W minioną środę otrzymaliśmy niepokojący sygnał od naszego czytelnika pana Krzysztofa, mieszkańca Dąbrowy w gminie Dźwierzuty. Powiadomił nas o tym, że niedaleko jego gospodarstwa, do lasu przy drodze gminnej ktoś wyrzucił kilkanaście sztuk martwych indyków. Część padłych zwierząt znajdowała się w workach, kilka ptaków rozwłóczyły po okolicy dzikie zwierzęta leśne.
- Nie wiadomo, dlaczego te indyki padły. Niewykluczone, że przyczyną była jakaś choroba. A skoro tak, to mogą zagrażać innym zwierzętom i ludziom – niepokoi się mieszkaniec Dąbrowy.
Niemal od razu poinformował o tym znalezisku gminę, prosząc, by ktoś z jej pracowników wywiózł padlinę. - W gminie powiedzieli jednak, że nie mają odpowiedniego pojazdu do transportu martwych zwierząt – mówi nasz czytelnik. Zaniepokojony, zadzwonił także do sanepidu, ale tu usłyszał, że sprawą powinien zająć się powiatowy lekarz weterynarii. Z kolei w inspektoracie weterynaryjnym dowiedział się, że wywozem musi zająć się gmina, a lekarz weterynarii przyjedzie na miejsce, żeby pobrać próbki padliny do badania. Na miejscu najszybciej pojawił się leśniczy z Kulki, ale też niewiele wskórał, bo teren, na którym podrzucono padlinę, nie należy do Lasów Państwowych, a do dźwierzuckiego samorządu. Jak się jednak okazało, tajemniczy „ktoś” nielegalnie pozbył się nie tylko martwych indyków, ale również i sporej ilości śmieci zalegających obok. To właśnie w stercie odpadów leśniczy wraz z panem Krzysztofem odkryli wydruki z bankomatu. Teraz mogą one doprowadzić do tego, kto zaśmiecił teren. Najprawdopodobniej tego karygodnego czynu dopuścił się ktoś miejscowy – z wydruków wynika, że transakcja była dokonana w Dźwierzutach. Nasz czytelnik powątpiewa jednak w to, że winny zostanie ukarany. - Może się przecież wszystkiego wyprzeć, bo nie został złapany na gorącym uczynku.
W środę przez cały dzień, mimo interwencji mieszkańca, nikt nie zajął się usunięciem padliny. Dopiero następnego dnia rano przyjechali pracownicy gminy i zabrali martwe ptaki. Pan Krzysztof miał jednak wątpliwości, czy przypadkiem nie zostaną one zakopane gdzieś w lesie, bo jego zdaniem samochód, do którego włożono indyki, kompletnie nie nadawał się do transportu tego rodzaju „ładunku”. - To był zwykły bus do przewozu osób. W Urzędzie Gminy poinformowano nas jednak, że wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami. - Martwe ptaki trafiły do Sarii, mamy na to potwierdzenie – zapewnia Ewa Marud z UG w Dźwierzutach.
PRZEJŚCIE BEZ PASÓW
Latem nawierzchnię ulicy 3 Maja, podobnie jak sąsiednich, pokrył nowy asfalt. Teraz na pewno jeździ się tędy wygodniej, no i po opadach deszczu nie tworzą się tak wielkie kałuże, jak to bywało wcześniej. Niby wszystko jest więc w porządku, ale pojawia się jedno małe „ale”. Otóż na wspomnianej ul. 3 Maja znajduje się przejście dla pieszych, które przed położeniem asfaltu było normalnie oznakowane za pomocą znaków pionowych i poziomych. Po wylaniu nowej nawierzchni z przejścia zniknęły jednak pasy. Choć od remontu upłynęło już kilka ładnych miesięcy, próżno szukać tu „zebry”. Czyżby przejście zostało zlikwidowane na dobre? Raczej nie, bo przecież nadal stoją w tym miejscu znaki pionowe informujące o jego istnieniu. Mimo to piesi są nieco zdezorientowani, bo nie wiedzą na sto procent, czy przechodząc przez jezdnię, nie dopuszczają się wykroczenia.
KRZYWIZNY TU I TAM
Od kilku lat Szczytno może się pochwalić jednolitymi tabliczkami z nazwami ulic. Wszystkie one zawieszone są na słupkach, które, co tu kryć, nie należą do szczególnie solidnych. Z tego powodu często padają łupem różnych wandali i chuliganów. Stąd dość znaczne w niektórych przypadkach odchylenia od pionu. Może nie byłoby w tym nic intrygującego, gdyby nie to, że kilka tabliczek pozostaje skrzywionych już od bardzo długiego czasu i nikt nie kwapi się, by je wyprostować. Sztandarowym przykładem jest ta stojąca w pobliżu targowicy miejskiej na ul. Żeromskiego, a mająca wskazywać ul. Targową. Celowo piszemy „mająca”, gdyż w rzeczywistości pokazuje ona nie ul. Targową, ale Żeromskiego. Kolejny przykład długotrwałego odchylenia od pionu napotykamy kilka kroków dalej, u zbiegu Żeromskiego i Linki. Podobnie ma się sytuacja ze słupkiem naprzeciwko kościoła ewangelickiego na ul. Warszawskiej. Nie tylko zresztą tabliczki z nazwami ulic są na bakier z pionem. Podobnie wyglądają też napotykane tu i ówdzie tablice reklamowe czy rozmaite drogowskazy. Zakrzywione na szczycie są także niektóre latarnie nowo zamontowane nad dużym jeziorem. Być może, po dokończeniu całego traktu pieszo-rowerowego, zostaną one poprawione. Chyba jednak lepiej by było od razu robić je jak należy, by potem oszczędzić sobie zbędnej roboty.
PRZEDWCZESNE PRZYJŚCIE ZIMY
Aura w ostatnich latach przyzwyczaja nas do rozmaitych anomalii, ale tego, co zdarzyło się w ostatnią środę chyba nikt się nie spodziewał. Od rana wiał silny wiatr, który łamał gałęzie drzew, przez co pełne ręce roboty mieli strażacy z całego powiatu (piszemy o tym na str. 6). Na dodatek po południu zaczął sypać śnieg. Wystarczyło kilka godzin, by jesienny krajobraz zamienił się na zimowy. Mieszkańcy czym prędzej powyjmowali z szaf ciepłe płaszcze, kurtki, rękawiczki i czapki, by jakoś zabezpieczyć się przed wiatrem i chłodem. Na pocieszenie warto wspomnieć, że według obserwatorów pogody, tak wczesne nadejście zimy zapowiada rychły jej koniec, a sam przebieg dość łagodny. Czy to się sprawdzi w tym roku – zobaczymy.