W czwartek 12 sierpnia około południa Warmińska Pielgrzymka Piesza po raz 21 weszła w progi Jasnej Góry. Wśród pątników była ponad stuosobowa grupa "GALINDIA Szczytno".
Wrażenia miłe i niemiłe
Szczycieńskich pielgrzymów zapytaliśmy o wrażenia i przeżycia z marszu na Jasną Górę.
Dla Iwony (szła piąty raz) najlepsze były: wspólne śpiewy, tańce, klaskanie, nocleg w remizie, życzliwość współtowarzyszy drogi pomagających nieść innym bagaże, msze św. polowe, obiad (do syta!) w Witowie. Miło wspomina powitanie przez orkiestry straży pożarnej w Jeżowie i Witowie i błogosławieństwo prymicyjne księży neoprezbiterów w Czerwińsku. Podobało jej się także samo wędrowanie, szczególnie przez pola i lasy.
Dla Leszka (szósty raz) poza tym, co było najgorsze (niereligijne, niepoważne przeżywanie pielgrzymki przez kilka osób, które ostatecznie zostały z pielgrzymki usunięte), wszystko było wspaniałe, a szczególnie podobała mu się funkcja porządkowego w grupie.
Grzegorz (pierwszy raz) najlepiej wspomina czuwanie nocne na Jasnej Górze (12/13 sierpnia), atmosferę pielgrzymki i gościnność ludzi udzielających noclegów i częstujących posiłkami na trasie. Najcięższym przeżyciem był kryzys fizyczny, gdy nogi odmawiały posłuszeństwa w trzecim dniu wędrówki. Ból stóp został oceniony jako najgorsza rzecz przez inna pątniczkę idącą po raz pierwszy.
Dla Magdy (pierwszy raz) najpiękniejsza była msza św. w Czerwińsku i nowe, szybko zawierane przyjaźnie i znajomości z innymi pielgrzymami, a najtrudniejszy - "pewien konflikt" w grupie.
Iwona obok wielu plusów wymienia kilka minusów tegorocznego pielgrzymowania. Były to: zimne poranki po nocnym odpoczynku w namiocie, umycie się w ciepłej wodzie dopiero ósmego dnia, trzy dni wcześniej (po raz pierwszy) ciepła herbata do picia, intensywny deszcz w trzecim dniu pielgrzymki. Również Ania (pierwszy raz) bardzo źle wspomina tę ulewę, a bardzo dobrze - chrzest nowych pielgrzymów w Komornikach. Pewna najmłodsza stażem pątniczka oceniła bardzo pozytywnie treść i charakter pielgrzymki. Całkowicie odmienne zdanie w tej kwestii prezentuje inna dziewczyna, która szła po raz drugi.
Dlaczego wracają wcześniej?
Z pewnością wielu Czytelników "Kurka" zadaje sobie pytanie dlaczego pielgrzymi idący na przykład ze Szczytna aż 13 dni na Uroczystość Wniebowzięcia NMP do Częstochowy dochodzą przed Cudowną Ikonę 12 sierpnia i po krótkim odpoczynku wracają od razu na Mazury, inni trwają na nocnym czuwaniu do świtu, ale już 13 sierpnia wyjeżdżają do domu, a tylko nieliczni zostają w Częstochowie na główne uroczystości odpustowo-dożynkowe?
Odpowiedzi jest tyle, ilu pielgrzymów i ile decyzji. Każdy z nich ma własny powód do pozostania lub do szybkiego powrotu. Jednym wkrótce po pielgrzymce kończą się urlopy lub przepustki, innych zmuszaja do opuszczenia Częstochowy sprawy rodzinne, lub silne poczucie dyskomfortu fizycznego (zmęczenie, niewyspanie, niedomycie). Niektórzy cierpią na nabyte podczas marszu bóle, choroby czy urazy ciała, a inni wracają po prostu dlatego, że skończyły się w bagażu czyste i suche ubrania. Są i tacy, którzy po prostu są zmęczeni tłumem.
- Niemożliwe jest zapewnienie noclegów obecnym 15 sierpnia w Częstochowie setkom tysięcy ludzi - takie uzasadnienie podaje pełniący przez wiele lat funkcję Kierownika Pielgrzymki Warmińskiej, ks. bp Julian Wojtkowski.
Marzenie pielgrzyma
Zapytano jednego pielgrzyma, który właśnie zakończył wędrówkę: - Co zrobisz po powrocie do domu? O czym marzysz najbardziej? Ten odpowiedział: - Wykąpię się! Rozmówca pytał dalej: - A potem? Pielgrzym: - Potem jeszcze raz się wykąpię. - No, dobrze, a po kąpielach? - Może jeszcze... wezmę prysznic!
Iwona Lipka
2004.08.18