W poprzednią niedzielę, 30 maja, mieszkańcy Szczytna mogli naocznie się przekonać, że duch społecznictwa w narodzie nie zginął i po kilku latach marazmu intensywnie się odradza. Na plaży miejskiej szerokiej publiczności zaprezentowało się ponad 20 organizacji, działających na terenie powiatu szczycieńskiego. A nie były to wszystkie...
O organizacjach i stowarzyszeniach pozarządowych właściwie słyszał każdy. Wielu wie, że i na terenie powiatu takie istnieją, może nawet kilka potrafi wymienić. Ale skala zjawiska nie jest powszechnie znana i długi czas nawet sami "pozarządowcy" wzajemnie o swoim istnieniu nie wiedzieli. Wszystko zaczęło się powoli zmieniać od ubiegłego roku, kiedy Stowarzyszenie "Dar Serca" otrzymało ponad 36 tysięcy złotych na realizację projektu, którego celem było "wyprowadzenie stowarzyszeń na światło dzienne" i ich aktywizacja. Efektem realizacji projektu było między innymi powołanie Rady Organizacji Pozarządowych Powiatu Szczycieńskiego, a także uchwalenie przez Radę Miejską, w styczniu br., Szczycieńskiej Karty Współpracy samorządu z organizacjami pozarządowymi.
Kontynuacją tego pierwszego projektu jest trwające obecnie przedsięwzięcie pod nazwą "Nie dajmy się - wspierajmy się". W jego ramach właśnie zorganizowana została Majówka Organizacji Pozarządowych.
Psiwo z chłodnikiem
W niedzielę 30 maja, na plaży miejskiej, o swoim istnieniu, celach, zadaniach i osiągnięciach informowało ponad dwadzieścia organizacji działających na terenie powiatu szczycieńskiego.
Każde ze stowarzyszeń prezentowało się i swój dorobek w sposób, jaki samo sobie umyśliło. I tak na przykład Związek Kurpiów i Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Wileńsko-Nowogródzkiej zapraszały do degustacji regionalnych potraw. U Kurpiów można było spróbować "psiwa kozicowego", a u Wilniuków - zjeść chłodnik.
Niektóre organizacje łączyły przyjemne z pożytecznym, wykorzystując majówkę do pozyskiwania funduszy na swoją działalność - stowarzyszenia działające na rzecz osób niepełnosprawnych, czyli Warsztaty Terapii Zajęciowej i "Promyk" sprzedawały "na pniu" artystyczne wytwory rąk swoich podopiecznych. Można też było skontrolować poziom cukru we krwi, poddając się badaniom na stoisku Stowarzyszenia Diabetyków (skorzystało z okazji ponad 150 osób).
Wielu "wystawców" swoje istnienie akcentowało w formie muzycznej, na scenie bowiem co i rusz pojawiali się wykonawcy, reprezentujący poszczególne pozarządowe ugrupowania. Na przykład Sławoj Wiszniewski śpiewał szanty na rzecz Stowarzyszenia "Przyjazne Spychowo", a chór młodzieżowy ze Szkoły Podstawowej nr 6 - dla Towarzystwa Przyjaciół Szczytna. Folklor sąsiedniego regionu, w imieniu Związku Kurpiów prezentowała Elżbieta Kasznia z rodziną.
Nie zabrakło akcentów sportowych i sprawnościowych. Uczniowski Klub Sportowy DAN zorganizował mecz w ringo, a Ochotnicza Straż Pożarna przygotowała młodzieżową drużynę strażacką, składającą się głównie z dzieci pozostających pod opieką świetlicy środowiskowej, prowadzonej przez Stowarzyszenie "Dar Serca".
Bez picu
Przez kilka popołudniowych, niedzielnych godzin na plaży miejskiej i w jej okolicach było tłoczno i gwarno.
- Nie miałem pojęcia, że w Szczytnie tylu ludzi pracuje jeszcze społecznie i że jest tak wiele różnych organizacji - mówi młody człowiek, którego nad jezioro zwabiły liczne plakaty zapraszające na majówkę i ciekawość. - A ki czort - zadawałem sam sobie pytanie. Jakie organizacje? Kto o nich słyszał? - uzasadniał swą ciekawość dodając, że szedł na plażę miejską z niemal stuprocentowym przekonaniem, że cała ta majówka to taki "pic na wodę" i sprowadzać się będzie do jakichś politycznych manifestów dwóch czy trzech "nawiedzonych".
- To z pewnością nie jest odosobniona opinia - komentuje Monika Hausman-Pniewska, przewodnicząca Rady Miejskiej i członek Stowarzyszenia "Dar Serca", główna organizatorka majówki. - I o to właśnie chodziło, by takie opinie choć u części mieszkańców Szczytna zweryfikować.
(map, hab)
2004.06.09