Sprawy związane z funkcjonowaniem przychodni przy ul. Kościuszki ponownie trafiły na obrady Rady Miejskiej. Tym razem za sprawą wiceprezesa spółki „Eskulap” Włodzimierza Tarasiuka, który poprosił o głos w „komunikatach”.
Lekarz zaczął od krytycznej oceny burmistrz Danuty Górskiej.
- Od 1,5 roku na wszelkie nasze prośby o spotkanie pani burmistrz zawsze odpowiada negatywnie. To smutne i oburzające - mówił wiceprezes „Eskulapa”. Zaapelował więc do radnych, żeby zobowiązali głowę miasta do zmiany swojego podejścia. – Nie jesteśmy tacy straszni jak się nas maluje - zapewniał lekarz.
Następnie przeszedł do najbardziej gorącego tematu ostatnich tygodni – budowy windy.
Według niego, najlepiej by było, gdyby ciężar tej inwestycji wzięło na siebie miasto, pokrywając koszty z czynszu za wynajem pomieszczeń przychodni.
Zadeklarował jednocześnie, że jego firma sama mogłaby sfinansować przedsięwzięcie. Postawił jednak warunki.
- To będzie nasza winda i będziemy mogli ją zabrać, jeśli państwo zechcecie nas kiedykolwiek wyrzucić z przychodni – mówił lekarz, wskazując jednocześnie jako jedyne możliwe do zaakceptowania przez lekarzy miejsce jej lokalizacji lewy szczyt budynku.
Odpowiedzią na postulaty Tarasiuka było stanowisko klubów tworzących koalicję rządzącą. Powołując się na przykład innego zakładu opieki zdrowotnej w Szczytnie - „Elmedu”, który wybudował windę z własnych środków, kluby stwierdziły, że Rada Miejska nie może faworyzować wybranych ZOZ-ów i obciążać budżetu miasta. Poradziły lekarzom z przychodni, aby wystąpili do administratora budynku o zgodę na budowę dźwigu i po uzyskaniu wszelkich zezwoleń przystąpili do zadania.
„PANIE WŁODKU JA NIE MOGĘ”
Wiceprezes „Eskulapa” ujawnił przy okazji kulisy swoich rozmów z byłym już dyrektorem ZGK Leszkiem Mierzejewskim, którego, jak podkreślał, bardzo szanuje.
Zasugerował, że Mierzejewski, kiedy jeszcze kierował zakładem, chciał pójść na rękę lekarzom z przychodni, ale miał związane ręce.
- „Panie Włodku, pan wie, że ja chcę dla pana jak najlepiej, ale ja naprawdę nie mogę” – cytował słowa byłego dyrektora Tarasiuk. Tłumaczył radnym, że do tej pory nie chciał narażać Mierzejewskiego na nieprzyjemności, ale teraz, kiedy były dyrektor jest już na emeryturze, czuje się z tego zwolniony. Nie wykluczył też, że w przyszłości ujawni inne informacje, które od niego usłyszał.
Leszek Mierzejewski zapytany przez „Kurka” zaprzecza słowom Tarasiuka.
- Widać, że uczestniczy on w brudnej polityce i musi grać tak jak mu szefostwo każe – komentuje wypowiedź lekarza. Przy okazji podpowiada kierownictwu „Eskulapa” żeby wzięło przykład z szefa „Elmedu” Krzysztofa Bączka, który wskazał jak należy prowadzić prywatną służbę zdrowia w Szczytnie. Radzi też „Eskulapowi” rozwiązać umowę z ZGK na wynajem pomieszczeń w przychodni na ul. Kościuszki.
- Skończy się wtedy „gehenna” spółki. Zadowoleni też będą pacjenci, bo nowy najemca z pewnością będzie prowadził świadczenia zdrowotne bez podjudzania i ciągłego żalenia się, jaka to mu dzieje się krzywda – przewiduje były dyrektor ZGK.
(o)