PIERWSZY FOTORADAR W MIEŚCIE
Kierowcy przejeżdżający przez ul. Osiedleńczą zauważyli pewnie zainstalowaną tam tajemniczą skrzynkę, powodującą, że noga automatycznie schodzi z gazu. To urządzenie to oczywiście fotoradar, pierwszy, jaki zamontowano na terenie naszego miasta. Jego pojawienie się na Osiedleńczej wiąże się z niedawnym remontem, w ramach schetynówek, sąsiednich ulic Chopina i Iwaszkiewicza. Inwestycję tę miasto prowadziło wspólnie z powiatem. Oba samorządy sfinansowały także instalację fotoradaru. Kosztowała ona około 30 tys. złotych. Jak powiedział nam odpowiedzialny za miejskie drogi inspektor Wiesław Kulas, o lokalizacji urządzenia zdecydowały głównie skargi mieszkańców, którzy narzekali na to, że kierowcy zbyt często jeżdżą tędy z nadmierną prędkością. Fotoradar na ul. Osiedleńczej jest w pełni wyposażony, posiada wewnętrzną instalację do obsługi urządzenia pomiarowego. Co ciekawe, zasila go nie kabel energetyczny, lecz specjalny akumulator.
- Przystępując do inwestycji braliśmy pod uwagę montaż atrapy i prawdziwego fotoradaru. Ostatecznie zdecydowaliśmy się na to drugie rozwiązanie – mówi Wiesław Kulas.
Jednak to, kiedy policja będzie montować tu urządzenie pomiarowe, pozostaje słodką tajemnicą, aby kierowcy przez cały czas mieli się na baczności. Do inspektora docierają już pierwsze sygnały mieszkańców, że fotoradar zdaje egzamin. Niewykluczone, że podobne skrzynki pojawią się za jakiś czas na innych miejskich ulicach, głównie tych prostych i długich, gdzie często dochodzi do przekraczania przepisowej prędkości. W grę wchodzą ulice Władysława IV, Leyka i być może Sobieszczańskiego.
ZLIKWIDOWANE STUDNIE
Na terenie Małej Bieli, zwanej potocznie bagnami, nie ma już charakterystycznych studni. Zostały one zlikwidowane, co mogło umknąć uwadze przechodniów, bo przecież cały czas trwają tam jeszcze prace związane z urządzeniem użytku ekologicznego. Kiedy „Kurek” w minioną środę spacerował po tym terenie, robotnicy zabierali ostatnie elementy studni znajdującej się bliżej miejskiej targowicy. Trochę nas zdziwiła ta likwidacja, bo przecież jeszcze nie tak dawno mówiło się o tym, że woda z tych ujęć będzie dostarczana do małego jeziora, by systematycznie wypłukiwać tę zanieczyszczoną. Plany takie miasto snuło przed przystąpieniem do budowy ścieżki wokół akwenu i urządzeniem parku. Pomysł nie doczekał się jednak realizacji. Jak tłumaczy szef spółki „Aqua” Mieczysław Nowacki, eksploatowanie studni na bagnach jest zbyteczne w sytuacji, gdy podobne ujęcia istnieją na Lemanach oraz ul. Polskiej. Według niego studnie trzeba było zlikwidować także ze względu na potencjalne zagrożenie bakteriologiczne – obudowy rur liczyły nawet 70 i więcej lat, dlatego pojawiła się groźba korozji i przedostania się do wód powierzchniowych szkodliwych substancji.
NOWY MOSTEK
O pracach związanych z budową ścieżki pieszo-rowerowej wokół dużego jeziora pisaliśmy na naszych łamach już wielokrotnie. W tym numerze postanowiliśmy bliżej przyjrzeć się nowemu mostkowi zbudowanemu nad kanałem łączącym oba miejskie akweny. Element ten już od kilku tygodni służy mieszkańcom przemierzającym tę okolicę. Nawet na pierwszy rzut oka widać, że bardzo różni się od starej, drewnianej konstrukcji. Jest znacznie szerszy i solidniejszy, osadzony na kamiennej podbudowie, takiej samej, jak gabiony usytuowane nad małym jeziorem. Co zapewne ucieszy rowerzystów, nie ma też schodków, po których dawniej musieli się wspinać wraz ze swoimi pojazdami. Brak mu także charakterystycznego daszku będącego znakiem rozpoznawczym starego mostka. I choć nowy prezentuje się całkiem ładnie, to jednak trochę żal starego, gdzie zapewne niejedna para wyznała sobie miłość, a wagarowicze w pierwsze dni wiosny rozmaitymi napisami upamiętniali swoją obecność w tym miejscu … Z drugiej strony poprzednia konstrukcja często padała ofiarą rozmaitych wandali, przez co wymagała ciągłych napraw bądź wymiany uszkodzonych elementów. Oby z nowym mostkiem takich problemów już nie było.
JESZCZE O MAŁEJ BIELI
Na Małej Bieli przybywa nowych elementów związanych z powstającym tu użytkiem ekologicznym. Oprócz opisywanych już ławeczek, alejek, drewnianych kładek, koszy na śmieci oraz latarni, niedawno pojawiły się tutaj tablice, stanowiące kolejne przystanki ścieżki dydaktycznej. Trzeba przyznać, że zostały ładnie i solidnie wykonane – są czytelne, kolorowe i nie za mocno „przeładowane” wiadomościami. Zawierają one informacje dotyczące roślin i zwierząt występujących na tym obszarze miasta, można też wyczytać z nich rozmaite ciekawostki przyrodnicze oraz dowiedzieć się o historii miejsca zwanego Małą Bielą. „Kurek” już nie może doczekać się wiosny, kiedy zrobi się tutaj zielono i będzie można w pełni podziwiać zagospodarowany użytek ekologiczny.
INWAZJA ŚWIETLNYCH TABLIC
Co prawda Szczytno to nie Las Vegas i próżno tu szukać licznych, barwnych neonów, ale i u nas przybywa świecących elementów przykuwających uwagę przechodniów i kierowców. Chodzi tu o ekrany, na których wyświetlane są reklamy różnych lokalnych firm. Bodaj pierwsza taka świetlna tablica pojawiła się na ul. Polnej przy Telbiurze. Nie tylko zachęca do korzystania z jego usług, ale spełnia funkcję, powiedzmy, bardziej utylitarną - informuje o dacie, godzinie oraz panującej w danym momencie temperaturze. Nie tak dawno świetlna tablica reklamowa zawisła także na domu handlowym na ul. Polskiej. Kolejna, mocno rzucająca się w oczy, pojawiła się koło przejazdu, na ul. Skłodowskiej – Curie. I tu pojawia się mała wątpliwość, bo to miejsce jest akurat bardzo ruchliwe i dość niebezpieczne, dlatego taki element, bądź co bądź rozpraszający uwagę, może negatywnie wpływać na refleks kierowców podążających tą trasą.