Już po raz trzeci we wsi Biesowo w okolicach Biskupca odbyła się Warmińska Uczta Pierogowa.
Biesowo to malutka miejscowość leżąca przy drodze pomiędzy Czerwonką a Lutrami. Raz w roku do osady ściągają licznie turyści. Teraz było podobnie. Ich liczba przeszła najśmielsze oczekiwania organizatorów, czego efektem był niestety kiepsko zorganizowany system parkingów. Wystarczyło jednak wejść na teren imprezy, aby zapomnieć o wszelkich wcześniejszych niedogodnościach. Za symboliczną złotówkę można było zakupić prawdziwego domowego pierożka. Mimo tłumów dystrybucja smakołyków szła bardzo sprawnie. Pierożki można było dostać w wielu smakach m.in. ruskie, z grzybami, z mięsem, z kapustą i grzybami, z twarogiem a także z owocami takimi jak jagody i brzoskwinie. Największym zainteresowaniem cieszyły się jednak tradycyjne pierogi warmińskie, czyli nadziewane farszem z twarogu, kaszy gryczanej i mięty.
- Pierożki są pyszne, prawdziwe domowe. Takich już dawno nie jadłem. Te mrożone, kupowane w sklepach nie wytrzymują porównania z takimi specjałami – powiedział nam Piotrek z Warszawy. Ogółem gospodynie ulepiły niesłychaną wręcz ilość pierogów, która według ich wyliczeń wyniosła 19 tysięcy sztuk. Spory ruch panował również przy stoisku, na którym można było osobiście ulepić swojego pierożka, być przy jego gotowaniu a na koniec ze smakiem zjeść swoje kulinarne dzieło. Poza walorami smakowymi, biesowska impreza zapewniła również inne atrakcje. Na kameralnej scenie można było posłuchać legend, obejrzeć tradycyjne warmińskie stroje ludowe. Publiczności zebranej przed sceną zaprezentował się zespół Węgojska Strużka. Gwiazdą była Irena Jarocka, której wieczorny występ uświetnił biesowski festyn.
Łukasz Łogmin/fot. Ł. Łogmin