Uczniowie ostatniej klasy technikum ogrodniczego z Zespołu Szkół nr 2 zostali postawieni przed wyborem - albo odbędą kurs na prawo jazdy, albo nie dostaną świadectw maturalnych. Wywołało to prawdziwy popłoch wśród młodzieży.
KŁOPOTLIWA RUBRYKA
O sprawie powiadomiła nas telefonicznie siostra jednej z uczennic. Według jej relacji, młodzież uczęszczająca do technikum ogrodniczego ma obowiązek zrobić na własną rękę prawo jazdy, bo w przeciwnym razie nie otrzyma świadectw dojrzałości. Potwierdziły to w rozmowie z "Kurkiem" również uczennice tej klasy.
- O tym warunku dowiedziałyśmy się dopiero przed feriami od pani kierownik kształcenia praktycznego - mówi jedna z dziewczyn (dane do wiadomości redakcji).
Co prawda uczniowie mieli obowiązkowe zajęcia z ruchu drogowego, ale informacja o konieczności uzyskania uprawnień do kierowania pojazdami, wywołała wśród nich prawdziwy popłoch.
- Pani od praktyk tłumaczyła, że to konieczne, ponieważ na świadectwie maturalnym znajduje się rubryka, w którą należy wpisać, że odbyło się kurs. Niewypełnienie rubryki byłoby niezgodne z prawem - mówi uczennica.
Jedynym ratunkiem w tej sytuacji stało się zdobycie od lekarza zaświadczenia o niemożności przystąpienia do kursu. Za taki dokument, jak sprawdzili uczniowie, trzeba zapłacić 50 złotych.
- Dla niektórych nawet i taka suma jest sporym wydatkiem, ale zrobienie prawa jazdy w ciągu dwóch miesięcy to rzecz nierealna - ocenia maturzystka.
Dodaje, że zaledwie kilka osób w klasie ma wymagane uprawnienia.
- Zostaliśmy postawieni pod ścianą. Może gdybyśmy wiedzieli o tym wcześniej, problemu by nie było - twierdzi dziewczyna.
SPOSÓB NA MOBILIZACJĘ
Tymczasem dyrektor Zespołu Szkół nr 2 Danuta Maroszek zapewnia, że cała sprawa to wina niejasnych wytycznych ministerstwa, które układa program nauczania w poszczególnych typach placówek oświatowych.
- Owszem, uczniowie mają obowiązkowe zajęcia z przepisów ruchu drogowego, a chłopcy jeszcze dodatkowo jazdę ciągnikiem. Uzyskanie prawa jazdy nie jest jednak wymogiem otrzymania świadectwa - wyjaśnia Danuta Maroszek.
Uspokaja, że uczniowie technikum, którzy nie posiadają uprawnień do kierowania pojazdami, na pewno dostaną dokument potwierdzający uzyskanie średniego wykształcenia. Dyrektor przyznaje, że kierownik kształcenia praktycznego, stawiając maturzystom taki warunek, nieco przesadziła. Zapewnia też, że uczniowie zostali już za całe zamieszanie przeproszeni.
- Chcieliśmy ich zmobilizować do tego, by opuszczając szkołę, mieli jak najwięcej przydatnych w ich dalszym życiu uprawnień - twierdzi dyrektor.
Według niej w ubiegłych latach uczniowie robili prawa jazdy i nie zgłaszali z tego powodu żadnych pretensji. Sprawa byłaby zapewne mniej kłopotliwa, gdyby szkoła miała uprawnienia do organizowania szkoleń i środki na całkowite pokrywanie ich kosztów. Tak jednak nie jest, bo placówka nie dysponuje odpowiednią do tych celów bazą ani niezbędnymi funduszami.
- Staramy się jednak pomagać uczniom w pokryciu kosztów kursu. Każdy, który go odbędzie, otrzymuje od nas dopłatę w wysokości 200 złotych. To niewiele, ale zawsze coś - mówi Danuta Maroszek.
Ewa Kułakowska
2007.03.21