Zbliżające się Boże Narodzenie to najlepszy czas dla handlowców. W celu przyciągnięcia klientów przygotowują się długo i starannie, korzystając z szerokiego arsenału sztuczek marketingowych.

Zakupów nie należy robić pod wpływem emocji. Promocje bożonarodzeniowe to czysta fikcja. Zaraz po świętach będą następne. Towary w cenach promocyjnych lub sprzedawane w kompletach z innymi produktami często nie stanowią żadnej atrakcji. Wystarczy przejść trochę dalej, by na konkretnym stoisku przekonać się, że cena za pojedynczy produkt oferowany w zwykłej cenie jest taka sama lub niższa od tej rzekomo promocyjnej. Handlowcy zachęcają nas do zakupów poprzez dodawanie do towarów różnych dodatków. I tak kupując dwie paczki kawy, możemy otrzymać kubek z wizerunkiem św. Mikołaja czy też inną zupełnie zbyteczną nam rzecz.

Nasza grudniowa chęć posiadania, dzielenia się z innymi i obdarowywania jest z premedytacją wykorzystywana przez bankowców. Najczęściej stosowane chwyty to: oferowanie kredytu z odroczonym terminem spłaty po świętach, tzw. "zero procent" lub "bez poręczycieli". Niestety szybkie pożyczki należą do niezwykle kosztownych. Banki określają takie kredyty mianem ryzykownych, dlatego żądają dość wysokich odsetek. Nie muszą być one bezpośrednio tak nazywane (oprocentowanie kredytu), zresztą prawo ogranicza już wysokość maksymalnego oprocentowania kredytów konsumenckich. Praktyka pokazuje, że "szybkie" kredyty są oprocentowane w istocie dużo powyżej ustawowego ograniczenia. Faktyczny ich koszt podwyższa zawsze ubezpieczenie lub zastrzeżenie pobierania różnego rodzaju opłat manipulacyjnych - za prowadzenie rachunku, za tworzenie zestawień operacji, za możliwość telefonicznej kontroli stanu zadłużenia, za kartę płatniczą.

Warto bardzo dokładnie przeczytać umowę kredytową. Z reguły bowiem atrakcyjne warunki przedstawiane w ulotkach reklamowych opisują tylko tę część oferty, która ma nakłonić klientów do skorzystania z niej. I tak na przykład kredyt "zero procent" występuje tylko przez dwa lub trzy miesiące, potem odsetki wynoszą już ustawowe maksimum. Ubezpieczenie kredytu bywa nieobowiązkowe, jednak w niektórych przypadkach rezygnacja z "nieobowiązkowego" ubezpieczenia pociąga za sobą znaczną komplikację procedury kredytowej. Koszt kredytu zwiększają też opłaty za comiesięczne zestawienia salda rachunku. Przy zakupach ratalnych należy przede wszystkim pytać o rzeczywistą stopę oprocentowania. Nie dajmy się zbyć tym, że zależy ona od okresu kredytowania. Bank lub pośrednio sprzedawca ma obowiązek dokładnego przedstawienia nam oferty kredytowej oraz samej umowy zawarcia, z którą radzę zapoznać się w ciszy i spokoju domowego ogniska. Często okazuje się, że tzw. atrakcja przy bliższej analizie traci dla nas walor okazji i niepowtarzalności.

Pułapkami handlowymi należy nazwać wystawianie drogich produktów na wysokości wzroku przeciętnego konsumenta, zazwyczaj na półkach po prawej stronie. Zabawki i inne akcesoria zawsze wyłożone są na wysokości wzroku najmniejszych uczestników rynku konsumenckiego.

Handlowcy często też zmieniają położenie danej grupy produktów, by zmusić nas do poszukiwań sklepowych, a co za tym idzie, przeglądania i kupowania innych towarów.

Zachęcam wszystkich czytelników do rozsądnych zakupów, ponieważ po tych i każdych innych świętach, przychodzi zwykle czas płacenia rachunków.

Agata Gołaszewska-Horak

2006.12.13