Piękne widoki, bezpośredni kontakt z mazurską przyrodą i relaks na świeżym powietrzu - to wszystko może zapewnić spływ kajakowy Omulwią i Sawicą. Niestety, wakacyjna wyprawa skłania także do niewesołych refleksji. Obie rzeki są zarzucone śmieciami pochodzącymi z przybrzeżnych gospodarstw.
W dniach od 21 do 27 lipca uczestniczyłam w spływie kajakowym Omulwią, Sawicą i pobliskimi jeziorami zorganizowanym przez Gminny Ośrodek Kultury w Wielbarku. Chcę podzielić się refleksjami po tej udanej, pełnej wrażeń wyprawie. Jestem mieszkanką Wielbarka. Myślę, że nasza gmina może z powodzeniem konkurować z innymi miejscowościami turystycznymi w regionie. Do tej pory słyszało się, że Wielbark ma mniejsze szanse niż korzystniej położone ościenne gminy. Być może zgodnie z powiedzeniem „Cudze chwalicie, swego nie znacie” rodowici wielbarszczanie nie dostrzegają w pełni walorów swojej okolicy, urody płynących przez ich miejscowość Sawicy i Omulwi. Na szczęście coraz popularniejsze stają się spływy kajakowe tymi właśnie rzekami. Utarte, pozbawione naturalnych przeszkód szlaki wodne nudzą wytrawnych kajakarzy, dlatego warto reklamować na pół dziką, uroczą Sawicę i leniwie płynącą, relaksującą Omulwię. W naszym spływie uczestniczyli doświadczeni kajakarze z różnych regionów Polski, którzy pływali rozmaitymi szlakami i wiele widzieli, a zgodnie stwierdzili, że tak pięknych, ciekawych i umiarkowanie trudnych do przebycia rzek jeszcze nie spotkali. Jednak my, miejscowi uczestnicy wyprawy, czuliśmy się zażenowani, gdy w wodzie wśród gałęzi ujrzeliśmy sprzęty kuchenne, gruz i codzienne śmieci wrzucone do rzeki przez mieszkańców przybrzeżnych wsi. W samym Wielbarku rumieniec wstydu wywołują unoszące się na wodzie różnorodne śmieci - najczęściej plastikowe opakowania.
Przyjemnie byłoby nam pisać o płochliwych zimorodkach, rzadko spotykanych motylach modraszkach, kormoranach, czaplach i łabędziach widzianych w trakcie spływu. Jeśli jednak chcemy, by uroki naszych okolic mogło podziwiać jak najwięcej ludzi, musimy walczyć z rażącym niedbalstwem i niefrasobliwością niektórych mieszkańców naszej gminy. Dlatego zamiast pisać o cudach natury, które udało nam się zobaczyć i sfotografować, apelujemy do władz gminnych i powiatowych o egzekwowanie przepisów prawa. Nie gódźmy się na wandalizm. Bardzo pożyteczne byłoby też stworzenie punktów zbiórki śmieci. Odpowiedzialni kajakarze i wędkarze zabierają je do domu, jednak nieodpowiedzialni, a tych jest wielu, zostawiają je nad rzeką lub w rzece. Pocieszający jest fakt, że w ramach wychowania ekologicznego dwa razy w roku uczniowie gimnazjum w Wielbarku sprzątają obie rzeki. Z nadzieją można więc patrzeć w przyszłość. Jednak zanim młodzi przejmą ster życia społecznego, należy wychowywać starszych mieszkańców, bo, jak się wydaje, to właśnie oni ponoszą winę za zanieczyszczanie środowiska.
Renata Jakubowska, Wielbark