Chwile grozy przeżyli mieszkańcy remontowanej właśnie ul. 1 Maja oraz przedsiębiorcy prowadzący tam działalność gospodarczą. Pod koniec tygodnia robotnicy natrafili w tym rejonie na pociski artyleryjskie z okresu II wojny światowej. Ich usuwaniem musiała się zająć specjalistyczna ekipa saperów z Wrocławia.
Zarówno mieszkańcy, jak i przedsiębiorcy z ul. 1 Maja nie mają ostatnio łatwego życia. Od kilku tygodni normalne funkcjonowanie utrudnia im gruntowna modernizacja ulicy i prowadzone w związku z nią prace, do których tempa i sposobu wykonania zgłaszanych jest wiele uwag. Jakby tego było mało, pod koniec ubiegłego tygodnia remont natrafił na dodatkowe przeszkody. W środę 22 października przed południem podwykonawcy robót zajmujący się siecią gazowniczą wykopali z ziemi pocisk artyleryjski. Na miejscu pojawiła się policja, która zabezpieczyła teren do czasu przyjazdu patrolu saperskiego z Ostródy. Ten zjawił się następnego dnia koło południa.
- Niestety na tym się nie skończyło, bo po ich odjeździe znaleziono kolejny pocisk - relacjonuje kierownik budowy Rafał Jóźwik. Po tym odkryciu doszedł do wniosku, że należy sprowadzić specjalistyczną ekipę saperską z Wrocławia, by ta rozminowała teren robót. Wrocławscy saperzy zjawili się w Szczytnie w sobotę rano. W czasie prowadzonych działań wydobyli z ziemi jeszcze dwa pociski z okresu II wojny światowej. Podczas akcji rozminowywania ulicy właściciele okolicznych sklepów musieli je zamknąć. To z kolei odbiło się na ich obrotach, które na skutek prowadzonego remontu ulicy i tak spadły. Także mieszkańcy okolicznych domów obawiali się, że będą ewakuowani. Do tego jednak nie doszło.
- Saperzy wyjaśnili nam, że pocisk leżący w ziemi nie stwarza zagrożenia. Może się ono pojawić wtedy, gdy zostanie odsłonięty i ma kontakt z atmosferą - mówi Rafał Jóźwik.
(ew, map)