Obóz w Bieszczadach, drut kolczasty i bezrobotni z kałasznikowami jako dozorcy - to najlepsze miejsce dla członków obecnego rządu. Tam najchętniej widziałby ich lider Samoobrony, poseł Andrzej Lepper.
Zainteresowanie mieszkańców Szczytna spotkaniem z tym bodaj najbardziej kontrowersyjnym politykiem przerosło niemal wszystkie dotychczasowe z innymi politykami. Sala widowiskowa Miejskiego Domu Kultury w Szczytnie, w niedzielę 21 września, pękała w szwach, a i na holu zgromadziła się spora liczba osób, dla których w siedzących rzędach zabrakło miejsca. Na widowni jedynym przedstawicielem lokalnych władz był Krzysztof Pawłowicz, członek Zarządu Powiatu i jednocześnie Samoobrony.
Krótkie, bo zaledwie godzinne spotkanie z Lepperem, pełne było ekspresji, czego w przypadku innych polityków zazwyczaj brakuje.
Krwiożerczy Zachód
Jest winien wszelkim dolegliwościom gospodarczym, z jakimi boryka się Polska. Winne są też wszystkie po kolei dotychczasowe ekipy rządzące, za to między innymi, że owemu Zachodowi kłaniają się w pas.
Dzięki Lepperowi obecni na spotkaniu mieszkańcy powiatu mogli się dowiedzieć, że wszystko to, co się w kraju działo od 80 roku było czystą manipulacją zachodniego biznesu i polityki.
- Zachód dławił się swoją produkcją. Chodziło tylko o to, by kraje dawnego Układu Warszawskiego zostały odbiorcą towarów. I tak się stało. Oczyściliśmy zachodni rynek, wykupiliśmy starocie i teraz oni mogą znów produkować - tłumaczył.
Według jego opinii pretekstem był też socjalistyczny terror. Bo owszem - mówił - w latach 50. to jakieś tam prześladowania były, ale w 70. czy 80. już nie. A teraz - głosił - wcale nie jest lepiej, bo ludzie samobójstwa popełniają z przyczyn ekonomicznych.
Dobry Gierek
Pochlebnie wyrażał się wódz Samoobrony o czasach gierkowskich. Owszem - przyznawał - zaciągnięto wtedy miliardowe kredyty, jednak przynajmniej coś budowano. Może marne, ale powstawały szkoły, szpitale, drogi, fabryki, które dawały ludziom pracę.
- Dług Gierka wynosił 48 mld dolarów, a dziś wzrósł już do 85 miliardów. To prawie dwukrotnie więcej, ale czy w ciągu tych 14 lat coś nowego powstało? Tylko bezrobocie, które oficjalnie wynosi około 3,5 miliona ludzi, a nieoficjalnie sięga pewnie pięciu milionów - krytykował Lepper, nie zostawiając suchej nitki na Leszku Balcerowiczu (przy dużym aplauzie publiczności), który - jego zdaniem - powinien nie tyle iść na kuroniówkę, ale za darmo harować w kamieniołomach. - A za nim Kwaśniewski, Kaczyński i inni - głosił lider Samoobrony.
Najgłupsze rządy
To nieprawda, że w Polsce nie ma pieniędzy. Są, i to duże, ale do wykorzystania tylko wówczas, gdy zmieni się zupełnie polityka finansowa. Bardzo dużymi rezerwami finansowymi dysponuje Narodowy Bank Polski, ale dopóki rządzi nim Balcerowicz, to nikt z nich nie skorzysta. Tym bardziej, że prezes NBP nie słucha się rządu i sejmu, które na swym koncie mają zresztą więcej nielogicznych ekonomicznie pociągnięć. Bo na przykład - opowiadał przewodniczący Samoobrony - rezerwę dewizową lokuje w zachodnich bankach na 1-2%, a jednocześnie zaciąga kredyty na 15%.
- W czyim interesie to się dzieje? - pytał Lepper i sam sobie odpowiadał: - Golasów z Zachodu, którzy przyszli do nas bez centa przy duszy.
Optował za likwidacją szeregu agend rządowych, które pochłaniają 40 mld zł rocznie i krytykował zdominowane przez kapitał zachodni otwarte fundusze emerytalne, które miały zyski inwestować w Polsce, ale zamiast tego za nasze pieniądze kupują państwowe obligacje i jeszcze mają gwarancję, że my je odkupimy. Rząd pozwala na to, podobnie jak na ulgi podatkowe dla właścicieli zachodnich sieci handlowych.
- Znajdźcie mi państwo głupsze rządy na świecie - zwracał się do zgromadzonej publiczności lider Samoobrony.
