Kierowcy wjeżdżający do Szczytna od strony Olsztyna nie muszą już „podziwiać” dzikiego placu budowy nad Jeziorem Domowym Dużym. Od niedawna od ulicy Pasymskiej odgradza go płot. Czy to oznacza, że przesuwana od kilku lat inwestycja wreszcie nabierze realnych kształtów? Właściciel działki zapewnia, że nie ma już najmniejszych przeszkód, żeby przystąpić do budowy.
WALKA O ZJAZDY
Inwestycja zaplanowana przez Ryszarda Okuniewskiego, właściciela przedsiębiorstwa handlowo-usługowego MARPOL z Łomży nie może się rozpocząć od czterech lat. Inwestor na działce sąsiadującej z Jeziorem Dużym Domowym i ulicą Pasymską zamierza budować duży kompleks hotelowo-gastronomiczny, wyposażony we własną stację paliw. Od samego początku projektowi towarzyszyły przeszkody. Najpierw na proponowane przez inwestora zjazdy na Pasymską nie zgodziła się Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad. Sprawa znalazła rozstrzygnięcie przed wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie, który wydał wyrok korzystny dla właściciela działki. Kolejna trudność pojawiła się na etapie wydawania przez miasto decyzji środowiskowej w sprawie stacji benzynowej. Ponieważ ta ma być usytuowana w bliskim sąsiedztwie jeziora, urzędnicy uznali, że projekt powinien zawierać dodatkowe zabezpieczenia chroniące środowisko. Właściciel działki odwołał się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego i ponownie wygrał. Wydawało się, że wreszcie będzie mógł przystąpić do budowy. Jesienią tego roku okazało się jednak, że termin rozpoczęcia prac znowu się przesunął. We wrześniu Okuniewski ponownie popadł w spór z GDDKiA. Jego wątpliwości znowu dotyczyły zjazdów. Inwestor uznał, że przebudowując skrzyżowanie ulic Pasymskiej i Chopina drogowcy wytyczyli je w sposób niezgodny z wcześniejszymi ustaleniami. Na ich działania złożył skargę do warszawskiego oddziału GDDKiA. Tymczasem cierpliwość straciło miasto. W projekcie budżetu na rok 2008 pojawiła się kwota 700 tysięcy, przeznaczona na ewentualny wykup nieruchomości. Przedstawiciele władz miejskich tłumaczyli, że choć nie wyznaczyli Ryszardowi Okuniewskiemu sztywnego terminu ruszenia z inwestycją, to ze względu na usytuowanie działki, położonej tuż przy drodze wjazdowej do miasta od strony Olsztyna, nie można pozwolić, żeby „księżycowy krajobraz” nieruchomości dłużej psuł wizerunek Szczytna.
SKUTECZNY STRASZAK?
Przełom nastąpił na początku listopada. Ryszardowi Okuniewskiemu udało się wreszcie dojść do porozumienia z drogowcami i uzyskać zgodę na zjazdy z terenu projektowanej inwestycji. Mimo to inwestor nie jest do końca zadowolony z rozstrzygnięcia.
- Nie wygląda to może tak jak bym chciał, ale temat zjazdów uważam za zamknięty. Na dobrą sprawę mogło to nastąpić już cztery lata temu. Wówczas inwestycja byłaby już dawno zrealizowana - uważa szef Marpolu. Zapowiada jednocześnie, że w najbliższym czasie wystąpi o pozwolenie na budowę. Działka od niedawna jest ogrodzona, co sugerowałoby, że prace rzeczywiście rozpoczną się lada moment. Skąd takie przyspieszenie w działaniach inwestora? Zdaniem sekretarza miasta Lucjana Wołosa do pośpiechu skłoniła go groźba wykupu działki przez miasto.
- Dowiedział się o tym i zdał sobie sprawę, że nie zamierzamy dłużej czekać, aż zacznie budować - uważa Lucjan Wołos. Według niego płotek nie jest ze strony właściciela grą na zwłokę, ale widocznym znakiem, że budowa wkrótce ruszy.
- Nie śmiem podejrzewać nikogo o złe intencje - ucina sekretarz. Sam Okuniewski twierdzi, że o planach miasta odnośnie wykupu nic do tej pory nie słyszał. Wiadomo, że ze względu na procedury administracyjne, towarzyszące uzyskiwaniu pozwolenia na budowę, prace nie rozpoczną się w tym roku. Ryszard Okuniewski zapewnia, że do realizacji inwestycji przystąpi niezwłocznie po uzyskaniu tego dokumentu. Nie potrafi jednak okreslić, kiedy na Pasymskiej stanie hotel.
- W trakcie budowy też wiele może się zdarzyć. Są różne instytucje, które mogą przeszkadzać w doprowadzeniu jej o końca - obawia się inwestor, nie precyzując jednak, które dokładnie ma na myśli.
Wojciech Kułakowski