MKS Szczytno - ZNICZ Biała Piska 2:0 (0:0)
KLASA OKRĘGOWA SENIORZY
13. kolejka
1:0 , 2:0 - Paweł Pietrzak (74, 86)
MKS: Cichy, Głodzik, Klimek, Skonieczny, Mastyna, M. Magnuszewski, Łoński (46 Pietrzak), Zaręba, Kacprzak, Dębek, Droliński (59 Dębski)
Przez długie minuty sobotniego spotkania można było odnieść wrażenie, że oba zespoły nie znajdują się po przeciwnych biegunach ligowej tabeli, lecz ze sobą sąsiadują. O dziwo, bardziej zainteresowani konstruowaniem akcji ofensywnych, zwłaszcza w pierwszej połowie, byli goście. Szczytnianie, którzy mieli sporo kłopotów z wyprowadzeniem piłki spod własnej bramki, groźnie zaatakowali dopiero w 30 min. Z prawej strony dośrodkowywał Mastyna. Pod bramką ZNICZA doszło do wielkiego zamieszania. Piłka trafiła wreszcie pod nogi Dębka, który huknął w poprzeczkę. W 35 min mogło być 0:1. Po rzucie rożnym piłkę otrzymał stojący na linii pola bramkowego zawodnik gości. Znajdował się jednak na wykroku i jego strzał był zbyt anemiczny. Bramki paść mogły także tuż przed gwizdkiem na przerwę. Najpierw dobrą okazję zmarnował ZNICZ, chwilę potem Łoński, który znalazł się w dogodnej sytuacji, uderzył silnie, ale wprost w bramkarza.
Przyjezdni sprawiali dobre wrażenie także w początkowych minutach drugiej odsłony. W 48 min "rogal" piłkarza ZNICZA (rzut wolny) otarł się o spojenie słupka z poprzeczką. Później nastąpił kilkunastominutowy okres lepszej gry szczytnian. MKS zaatakował większą liczbą zawodników. Ożywienie wniósł Pietrzak, z lewej strony aktywny był Zaręba. Impet miejscowych jednak osłabł, a w 68 min prowadzenie mogli objąć goście. Po fatalnym błędzie w środku pola ZNICZ wyprowadził kontrę, zakończoną kąśliwym strzałem i udaną interwencją Cichego.
O losach meczu przesądziła sytuacja z 74 min. Mastyna uderzał z prawej strony głową. Bramkarz nie opanował piłki, która trafiła do czekającego na taką okazję Pietrzaka. Szczycieński zawodnik nie miał żadnych problemów z wbiciem jej do pustej bramki. Od tego momentu na boisku istniał w zasadzie tylko zespół gospodarzy. Golkipera ZNICZA zatrudniali m.in. Dębek i Zaręba. Bramkę zdobył jednak ponownie Pietrzak, który w zamieszaniu na polu karnym strzelał na raty i umieścił ostatecznie piłkę pod poprzeczką.
W następnej kolejce szczytnianie zmierzą się w Giżycku z groźnymi MAMRAMI.
BŁĘKITNI Pasym - MAZUR Pisz 1:3 (1:1)
1:0 - Konrad Pławski (34), 1:1 - (40), 1:2 (67), 1:3 (68)
BŁĘKITNI: Stefaniak, Matwiej, Ziętak (78 Chlebowski), Bakuła, Michałek, Pławski, S. Łukaszewski, Gołębiewski, Młotkowski, Foruś, Gawdziński (61 Rejtner)
BŁĘKITNI nadal nie mogą się przemóc. Po środowym pogromie w Lidzbarku Warmińskim (o tym meczu piszemy dalej), zespół z Pasymia przegrał dość nieoczekiwanie na własnym boisku z niżej notowanym MAZUREM Pisz.
W pierwszych minutach spotkania działo się raczej niewiele, a stroną przeważającą byli gospodarze. Oni to w 34 min objęli prowadzenie. Strzał Łukaszewskiego został zablokowany, poprawiał Młotkowski, którego uderzenie bramkarz wybił wprost pod nogi Pławskiego. Ten, stojąc kilka metrów przed bramką, okazji nie zmarnował. Chwilę potem S. Łukaszewski miał szansę na podwyższenie rezultatu, ale jego strzał głową wybronił golkiper przyjezdnych.
Gospodarze nie cieszyli się z prowadzenia zbyt długo. W 40 min jeden z pasymskich obrońców nie trafił czysto w piłkę. Tę przejął zawodnik MAZURA, znalazł się w sytuacji sam na sam i nie dał szans Stefaniakowi.