I znów może być dobrze
bo Samoobrona ma na to dobry - jak twierdzi Lepper - sposób.
- Trzeba budować, najlepiej mieszkania, bo tych brakuje około miliona, a kolejny milion już powinien być zlikwidowany, gdyż nie nadaje się do użytku - tłumaczył. - Jak się buduje mieszkania, to do nich potrzeba mebli, pralek, telewizorów, firan itp., więc i produkcja wzrośnie, a wraz z nią przybędzie miejsc pracy. Taki jest program Samoobrony - zapewniał zastrzegając jednocześnie, że nie mówi tego w ramach kampanii wyborczej, bo jej jeszcze nie ma. Ruszy z wiosną, przed wyborami do parlamentu europejskiego.
- Wtedy ruszą tamci (wszyscy pozostali politycy - przyp. H.B.) - prorokował informując słuchaczy o poczynaniach Kwaśniewskiego. - Latał do Moskwy po instrukcje, a teraz do Brukseli. Nie można tak zmieniać poglądów jak wiatr wieje - podkreślał i apelował do widowni: - Przestańcie myśleć telewizorem, radiem, gazetą, a zacznijcie własnym rozumem.
Niech lud ruszy na ulice
- Nie mamy co jeść, za co i na czym. Co zrobić z tym całym parlamentem? Podłożyć bombę? - pytał zdesperowany starszy pan - zdobywając brawa publiczności, wśród której zasiadła wyjątkowo duża liczba młodych ludzi. Ich aplauz uzasadniał Lepper.
- Taka jest właśnie w kraju atmosfera: radykalna. Krew się poleje, bo ten rząd jakby świadomie do rewolucji prowadzi - komentował zapewniając, że nie boi się stanąć na czele buntu społecznego. - My zróbmy rewolucję potężną. W jednym czasie wyjdźmy na ulice, pokojowo. Jak nie będziemy kamieniami rzucać, to policja nie będzie pałami bić. Wychodźmy tak codziennie wszyscy, w całym kraju, na przykład od 10 do 16. Zobaczymy komu się znudzi - nawoływał instruując, że zbuntowany lud ma żądać nowych wyborów parlamentarnych, bo nową siłą w parlamencie może być tylko Samoobrona. - I zmiećmy rządzących z powierzchni - przewodniczący, zachęcony okrzykami "Niech żyje Lepper" wyraźnie się rozkręcał. Stwierdził na koniec, że dla dotychczas władających krajem ("cwaniaków, złodziei, co rozkradli Polskę"), najlepszym miejscem pobytu byłby obóz w Bieszczadach, za drutami kolczastymi, których strzegliby uzbrojeni w kałachy bezrobotni.
- I niech tam sobie żyją - konkludował nie dodając, bo po co, że wtedy pozostałby sam, zwycięski i niezagrożony, na politycznym "polu walki".
Halina Bielawska
KWADRANS W "KURKU"
Przed spotkaniem z mieszkańcami miasta Andrzej Lepper odbył półgodzinną rozmowę w ratuszu z wiceburmistrz miasta Danutą Górską. W drodze do MDk-u gościł też przez kwadrans w naszej redakcji.
Lider Samoobrony, któremu towarzyszył przewodniczący partii w powiecie Stanisław Makowiecki, zdradził nam, że jest pod urokiem Mazur i Szczytna, które jako jedno z nielicznych miast ma wielkie bogactwo - dwa jeziora. Ubolewał jednak, że ten potencjał jest niewykorzystany.
Szczególne jego zainteresowanie budzi problem niewykorzystanych gospodarstw popegeerowskich.
- O nich zapomnieć nie wolno - twierdzi lider Samoobrony. Czy ma jakiś pomysł? Oczywiście. - Te tereny można bardzo szybko zagospodarować na ekologiczną hodowlę bydła mięsnego. Jest tylko jeden warunek - rząd polski powinien sprowadzić odpowiednie rasy z Włoch czy Francji. Nie wymagają one żadnych specjalnych obiektów, a wręcz przeciwnie, mogą przebywać przez cały rok na dworze nawet przy 30-stopniowym mrozie.
Czy dzielił się swym pomysłem z rządem?
- A jakże! Ale co z tego, zarówno minister rolnictwa, jak i sam premier śmieją się z tego. A ja przecież niczego nowego nie wymyślam. Ten pomysł nie jest z Księżyca, taką politykę prowadzą Stany Zjednoczone.
Przewodniczący Samoobrony wyjechał ze Szczytna z glinianym kogutem, symbolem naszej gazety, którego wręczyliśmy mu na pamiątkę pobytu w redakcji.
(o)
2003.09.24