podchodzimy do tego z rozwagą, dlatego że mamy nie najlepsze doświadczenia z programem „Szklanka mleka” – mówi. Dodaje, że dostawy były nieterminowe, przez co mleko trafiało do szkoły z dużym opóźnieniem. To z kolei skutkowało tym, że dzieci nie nadążały z wypijaniem go. Elżbieta Kulikowska zapewnia, że o tym, czy jej placówka przystąpi do programu „Owoce w szkole” zdecydują konsultacje nauczycieli z rodzicami i uczniami. Przypomina też, że w szkolnym sklepiku dzieci od dłuższego już czasu mogą kupić zdrowe produkty, w tym także owoce. W podobnym tonie wypowiada się dyrektor SP nr 3 Grażyna Wrona – Janowska. – Nie podjęliśmy jeszcze decyzji, wciąż się zastanawiamy – mówi, dodając, że na pewno będzie kontynuowana akcja związana z wydawaniem dzieciom kartoników z mlekiem. Także i ona przyznaje, że na początku pojawiły się poważne problemy z jego dostawami. Obawy niektórych dyrektorów szkół budzi też to, czy spełnią one warunki związane z przechowywaniem warzyw i owoców. – Tego rodzaju produkty trzeba gdzieś składować, a my nie mamy do tego odpowiedniego miejsca – słyszymy od jednej z dyrektorek.

NADZIEJE NA ZMIANĘ NAWYKÓW

Zainteresowanie programem wyraziła już Szkoła Podstawowa z Oddziałami Integracyjnymi nr 2. Wniosek do agencji złożyła jeszcze w sierpniu. – Z jednej strony wiążemy nadzieję na zmianę nawyków żywieniowych dzieci, z drugiej – chcemy zwrócić ich uwagę na sprawy związane z higieną spożywania owoców i warzyw – mówi dyrektor SP nr 2 Grażyna Wyrzykowska - Mączyńska. Przyznaje, że choć w szkolnym sklepiku pojawiały się zdrowe produkty, to zainteresowanie nimi wśród dzieci nie było zbyt duże. Do programu przystąpi także Zespół Szkół w Lipowcu. – Złożyliśmy już wniosek i czekamy na odpowiedź – mówi dyrektor Iwona Walesiak, dodając, że szkoła spełnia wszelkie warunki jeśli chodzi o zaplecze do przechowywania owoców i warzyw. Przymiarki do uczestnictwa w programie robi również Szkoła Podstawowa w Pasymiu. – Musimy tylko sprawdzić, czy spełniamy warunki jeśli chodzi o możliwości przetrzymywania u nas tych produktów – mówi dyrektor Cezary Łachmański.

(łuk)