Na szczycieńskiej scenie politycznej spore poruszenie. Długoletni działacz SLD, były burmistrz i starosta Andrzej Kijewski postanowił zmienić barwy partyjne. Od dwóch tygodni jest już członkiem Platformy Obywatelskiej. To wyraźna oznaka, że przygotowania do przyszłorocznych wyborów samorządowych właśnie się rozpoczęły.

Porzucił Sojusz dla Platformy

CHCEMY SIĘ WZMOCNIĆ

Decyzja o wpisaniu Andrzeja Kijewskiego w poczet członków PO zapadła na czerwcowym posiedzeniu zarządu powiatowego partii. Jego szef Bogdan Kalinowski nie chce zdradzić, czy uchwała została przyjęta jednogłośnie. O wstąpieniu Kijewskiego do PO mówiło się już przy okazji poprzednich wyborów, ale wówczas Kalinowski wykluczał taką możliwość.

- W kraju dużo się zmienia – tłumaczy zmianę stanowiska. – W barwach Platformy startują dziś osoby kojarzone zarówno z lewą, jak i prawą stroną sceny politycznej. Pani Hübner i pan Krzaklewski są tego najlepszym przykładem.

Dobry organizator i sprawny polityk – to zdaniem Kalinowskiego największe atuty byłego burmistrza i starosty. Czy za rok, już w barwach Platformy, będzie ubiegał się o powrót na jedno z tych stanowisk?

- Nie zaprzeczam ani nie potwierdzam. Kandydatów do pełnienia najwyższych funkcji w mieście i powiecie jest u nas sporo, np. pani Bojarska, której wynik w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego zdobył powszechne uznanie.

Władze Platformy liczą się z tym, że osoba Kijewskiego może nie wszystkim członkom partii się podobać. Jego działania wzbudzały swego czasu szereg kontrowersji.

- Pan Kijewski, wstępując do nas, być może zmienił swój pogląd na życie – dywaguje Kalinowski. - Jeżeli przyjęliśmy już go do naszej partii, to nie ma powodów, żeby zwracać szczególną uwagę na to, co się działo 10 czy 15 lat temu.

Jest przekonany, że Kijewski bardziej pomoże PO niż zaszkodzi. Elektorat Platformy stanowią bowiem w dużym stopniu także ludzie lewicy.

- Zbliżają się wybory, musimy się do nich przygotować. Podejmujemy takie działania, żeby się wzmocnić.

WRAŻLIWA DUSZA

WŚRÓD LIBERAŁÓW

Krzysztof Mańkowski, którego drogi z Kijewskim rozeszły się trzy lata temu, bo to Kijewski a nie on został desygnowany przez SLD do walki o fotel burmistrza Szczytna, nie chce komentować decyzji dawnego partyjnego kolegi.

- To jego indywidualna sprawa. Każdy szuka dla siebie najlepszego miejsca - kwituje szef stowarzyszenia „Razem dla Mieszkańców”, tworzącego dziś miejską koalicję. Podobne stanowisko zajmuje lider opozycyjnego „Forum Samorządowego” Henryk Żuchowski, były burmistrz, swego czasu toczący ostre boje z Kijewskim.

- PO jest na topie, a SLD na krawędzi progu wyborczego. Trudno się dziwić, że dotychczasowi działacze sojuszu zasilają szeregi Platformy – komentuje z kolei Mirosław Medźwiedzki, przewodniczący Rady Powiatu i szef powiatowych struktur PiS-u. Poseł Adam Krzyśków uważa, że swą decyzją Kijewski osłabił, i to dość mocno, szczycieńskie środowisko lewicowe. Taki transfer, jego zdaniem, zaciemni tylko obraz sceny politycznej. Zastanawia się przy okazji, jak Kijewski w tym wszystkim się odnajdzie.

- Nie wiem, jak dusza tak wrażliwego lewicowca będzie teraz funkcjonowała w ugrupowaniu o korzeniach liberalnych – dywaguje poseł PSL. W decyzji Kijewskiego doszukuje się chęci zajęcia dobrej lokaty startowej do przyszłorocznych wyborów. - Budowanie swojej pozycji odbywa się na pewnych kalkulacjach. Nie sądzę, żeby pan Kijewski z sentymentu do Platformy dokonał zmiany barw.

POLE DO POPISU

Próbowaliśmy się dowiedzieć, jak swoje przejście do PO tłumaczy sam zainteresowany. Po usłyszeniu naszego pytania Andrzej Kijewski uprzedził najpierw, że będzie życzył sobie autoryzacji, a następnie poinformował, że wkrótce do nas oddzwoni. Do chwili oddania „Kurka” do druku jednak tego nie uczynił.

- Andrzej ma w sobie duży potencjał. Chce być uczestnikiem sceny politycznej, ale w barwach SLD nie miałby możliwości rozwoju. W Platformie będzie miał za to pełne pole do popisu – mówi bliski znajomy Kijewskiego Dariusz Malinowski, radny miejski, który również niedawno opuścił szeregi SLD.

Andrzej Olszewski/fot. archiwum