Na placu Juranda stanie pomnik Orła Białego. Radni, którzy podjęli uchwałę w tej sprawie, zgłosili szereg wątpliwości. Nie kwestionując potrzeby budowy pomnika, wyrażali krytyczne uwagi dotyczące jego lokalizacji.

Pomnik z wątpliwościami

Z inicjatywą budowy pomnika wystąpiły szczycieńskie środowiska kombatanckie. Ma on być wyrazem pamięci o ludziach, którzy oddali swoje życie i przelali krew za wolność Ojczyzny na frontach wojennych, w ruchu oporu, więzieniach, obozach i na zesłaniach.

- Jest nas coraz mniej, a pamięć w młodym pokoleniu trzeba utrwalać, przypominać o Polakach walczących o wolność - uzasadniał na sesji Rady Miejskiej (27 października) ideę budowy pomnika przewodniczący Powiatowej Rady Kombatantów Aleksander Choroszewski.

Pomnik (wym. 300x210 cm) autorstwa olsztyńskiej rzeźbiarki Urszuli Szmyt ma przedstawiać rwącego się do lotu orła, usytuowanego na granitowym cokole. Na frontowej, gładkiej płaszczyźnie cokołu umieszczone będą dwie skrzyżowane szable oraz tablica z napisem "Obrońcom Ojczyzny Rodacy". Na szablach pojawią się słowa "Bóg Honor Ojczyzna". Sylwetka orła, szable oraz tablica będą wykonane z patynowego brązu. Teren wokół pomnika zostanie utwardzony kostką granitową, na skwerze pojawi się też metalowe ogrodzenie z kutego łańcucha umieszczonego na słupkach. W ostatniej chwili, na wniosek kombatantów Armii Krajowej zadecydowano o umieszczeniu na cokole symbolu "Polski Walczącej".

NIECIEKAWE OTOCZENIE

Wypowiadający się o inicjatywie kombatantów radni podkreślali potrzebę i konieczność budowy pomnika upamiętniającego pamięć o bohaterach walczących o wolność Polski. Wątpliwości budziła u nich natomiast proponowana lokalizacja.

- Powinno to być miejsce, w którym można przystanąć i dłuższą chwilę podumać w ciszy i spokoju, a takich warunków nie ma na placu Juranda - mówił radny Adolf Gudzbeler. Przypominał, że wokół jest parking, samochody znikają z niego tylko na krótko, kiedy organizowane są imprezy muzyczne.

- To nie jest pomnik do zabawy w czasie Dni i Nocy Szczytna, podczas których będzie zarzucany puszkami po piwie. Czy to odpowiednie miejsce dla takiego obiektu? - pytał radny. Z kolei radni Napiórkowski i Rybińska zwracali uwagę na niepasujące do powagi pomnika bliskie sąsiedztwo budek telefonicznych i szaletu.

USUNĄĆ BADZIEWIE

- Dni i Noce Szczytna oraz inne imprezy, które nie dają spać mieszkańcom powinny być przeniesione gdzie indziej, np. na stadiony - odpowiadała na wątpliwości radnych Donisława Szewczul, przewodnicząca oddziału Związku Sybiraków. Poinformowała, że już od dawna występuje do władz z taką propozycją, ale jak na razie bezskutecznie.

- Plac Juranda powinien być miejscem, gdzie można spacerować i usiąść na ławeczce - sugerowała przewodnicząca Szewczul. - Jest to bardzo dobry punkt na lokalizację pomnika, a wszystkie inne obiekty, których wcześniej nie braliśmy pod uwagę można przenieść i ustawić gdzie indziej.

Opinię kombatantki podzielił radny Gudzbeler. Zaapelował jednak, aby najpierw zastanowić się, jaką rolę ma spełniać plac Juranda, a dopiero potem przystąpić do głosowania w sprawie pomnika.

- Jeśli najpierw postawimy pomnik, to później będziemy się zastanawiali, jak usunąć znajdujące się dookoła niego badziewie. I ten pomnik w tym badziewiu będzie stał. Nie można tak robić. Stawiajmy pomnik w godnym miejscu - namawiał swoje koleżanki i kolegów Gudzbeler.

Kiedy jednak przyszło do głosowania, zarówno on jak i zdecydowana większość radnych była za przyjęciem uchwały o budowie pomnika na placu Juranda. Od głosu wstrzymała się tylko radna Żarnoch.

INSYNEACJE I OBRAZA

Rzeczową dyskusję w sprawie budowy pomnika zakłóciło wystąpienie starosty szczycieńskiego Andrzeja Kijewskiego, którego wcześniej wybrano na przewodniczącego Społecznego Komitetu Budowy Pomnika Orła Białego. Nie zważając na powagę debaty, postanowił załatwić swoje porachunki z prasą. Najpierw wytykał "Kurkowi", że prezentując jego stanowisko w sprawie budowy pomnika ośmielił się w tym samym wydaniu gazety zaprezentować krytyczne głosy. Później przeszedł do insynuacji, stwierdzając, że redakcja odmówiła publikacji replik w tej sprawie, ale łaskawie pozostawił to "sumieniu tej gazety i jej chlebodawcom". Bez odpowiedzi pozostawił natomiast zadane mu przez radną Ewę Czerw pytanie o to, czy komitet uwzględnił głosy krytyczne, co do wyglądu pomnika, które na łamach "Kurka Mazurskiego" wyrażali profesjonaliści. Tych ostatnich Kijewski określił jako osoby niedorastające do pięt autorce projektu pomnika.

Andrzej Olszewski

SMUTNE I ZAWSTYDZAJĄCE

Ostatnia sesja Rady Miejskiej udowodniła, jak łatwo wykorzystać patriotyczne hasła do manipulowania ludźmi i forsowania projektów, które w istocie wcale nie służą szczytnym celom. Pod płaszczykiem bogoojczyźnianej ideologii, wbrew głosom fachowców i lokalnych autorytetów lansuje się pomysł budowy pomnika nie mającego tak naprawdę nic wspólnego z oddaniem czci poległym bohaterom. Co więcej, zaproponowany projekt oraz sposób, w jaki się go promuje, uwłacza godności wszystkich walczących o wolność. To smutne i zawstydzające zarazem, że nie znalazł się choćby jeden radny, który odważnie zaprotestowałby przeciw temu, co na forum publicznym robi i mówi starosta Kijewski. Nie ulega wątpliwości, że wykorzystując środowiska kombatanckie oraz kościelne, grając na bądź co bądź szlachetnych emocjach, realizuje on własne cele. Niesmakiem i oburzeniem napawa również fakt, że podczas sesji nikt nie zareagował na to, że starosta obraził osoby wyrażające się krytycznie o formie i lokalizacji pomnika mówiąc, że "nie dorastają do pięt" autorce projektu Urszuli Szmyt. Szkoda, że nasi przedstawiciele w Radzie Miejskiej nie potrafią w takich przypadkach zachować się przyzwoicie i z klasą.

Panie starosto, czy kustosz szczycieńskiego muzeum Monika Ostaszewska-Symonowicz, architekt Andrzej Symonowicz, artysta plastyk Kazimierz Napiórkowski i rzeźbiarz Michał Grzymysławski zasługują na to, by publicznie podważać ich autorytet i profesjonalizm tylko dlatego, że mieli czelność wyrazić swoje wątpliwości dotyczące pomnika? Jak widać, tęsknota za jednomyślnością rodem z PRL-u jest wciąż bardzo silna.

Ewa Kułakowska

2005.11.02