Po zmianie stron inicjatywę mieli początkowo gracze BŁĘKITNYCH. Bramkarza gości niepokoili Gołębiewski i Pławski. Kolejne akcje nie przynosiły jednak rezultatu. Skuteczniejsi od miejscowych byli piłkarze MAZURA. W 67 min wyprowadzili oni kontrę, po której piski napastnik wpadł bez opieki w pole karne i strzelił dla gości drugiego gola. Kilkadziesiąt sekund później Stefaniak zawahał się przy niegroźnym z pozoru dośrodkowaniu. Pasymskiego bramkarza ubiegł zawodnik MAZURA i zrobiło się 1:3. Wprawdzie gospodarze podjęli jeszcze walkę, ale jak powiedział kierownik BŁĘKITNYCH Dariusz Lipka, "nic nie wychodziło".
By powiększyć swój ligowy dorobek, BŁĘKITNI będą się musieli postarać w następnej kolejce o niespodziankę. Podopieczni Marka Gawdzińskiego zmierzą się na wyjeździe z wiceliderem PŁOMIENIEM Ełk.
10. kolejka (mecz zaległy)
POLONIA Lidzbark Warmiński - BŁĘKITNI Pasym 6:2 (3:0)
1:0 - (4), 2:0 - (29), 3:0 - (45), 4:0 - (53), 5:0 - (56), 5:1 - Marcin Łukaszewski (76), 5:2 - Arkadiusz Foruś (80), 6:2 - (89)
BŁĘKITNI: Stefaniak, Matwiej (63 Chlebowski), Ziętak, Michałek, Pławski, Ziółek (71 Łączyński), S. Łukaszewski, Gołębiewski, Młotkowski, M. Łukaszewski, Foruś
- Zagraliśmy słabo. W środku pola oddaliśmy inicjatywę. Gracze POLONII wchodzili w naszą obronę jak w masło. Wzięliśmy się do gry za późno - słowa Dariusza Lipki, kierownika pasymskiego zespołu, stanowią najkrótszy komentarz do tego, co działo się w środę na boisku w Lidzbarku Warmińskim.
Dwie pierwsze bramki sprezentowali gospodarzom sędziowie. Najpierw nie zauważyli wyraźnego spalonego (4 min), później (29 min) ujrzeli piłkę za linią bramkową, podczas gdy ta, po odbiciu się od poprzeczki, wyszła w pole - tak przynajmniej twierdzili stojący bliżej pasymscy obrońcy. Pretensji do arbitrów goście nie mogli już za to mieć przy kolejnych bramkach. W 44 min M. Łukaszewski uderzył w boczną siatkę. Miejscowi wyszli z szybką kontrą, stoper BŁĘKITNYCH popełnił błąd i było już 3:0. Obrońcy z Pasymia nie popisali się również w 53 i 56 min, kiedy to padały czwarta i piąta bramka.
Im bliżej było końca, tym żwawiej po boisku zaczęli się ruszać goście. W 76 min Pławski dośrodkowywał z rogu. Lekko uderzona piłka wróciła do niego. Powtórna centra była już lepsza i M. Łukaszewski trafił główką do siatki. Piłka ugrzęzła w lidzbarskiej bramce również kilka minut później, gdy po wrzutce Pławskiego w sytuacji sam na sam znalazł się Foruś i strzelił drugiego gola. Pasymianie napsuli jeszcze gospodarzom trochę krwi, ale ostatnie zdanie należało właśnie do miejscowych. Jeden z obrońców BŁĘKITNYCH nie popisał się przy wybijaniu piłki spod własnej bramki. Futbolówkę przejął gracz POLONII, pobiegł z nią niepilnowany i pewnie zdobył szóstą bramkę.
PŁOMIEŃ Ełk - JURAND Barciany 5:2 (1:0)
ŁYNA Sępopol - MAMRY Giżycko 1:0 (1:0)
PISA Barczewo - POLONIA Lidzbark Warmiński 0:2 (0:1)
OLIMPIA Miłki - WARMIA Olsztyn 1:0 (0:0)
CRESOVIA Górowo Iławeckie - CZARNI Olecko 2:4 (0:3)
DKS Dobre Miasto - GRANICA Bezledy 7:3 (3:1)
Tabela
1.DKS 34 53:15 2.PŁOMIEŃ 29 35:15 3.MKS 26 26:11 4.PISA 23 24:15 5.MAMRY 23 25:20 6.WARMIA 20 25:18 7.POLONIA 19 24:21 8.GRANICA 19 21:24 9.BŁĘKITNI 16 30:36 10.OLIMPIA 16 14:21 11.ŁYNA 15 17:23 12.JURAND 15 16:26 13.MAZUR 14 17:23 14.CZARNI 12 11:25 15.CRESOVIA 7 11:29
16.ZNICZ 7 7:34
JUNIORZY STARSI
Mecz zaległy
OMULEW Wielbark - DRWĘCA LAMPARKIET Nowe Miasto Lub. 1:0
(0:0); Kamil Krasecki (70)
Zespół OMULWI Wielbark został, z przewagą sześciu punktów, mistrzem jesieni w grupie III.
