O takich wsiach jak Witówko zwykło się mówić, że diabeł mówi tam dobranoc. Zaniedbana, pogrążona w marazmie może jednak wkrótce zmienić swoje oblicze. Początkiem zmian ma być postawienie w środku miejscowości, odkrytego niedawno przypadkiem pomnika.

Pomnik na początek

NAD WYSCHNIĘTYM JEZIOREM

Pomnik jest poświęcony mieszkańcom Witówka, którzy polegli podczas pierwszej wojny światowej. Przez wiele lat leżał tuż przy drodze, zasypany cienką warstwą ziemi, w samym środku wsi. Na metrowym, kamiennym krzyżu wyrytych jest czternaście nazwisk. Przy każdym skrupulatnie odnotowano datę śmierci żołnierza, w przypadku dwunastu również miejsce, gdzie poległ. Wśród nazw miejscowości kilkakrotnie pojawia się francuskie Verdun, gdzie rozegrała się najkrwawsza bitwa pierwszej wojny światowej.

Pomnik przeleżał w ziemi kilkadziesiąt lat. Przez ten czas wieś zupełnie zmieniła swoje oblicze. Po 1945 roku opuścili ją wszyscy autochtoni, a ich miejsce zajęła ludność napływowa. Witówko wyludniło się: kiedyś mieszkało tu około 80 osób, dziś stałych mieszkańców jest zaledwie kilkunastu. Po ich poprzednikach pozostały jedynie ukryte w trawie fundamenty domów. Zmiany zaszły również w okolicznej przyrodzie. Jeszcze na początku ubiegłego stulecia nieopodal wsi istniało spore jezioro. Dzisiaj, jedynym śladem po nim są bagniste łąki ciągnące się aż do pobliskiego Sędańska.

PODTRZYMAĆ WIĘZI

Sołtysem Witówka od niedawna jest Teresa Łukaszewska. We wsi zamieszkała zaledwie cztery lata temu, ale, jak sama twierdzi, miejsce od razu przypadło jej do serca. Od początku swojej bytności w wiosce, zaczęła interesować się jej historią. Nowej sołtys udało się nawiązać kontakt z mieszkającymi obecnie w Niemczech dawnymi mieszkańcami Witówka. Od nich otrzymała wykonaną przed wojną mapę wsi, na której zaznaczono wszystkie istniejące wówczas gospodarstwa, wraz z nazwiskami ich właścicieli. Obecnie Teresa Łukaszewska zabiega o ponowne wystawienie pomnika. W tym celu wraz z kilkoma sąsiadami wygospodarowała elegancki klomb, na którym ma stanąć krzyż.

- Uważam, że nie należy zrywać więzi z byłymi mieszkańcami tych stron. To miłe, kiedy przyjeżdżają tu od czasu do czasu i widzą, że nie zapominamy o przeszłości wsi. Ostatnio kilku przyjechało akurat, kiedy pracowaliśmy przy urządzaniu klombu. Inicjatywa bardzo przypadła im do gustu - opowiada Teresa Łukaszewska.

WYDOBYĆ SIĘ Z MARAZMU

Wystawienie pomnika to jednak zaledwie początek prac nad przywróceniem wsi dawnego blasku. Sołtys Łukaszewska wpadła na pomysł zgłoszenia Witówka do wojewódzkiego konkursu na najpiękniejszą wieś (tego samego, w którym wcześniej z dużym powodzeniem brały udział m.in. Występ i Wilamowo w gminie Ro-zogi). Biorąc pod uwagę obecną kondycję miejscowości, pracy będzie sporo. Wzdłuż drogi stoją rozwalone płoty, po obydwu jej stronach rosną wysokie chwasty, a niewielki mostek straszy starymi, zardzewiałymi barierkami. Kiepsko wygląda również część wiejskich podwórek. Wśród planowanych zadań figuruje, co należy do rzadkości w podobnych wypadkach, odtworzenie historii wsi oraz losów jej dawnych mieszkańców. Poza tym sołtys Łukaszewska razem z sąsiadami chce wykonać szereg prac znacznie poprawiających estetykę Witówka, takich jak naprawa prawie już zarwanego mostku, wyrównanie wiejskiej drogi, budowa nowych ogrodzeń oraz likwidacja dzikich wysypisk śmieci. W części przedsięwzięcia liczą na pomoc gminy. W bardziej dalekosiężnych planach znajduje się m.in. uporządkowanie położonego nieopodal wsi cmentarza ewangelickiego oraz budowa czegoś w rodzaju świetlicy wiejskiej. Teresa Łukaszewska zdaje sobie sprawę, że aby zadanie się powiodło, trzeba będzie przede szystkim zmienić mentalność pogrążonych w marazmie mieszkańców Witówka.

- Na szczęście obserwuję, że to się już powoli zmienia na lepsze. Coraz więcej osób przychodzi i pomaga przy pracach - cieszy się sołtys.

Wojciech Kułakowski