Po raz pierwszy w swojej kilkunastoletniej historii Parafia Chrystusa Króla w Szczytnie

doczekała się swojego wikarego.

W pierwszą niedzielę lipca

uroczyście powitano w niej księdza wikariusza Tomasza Jarzynka.

Parafia wreszcie z wikarym

PRZYPŁYW MŁODEJ ENERGII

- Nasza parafia jako jedyna w Szczytnie nie miała dotąd wikarego, a warto wiedzieć, że spośród pięciu parafii zajmujemy trzecie miejsce co do wielkości – mówi ks. proboszcz Mirosław Rudoman. Okoliczne tereny są atrakcyjnym miejscem do osiedlania się. Co roku przybywa tu blisko 100 nowych parafian.

- Od około trzech lat starałem się o przydzielenie wikariusza dla naszej parafii. Nie jest to takie proste, gdyż młodych księży jest coraz mniej. W pierwszej kolejności są wysyłani tam, gdzie jakiś ksiądz ubywa – umiera lub przechodzi na emeryturę – tłumaczy ksiądz proboszcz. W tym roku jednak stało się inaczej, parafia w końcu doczekała się przypływu młodej energii w postaci ks. Tomasza. Do zadań wikariusza, oprócz typowych obowiązków, należeć będzie nauka religii w Szkole Podstawowej nr 3.

SZCZYTNO MI SIĘ PODOBA

- Jak ksiądz zareagował na wiadomość, że został przydzielony do parafii w Szczytnie?

- Ks. Tomasz Jarzynka: - Pochodzę z Olsztyna i tam też skończyłem seminarium. To, gdzie zostanę przydzielony było dla mnie jedną wielką niewiadomą. Kiedy dowiedziałem się, że będę służył w Szczytnie byłem kompletnie zaskoczony. Nie znałem tego miasta, wcześniej byłem tu tylko raz. Cieszę się jednak, że tak się stało, bo Szczytno bardzo mi się podoba, a ludzie powitali mnie niezwykle serdecznie.

- Mówi się o kryzysie powołań. Jak to wygląda w olsztyńskim seminarium? Czy naprawdę jest tam tak mało młodych księży?

- I tak, i nie. Z jednej strony rzeczywiście wyświęconych zostaje coraz mniej księży. Jednak należy zwrócić uwagę, że procentowo liczba maturzystów udających się do seminarium jest mniej więcej taka sama. Ten spadek wiąże się po prostu z niżem demograficznym. Poza tym, jeżeli porównamy sytuację w Polsce i np. we Francji, Polska wypada bardzo dobrze. We Francji rzeczywiście księży brakuje, tam jeden ksiądz często obsługuje kilka parafii.

- Kiedy zdecydował się ksiądz wstąpić do seminarium? Jak zareagowała na to rodzina?

- Decyzję podjąłem dopiero rok po maturze. Wcześniej nie myślałam o tym na poważnie, wiadomo – co koledzy powiedzą, pewnie będą się śmiać i w ogóle. Rok studiowałem, ale ostatecznie stwierdziłem, że nie ma sensu dalej oszukiwać samego siebie. Cała rodzina bardzo mnie wspiera oraz przeżywa moje kapłaństwo razem ze mną, szczególnie moja mama, która przyjmuje wszystko niezwykle emocjonalnie. Na dzisiejszej mszy również była bardzo wzruszona.

Karolina Jadanowska/Fot. archiwum