Starostwo zwiększyło swój stan posiadania w ratuszu. Powiat wykupił za 181 tys. złotych od Urzędu Marszałkowskiego siedem pomieszczeń, o które wcześniej starało się miasto. - Trzeba by zapytać starostwo, czy jest to najpilniejszy wydatek dla samorządu - dziwi się tej transakcji burmistrz Paweł Bielinowicz.
ZAKUP NA RATY
Pięć pokoi biurowych na I piętrze szczycieńskiego ratusza i dwa pomieszczenia na dole, o łącznej powierzchni użytkowej 167,3 m2 starostwo kupiło od marszałka województwa za 181 tys. złotych. W lokalach tych urzędują pracownicy starostwa. Mieści się w nich m.in. wydział promocji i integracji europejskiej i wydział budownictwa. W pokojach na dole siedzibę ma ośrodek dokumentacji geodezyjnej. Akt notarialny podpisano uroczyście w czwartek 24 sierpnia. Zapłatę rozłożono na osiem rat do roku 2015. Pierwszą, w wysokości 20 tysięcy zł starostwo już uiściło. Kilka lat temu miasto starało się przejąć lokale nieodpłatnie. Burmistrz zaproponowal wtedy marszałkowi zamianę ich na budynek Biblioteki Pedagogicznej. W grę wchodziło także oddanie przez miejski samorząd obiektu przy ul. Linki, w którym mieściła się przychodnia kolejowa. Propozycja miasta nie została jednak przyjęta. Tymczasem zakup przez powiat pomieszczeń za pieniądze podatników budzi wątpliwości.
- Trzeba by zapytać starostwo, czy jest to najpilniejszy wydatek dla samorządu - mówi burmistrz Paweł Bielinowicz.
Z kolei zatrudnieni w starostwie urzędnicy są zdania, że zajmowane przez nich pomieszczenia powinny należeć do powiatu. Według skarbnika Henryka Samborskiego, zakup tych lokali to poprawne działanie. Jak mówi, źle by się stało, gdyby miasto przejęło pokoje użytkowane przez starostwo.
LEPSZY JEDEN NIŻ TRZECH
Taka argumentacja nie przekonuje burmistrza.
- Z tych lokali nadal korzystaliby pracownicy starostwa, z tym, że byłby właściciel dysponujący większą ilością udziałów, który mógłby prowadzić samodzielną gospodarkę remontową. To umożliwiłoby sprawniejsze zarządzanie obiektem - twierdzi Bielinowicz.
Obecnie do miasta należy 50% powierzchni ratusza. Po zakupie starostwo dysponuje ok. 40%, a pozostałe 10% (muzeum) wciąż stanowi własność marszałka województwa. Takie zróżnicowanie, zdaniem burmistrza, jest niekorzystne w obliczu inwestycji, których trzeba w obiekcie dokonać.
- Już wkrótce czeka nas modernizacja kotłowni - zapowiada burmistrz. - Musimy wspólnie inwestować i szukać porozumienia. Lepiej by było, gdyby w obiekcie był jeden gospodarz, a nie trzech.
(łuk)
2006.09.06