Ani właściciel żwirowni „Jabłonka II”, ani sąsiadujący z nią mieszkańcy wsi nie są winni awarii wodociągu. Przyczyną okazało się zbyt płytkie zagłębienie rur.
W marcu bieżącego roku pisaliśmy o uciążliwościach wynikających z sąsiedztwa z nowo powstałą, czwartą już w okolicy, żwirownią we wsi Jabłonka. Jej najbliżsi sąsiedzi skarżyli się nie tylko na hałasy spowodowane pracą koparek i niszczenie dróg przez transportujące żwir wywrotki, ale także obwinili właściciela o awarię sieci wodociągowej, wskutek czego od 11 lutego, aż do końca zimy w kranach ich gospodarstw nie płynęła bieżąca woda.
Zdaniem poszkodowanych, czyli rodzin Marcińczyków oraz Olbrysiów brak wody wynikł z tego powodu, że powstałe jesienią 2009 r. wyrobisko podeszło zbyt blisko rur wodociągowych i płynąca w nich woda zamarzła wskutek pozbawienia izolacji ziemnej.
Co innego twierdził jednak ojciec właściciela żwirowni, Józef Lis. Jego zdaniem to Zygmunt Olbryś spowodował awarię, podkopując umyślnie wodociąg.
Już po opublikowaniu materiału w „Kurku” Dariusz Lis, szef „Jabłonki II, dostarczył nam zdjęcia, na których istotnie widać dziurę - podkop w ścianie wyrobiska. Nie wdając się jednak w spekulacje kto go wykopał i dlaczego, wyjaśnijmy, że podczas wiosennej naprawy wodociągu ustalono rzeczywistą przyczynę awarii.
- Gdy mrozy już całkiem odpuściły, przyjrzeliśmy się wszystkiemu z detaliczną wręcz dokładnością – informuje „Kurka” wójt Tadeusz Frączek.
Okazało się, że miejsce awarii zlokalizowano poza obrębem żwirowni. Dokładnie pod drogą dojazdową prowadzącą do gospodarstw Marcińczyków i Olbrysiów, kilkanaście metrów za przejazdem kolejowym. Tam, gdy rozkopano wodociąg, okazało się że przebiega on zbyt płytko i dlatego rury zamarzły. Znając rzeczywistą przyczynę awarii, wójt wycofał się ze stanowiska, że kosztami naprawy obciąży właściciela żwirowni – za wszystko zapłaciła gmina.
Należałoby w tym miejscu wyjaśnić, że w Polsce grunt przemarza w różnych okolicach do różnych głębokości i w związku z tym kraj został podzielony na IV strefy klimatyczne. W każdej z nich obowiązuje inna minimalna głębokość, na jakiej należy układać instalację wodno-kanalizacyjną.
- Mazury leżą w III strefie, co oznacza, że sieci wodociągowe i kanalizacyjne muszą być zagłębione w gruncie co najmniej 160 cm - mówi nam Stefan Szwarc, spec od wodociągów w gminie Dźwierzuty.
M.J.Plitt