TERAPIA ZAMIAST KARY
Wszystko wskazuje na to, że nie zostanie sporządzony akt oskarżenia przeciwko Karolowi C., współwłaścicielowi dużej, miejscowej firmy, który w sposób okrutny znęcał się nad żoną. Najprawdopodobniej będzie on zatrzymany w zakładzie lecznictwa zamkniętego, bo wymaga nie kary, lecz solidnej terapii ze względu na niepoczytalność.
Do końca maja zakończy się medyczna obserwacja, prowadzona przez biegłych psychiatrów wobec Karola C., zatrzymanego dwa miesiące temu. Sposób, w jaki znęcał się nad żoną (m.in. wiązanie, polewanie wodą, bicie i towarzyszące temu, ciągłe spożywanie alkoholu w dużych ilościach), wskazywał na to, że nie kontrolował swych czynów. Dotychczasowe, choć nie zakończone jeszcze oficjalną diagnozą, ustalenia biegłych medyków mówią o tym, że oskarżony jest niepoczytalny w stopniu zagrażającym bezpieczeństwu innych. Jeśli diagnoza się potwierdzi, wówczas - zgodnie z obowiązującymi przepisami - nie sporządza się aktu oskarżenia, a stosuje "zamknięcie bez wyroku", czyli tzw. internację. Postanowieniem sądu chory zostaje umieszczony w zakładzie lecznictwa zamkniętego na minimum dwa lata. Po ich upływie sąd określa dalsze postępowanie na podstawie opinii lekarzy.
(hab)
ŚMIERĆ OD DREWNIANEJ NOGI
Sąd Rejonowy w Szczytnie zastosował 3-miesięczny areszt wobec Jerzego R., który podejrzany jest o usiłowanie dokonania zabójstwa. W dniu 25 marca br. Jerzy R. po suto zakrapianej imprezie w barze w Prusowym Borku wdał się w bójkę z innym uczestnikiem balangi. Drewnianą nogą od stołu uderzył Stanisława P. prosto w głowę. Mężczyzna wskutek uderzenia doznał ciężkich obrażeń głowy. Pozostawiony samemu sobie, przez długi czas leżał nieprzytomny w okolicy baru. Wezwana w końcu karetka pogotowia zabrała go do szpitala w Szczytnie. Uraz głowy był jednak tak poważny, że Stanisław P. zmarł po ośmiu dniach. Szczycieńska Prokuratura oprócz usiłowania dokonania zabójstwa zarzuca Jerzemu R. popełnienie innych występków, m.in. to, iż groził pozbawieniem życia Zofii P.
PROSTO POD AUTOBUS
W sobotnie popołudnie 10 maja poruszający się ulicą Dworcową w Pasymiu rowerzysta, 37-letni Dariusz R. wjechał nagle wprost pod nadjeżdżający autobus relacji Ostrołęka - Olsztyn. Kierowca autobusu chcąc uniknąć zderzenia gwałtownie zahamował, wskutek czego urazu ręki doznała jedna z pasażerek. Kobietę przewieziono do szpitala w Szczytnie. Okazało się, że Dariusz R. swym jednośladem zbyt rozważnie tego dnia nie mógł kierować, w wydychanym powietrzu miał bowiem, bagatela... 4 promile alkoholu. Rowerowa przejażdżka Dariusza R. swój finał miała w policyjnej izbie wytrzeźwień.
RUSZYŁ PROCES ROMANA Z.
W poniedziałek, 12 maja, przed obliczem szczycieńskiej Temidy rozpoczął się proces Romana Z., miejscowego przedsiębiorcy, posądzonego o gwałt na kandydatce do pracy. Sąd proces rozpoczął, ale go nie zakończył. Rozprawa została odroczona wobec faktu, że nie stawiło się na niej dwóch świadków. Kolejne posiedzenie sądu zaplanowane jest na czerwiec.
(hab)
KTO PODPALIŁ?
W poniedziałkowy wieczór (5 maja) płonąć zaczęła sterta słomy w Lemanach. Akcja gaśnicza trwała dobę, a udział w niej wzięło aż 7 jednostek straży pożarnej czyli 33 strażaków.
Zagrożenie było duże, bowiem stóg zlokalizowany był nie dalej niż 100 m od lasu, a w pobliżu znajdowały się także trzy inne podobne sterty. Wystarczyło spalenie tej jednej, w której zgromadzono aż 450 ton słomy, by właściciel, Wytwórnia Podłoża Zastępczego w Lemanach, poniósł straty rzędu ponad 50 tysięcy złotych.
Wstępne ustalenia policyjne wskazują na to, że mogło być to umyślne podpalenie, w związku z czym Prokuratura Rejonowa w Szczytnie wszczęła w tej sprawie śledztwo. Jeśli doprowadzi ono do ujęcia sprawców, to grozi im kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.
(hab)
AMATORKA CUDZEGO PORTFELA
W środę 7 maja do przychodni zdrowia przy ulicy Skłodowskiej w Szczytnie, z pewnością nie tylko po lekarską poradę, przybyła jedna z pacjentek. Hanna S., mieszkanka powiatu piskiego wykorzystała chwilową nieobecność personelu w gabinecie i ukradła portfel z pieniędzmi i dokumentami. Kobieta nie pocieszyła się jednak długo zagrabioną gotówką, ponieważ została zatrzymana przez lekarza, który akurat wrócił do gabinetu. Musiała więc zwrócić portfel i poczekać na przybycie funkcjonariuszy policji. Okazało się, że już wcześniej wielokrotnie była karana za podobne przestępstwa. Była też poszukiwana przez policję.
ROWERZYSTA POD KOŁAMI
Popołudniem 6 maja, przy skrzyżowaniu ulic Bartna Strona i Mickiewicza w Szczytnie, w prawidłowo jadącego rowerzystę uderzył fiat 126p. Maluch przez kilkadziesiąt metrów wlókł za sobą rower. Na szczęście kierowcy jednośladu nie się nie stało. Wezwana policja zatrzymała kierowcę auta przy ulicy Reja. Okazało się, że w wydychanym powietrzu miał 1,74 promila alkoholu. Na domiar złego nie posiadał uprawnień do kierowania. Jego prawo jazdy wcześniej zatrzymał sąd. Przyjdzie mu ponownie stanąć przed obliczem Temidy. Tym razem odpowie nie tylko za kierowanie pod wpływem
alkoholu, ale też za spowodowanie kolizji drogowej oraz nieprzestrzeganie postanowień sądu.
SZERSZENIE NA STRYCHU
W niedzielę 11 maja właściciele budynku mieszkalnego w Wawrochach powiadomili straż pożarną, że na strychu znaleźli gniazdo szerszeni. Kiedy strażacy przybyli na miejsce, okazało się, że owady uwiły sobie lokum o dość nietypowych rozmiarach. Średnica gniazda wynosiła bowiem aż 1 metr. Trutnie, ze względu na dość wysoką temperaturę powietrza zaczęły się uaktywniać. Mogły być dużym zagrożeniem dla mieszkańców, na szczęście w porę je zauważono. Strażacy, ubrani w specjalne ochronne kombinezony, usunęli gniazdo z poddasza. Potem szerszenie zostały wypuszczone na wolność w pobliskim lesie.
2003.05.14