Duży pożar wybuchł w jednym z gospodarstw w Jerutkach w piątek 1 kwietnia późnym popołudniem. Paliła się drewniana stodoła wraz z przylegającą do niej szopą.
Pożar spowodował tak duże zadymienie, że początkowo wydawało się, że płoną również inne obiekty znajdujące się na posesji oraz w jej pobliżu. Zagrożone ogniem były sąsiednie zabudowania, w tym domek letniskowy. Istniało podejrzenie, że w płonącej stodole przebywa właściciel gospodarstwa. Okazało się jednak, że mężczyzna był w sąsiedniej miejscowości u znajomego i wrócił do domu w trakcie akcji gaśniczej. Działania strażaków trwały ponad 3 godziny, a udział w nich brało 9 zastępów – 3 ze Szczytna, a także Świętajna, Spychowa, Piasutna, Nowych Kiejkut i Lipowca. Stodoła i szopa uległy całkowitemu spaleniu. W ogniu zginął pies myśliwski należący do właściciela. Żywioł strawił także m.in.: około 40 m3 drewna opałowego, dwa rowery oraz maszyny do obróbki drewna. Na szczęście nie ucierpiał żaden z mieszkańców. Strażacy uratowali sąsiedni domek letniskowy, budynek gospodarczy wraz z wyposażeniem, przyczepę kempingową oraz drewnianą altanę. Podczas akcji gaśniczej z pomocą strażakom i poszkodowanym przyszli sąsiedzi. Jeden z nich pozwolił na dowożenie wody ze swojego stawu, a inny przy użyciu koparko – ładowarki wyrównywał palącą się pryzmę drewna. - Gdyby nie ta pomoc, nasze działania trwałyby z pewnością dłużej – podkreśla bryg. Grzegorz Rybaczyk, dowódca Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej KP PSP w Szczytnie. Przyczyna pożaru na razie nie jest ustalona.