Gdyby nie zdecydowana reakcja mł. asp. Krzysztofa Zygmuntowicza, 66-letni mieszkaniec powiatu pruszkowskiego, który topił się w jeziorze na Warchałach, pewnie by już nie żył. Policjant dowodził akcją reanimacyjną na tyle skutecznie, że poszkodowanemu powróciły czynności życiowe.
Do wypadku doszło w piątek 23 maja w Warchałach. Dyżurny szczycieńskiej policji otrzymał zgłoszenie, że w tamtejszym jeziorze topi się mężczyzna. Na miejsce przyjechał mł. asp. Krzysztof Zygmuntowicz, który zauważył na pomoście grupę plażowiczów udzielających pierwszej pomocy wydobytemu z wody koledze. Mężczyzna nie dawał oznak życia. Wtedy policjant przejął dowodzenie akcją reanimacyjną, prosząc o pomoc jedną z obecnych tam osób. Funkcjonariusz działał na tyle profesjonalnie, że poszkodowanemu wróciły czynności życiowe. Na miejsce przyleciała załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Olsztyna, która nieprzytomnego 66-latka przetransportowała do szpitala.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że przyczyną wypadku były brawura i alkohol. Feralnego dnia ośmiu mężczyzn postanowiło wypocząć nad jeziorem w Warchałach. Wspólnie pili alkohol, a następnie poszli się kąpać. Jeden z nich w pewnym momencie przestał się ruszać, a twarz miał zanurzoną w wodzie. Koledzy wyciągnęli go na brzeg i stwierdzili, że nie oddycha. Wtedy jeden z mężczyzn zadzwonił po pogotowie, a drugi udzielał 66-latkowi pierwszej pomocy. Mieszkaniec powiatu pruszkowskiego w chwili zamknięcia tego numeru gazety walczył o życie w szpitalu. Policjanci wyjaśniają okoliczności zdarzenia.
Mł. asp. Krzysztof Zygmuntowicz jest dzielnicowym Zespołu Dzielnicowych Wydziału Prewencji KPP w Szczytnie. Służy w policji od 9 lat. Zaczynał jako funkcjonariusz w Wydziale Prewencji i Ruchu Drogowego. Od ponad 4 lat pełni służbę jako dzielnicowy na terenie gminy Jedwabno.
oprac. (ew)