TRAMPKARZE
MKS Szczytno - PISA Barczewo 1:0 (1:0)
Bartosz Borowski (18)
MKS Jeziorany - BŁĘKITNI Pasym 7:3 (2:3)
Kamil Matysiewicz (16), Damian Kruczyk (20), Patryk Malanowski (26)
MŁODZICY
MKS Szczytno - PISA Barczewo 4:0 (3:0)
Mariusz Szlachetka (12), Kamil Kosiorek (22), Maciej Nasiadka (31), Marcin Grodź (43)
MKS Jeziorany - BŁĘKITNI Pasym 9:0 (2:0)
KLASA "A"
10. kolejka
SENIORZY
GKS Dźwierzuty - START Kozłowo 0:2 (0:1)
0:1 - (35), 0:2- (55)
GKS: Ptaszek, Zawitowski, Szymański, Rapińczuk, Hintz, Abramowicz, Kempa (60 Wieczorek), Woźniak, Czarnocki (35 Orłowski), Rutkowski, Wiśniewski (50 Matras)
Pierwsza połowa przebiegała pod dyktando GKS-u. Dobre okazje zmarnowali m.in. Wiśniewski i Kempa. Gościom do zdobycia bramki wystarczył tylko jeden wypad, zakończony celnym strzałem z kilkunastu metrów. Dziesięć minut po rozpoczęciu gry w drugiej połowie START przeprowadził akcję środkiem boiska. Wrzucona w pole karne piłka została wybita przez dźwierzuckich obrońców. Dopadł do niej gracz gości i ładnym strzałem z dystansu pokonał zasłoniętego Ptaszka. GKS próbował odwrócić losy meczu, ale obrońcy STARTU skutecznie rozbijali ataki gospodarzy i nie pozwolili im na zdobycie choćby honorowej bramki.
W ostatniej kolejce rundy jesiennej GKS spotka się na wyjeździe z MLKS Orzysz.
MAZUR Wydminy - ORZEŁ Stare Juchy 1:2
POGOŃ Banie Mazurskie - SALĘT Boże 2:3
POJEZIERZE Prostki - DARZ BÓR Piecki 4:1
MRĄGOWIA II/VICTORIA Baranowo - MLKS Orzysz 3:1
POGOŃ Ryn - VĘGORIA Węgorzewo 2:0
Z powodu niewywiązania się z należności finansowych zespół SALĘTU Boże utracił punkty zdobyte w meczach z MLKS Orzysz (1:0), DARZ BOREM Piecki (3:0) i MAZUREM Wydminy (3:2).
Tabela
1.POJEZIERZE 25 34:17 2.VĘGORIA 24 40:15 3.ORZEŁ 16 22:16 4.MRĄGOWIA II 15 31:28 5.START 15 19:27 6.POGOŃ R. 14 17:16 7.SALĘT 13 21:14 8.GKS 10 17:19 9.DARZ BÓR 10 10:22 10.MAZUR 8 11:24 11.MLKS 7 9:19
12.POGOŃ B.M. 7 15:29
JUNIORZY MŁODSI
GKS Dźwierzuty - START Kozłowo 5:1 (1:0)
Mariusz Biedka (4, 70), Paweł Biedka (50), Kamil Kasperczuk (55), Wojciech Włoch (65)
POWIATOWA KLASA "B"
9. kolejka
Drużyny grające w klasie "B" zakończyły rundę jesienną dziesięć dni temu. Przypomnijmy miejsca i dorobek punktowy zespołów z naszego powiatu:
1.WPZ 27 48: 5 2.ZRYW 17 28:22 3.MAZUR 14 18:16
9.STRAŻAK 7 15:24
A jak wyglądałaby tabela, gdyby uwzględnić w niej tylko wyniki spotkań rozegranych pomiędzy czterema zespołami z powiatu szczycieńskiego?
Przypominamy wyniki derbowych spotkań.
3. kolejka: MAZUR Świętajno - STRAŻAK Olszyny 2:3
4. kol.: WPZ Lemany - MAZUR Świętajno 5:0
5. kol.: MAZUR Świętajno - ZRYW Jedwabno 2:2
7. kol.: STRAŻAK Olszyny - WPZ Lemany 1:3
8. kol.: ZRYW Jedwabno - STRAŻAK Olszyny 3:2
9. kol.: WPZ Lemany - ZRYW Jedwabno 4:1
1.WPZ 9 12: 2 2.ZRYW 4 6: 8 3.STRAŻAK 3 6: 8
4.MAZUR 1 4:10
Jak więc widać, tylko MAZUROWI, który kontakty z rywalami zza miedzy zakończył najwcześniej, nie udało się pokonać żadnego zespołu z terenu powiatu.
(gp, dob)
2004.10.27