Burmistrz Lucyna Kobylińska dopięła swego. Posterunek policji zajmujący pomieszczenia w pasymskim ratuszu zostanie przeniesiony. Jednak nie - jak chciała burmistrz - do pobliskiego GS-u, a oddalonego o 15 km Jedwabna.
Przenosiny do Jedwabna
To nie prima aprilis. Od 1 kwietnia w Pasymiu nie będzie posterunku policji. Zatrudnieni w nim funkcjonariusze wraz z całym wyposażeniem zostaną dokwaterowani do posterunku mieszczącego się w Jedwabnie. Taką informację przekazały urzędowi w Pasymiu władze Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. Jest to reakcja na żądanie Kobylińskiej, aby pasymscy policjanci przenieśli się z pomieszczeń ratusza, gdzie mieści się także urząd, do budynku GS-u.
Burmistrz Pasymia swoją decyzję tłumaczy trudnymi warunkami lokalowymi, powodującymi, że podległe jej komórki, głównie MOPS, nie mogą prawidłowo pracować.
Zdaniem osób dobrze znających pasymskie realia za decyzją burmistrz mogła stać swoista chęć zemsty. Wspomina się w Pasymiu np. wydarzenie, kiedy to obecna pani burmistrz wezwała policję, by ta zlikwidowała pijacką libację odbywającą się w ogrodzie nielubianego sąsiada. Policja, co prawda, przyjechała, ale zwykłego, towarzyskiego spotkania, niezakłócającego ciszy i porządku nie chciała uznać za czyn naganny. Stróże prawa odjechali więc nie podejmując żadnych czynności przeciwko sąsiadowi. Pani burmistrz co prawda nie "pogrozili paluszkiem" za nieuzasadnione wezwanie, ale i bez tego jej się narazili. Niezależnie od tego, czy jest burmistrz aż tak pamiętliwa, czy też trochę mniej, "wojnę lokalową" z policją wszczęła.
Irytacja policji
Propozycja Kobylińskiej zirytowała policyjne władze. Według nich co najmniej niewłaściwe było to, że wypowiedzenie nastąpiło bez żadnego ostrzeżenia i to dopiero wtedy, gdy już resortowe pieniądze zostały wydatkowane na solidny remont zajmowanych przez posterunek pomieszczeń. Prace zakończono w czerwcu ubr., a w lipcu wpłynęło pismo od burmistrz Kobylińskiej, z trzymiesięcznym wypowiedzeniem dzierżawy.
Kilka miesięcy trwała korespondencja, odsunięty został termin opuszczenia przez pasymskich policjantów pomieszczeń, zajmowanych od tak dawna, że najstarsi mieszkańcy nie pamiętają od kiedy. Trwały negocjacje, co z tym fantem zrobić. Kobylińska była nieugięta, a policja musiała obliczyć co jej się bardziej opłaca. Oficjalne stanowisko policyjne władze zajęły kilkanaście dni temu.
- Komendy Wojewódzka i Powiatowa nie otrzymały z budżetu państwa wystarczających środków finansowych na realizację podstawowych zadań policji. W związku z tym przeniesienie siedziby do budynku spółdzielni nie jest w br. możliwe - poinformowało kierownictwo Komendy Wojewódzkiej burmistrz Pasymia, zaznaczając, że bardziej zainteresowane byłoby nabyciem działki i wybudowaniu na niej budynku dla posterunku policji, ale nie wcześniej niż w 2005 r.
Zbulwersowani mieszkańcy
Społeczeństwo Pasymia jest zbulwersowane decyzją swoich władz.
- Ludzie nie dają mi przejść przez ulicę, zaczepiają i pytają: co wy wyprawiacie? - relacjonuje radna Halina Gadomska. Radna nie ma najmniejszych wątpliwości, że jeżeli posterunek policji zostanie wyprowadzony z Pasymia, nigdy już tutaj nie wróci. Dlatego zaapelowała do wszystkich swoich koleżanek i kolegów z rady, aby zastopowali decyzję Kobylińskiej.
- W ratuszu jest tyle miejsca, że posterunek absolutnie nie zawadza nikomu, a wręcz pomaga naszym mieszkańcom, którzy dzięki jego obecności czują się bezpieczniej - przekonuje radna.
Popiera ją radny Andrzej Gralczyk.
- Zobowiążemy panią burmistrz, żeby wstrzymała swoją decyzję - zapowiada radny, oceniając jej posunięcie jako blamaż. - Chciała pokazać policji kto jest silniejszy no i wyszło na to, że policja.
Negatywne opinie radnych i społeczeństwa wymusiły na Kobylińskiej szukanie kompromisu. Pojechała do Olsztyna porozmawiać w tej sprawie z wojewodą i Komendantem Wojewódzkim Policji, ale do rozmów nie doszło. Zapowiada teraz, że będzie chciała prowadzić rozmowy z władzami policji przy udziale społeczeństwa.
Kobylińska liczy na to, że mieszkańcy przekonają policję, żeby nie przeprowadzała się do Jedwabna tylko do budynku miejscowego GS-u.
- Jeśli rada się zgodzi będziemy uczestniczyć w kosztach przeprowadzki - deklaruje burmistrz Pasymia.
Nie w przeprowadzce jednak problem, lecz w kosztach adaptacji pomieszczeń dla policyjnych celów. Koszt tego przedsięwzięcia już w ubiegłym roku wstępnie był liczony na 30 tysięcy złotych.
Będą kłopoty
- Oczywiście, że istnienie posterunku z siedzibą na terenie innej gminy, będzie kłopotliwe dla mieszkańców - mówi komendant powiatowy Jarosław Markun. - Ot, choćby przesłuchiwanie osób. Nie zawsze jest to możliwe w miejscu ich zamieszkania. Na wezwania będą się musieli stawiać w Jedwabnie - opisuje podstawy przyszłej pracy pasymskiego posterunku. Deklaracje burmistrz Kobylińskiej przyjmuje z pewnym niedowierzaniem. - Jak dotychczas nie otrzymałem jakiejkolwiek oficjalnej informacji o tym, by burmistrz Pasymia zmieniła zdanie, więc za status quo należy uznać przeniesienie posterunku z Pasymia do Jedwabna - informuje "Kurka" komendant w poniedziałek 8 marca.
Z ostatniej chwili
Tego samego dnia burmistrz Pasymia prowadziła rozmowy z wojewodą. Jest też umówiona (po raz kolejny) z komendantami wojewódzkimi. Po co? Głównie po to, by ustalić korzystne dla obu stron porozumienie. Nie przeszkadza już jej posterunek w murach ratusza, a do pomieszczeń GS jest skłonna przenieść swój MOPS.
- To prawda, ale decyzje ostateczne zależą od efektów najbliższych rozmów - powiedziała "Kurkowi" burmistrz Kobylińska. Podstawową kwestią jest... czynsz. Okazuje się, że za trzy zajmowane pomieszczenia policja płaci gminie miesięcznie brutto... 89 zł. - Ale za media, czyli prąd i wodę już nie płacą - dodaje burmistrz podkreślając, że podobnie jak wszyscy mieszkańcy Pasymia chce, by posterunek był na miejscu, ale nie za takie pieniądze. - Jeśli gmina wynajmie od GS-u pomieszczenia na MOPS, to będzie musiała zapłacić miesięcznie około 1,5 tys. zł - uzasadnia burmistrz.
Andrzej Olszewski
Halina Bielawska
2004.03.10