Z planowanych całorocznych wydatków na inwestycje w ciągu pierwszego półrocza zrealizowano niespełna 7%. Zadłużenie budżetu miasta na 30 czerwca sięgało prawie 5,3 mln zł, a na bankowej lokacie terminowej miasto zgromadziło 2,5 miliona.
Wykaz tegorocznych zadań inwestycyjnych zawiera 33 pozycje. Zgodnie z planem finansowym zadania te mają pochłonąć blisko 6,2 mln zł, zaś na koniec pierwszego półrocza wydano zaledwie 470 tysięcy złotych.
- To koszty przygotowania inwestycji, których realizacja ruszyła pełną parą dopiero w lipcu. Większość z nich jest już zakończona i gdyby sprawozdanie z realizacji budżetu było wykonywane na koniec września, a nie czerwca, wykonanie inwestycji zamykałoby się wskaźnikiem nie 7, a co najmniej 80% - wyjaśnia skarbnik miasta Hanna Żylińska. Przez miesiące letnie wykonano bowiem znaczną część inwestycji drogowych, wyremontowano szkoły, trwa budowa hali sportowej itp. W sprawozdaniu z półrocznej realizacji budżetu nie ma na przykład śladu o tym, by poniesiono jakieś nakłady na rozbudowę ciągu pieszego przez bagna, a obecnie jest on już wykonany. W gronie tych, które zrealizowano w pierwszym półroczu było natomiast wdrożenie segregacji śmieci.
Z powodu cyklu inwestycyjnego, analiza wydatków rzeczowych za I półrocze nie daje pełnego obrazu działalności budżetowej. Świadczą o niej inne dochody i wydatki, w tym głównie bieżące, które - teoretycznie - powinny być rozłożone równomiernie. Ogółem w ciągu półrocza dochody miasta zostały zrealizowane w 54,7%, natomiast wydatki - 40,3%.
Po stronie dochodów (poza oświatą, która rządzi się swoimi prawami) najniższa zapisana kwota wynosi... 54 zł, a określona jest mianem "dotacja celowa przekazana gminie na zadania bieżące realizowane na podstawie umów międzygminnych". Tyle, jak się okazuje, płaci miastu gmina Szczytno, jako swój udział w kosztach utrzymania cmentarza komunalnego oraz za pochówki osób z terenu gminy.
Na utrzymanie radnych miasto wydało w pierwszym półroczu 43,9% z planowanej kwoty 265,5 tys. zł. Samorządowcy niewiele podróżowali (14% wykonanego planu), podobnie jak i urzędnicy, których wyjazdy służbowe pochłonęły zaledwie 35,8% przewidywanych kwot. Urząd sam w sobie był nieco bardziej rozrzutny i wydał więcej niż radni (45,2%) z przyznanej sobie puli, ale - jeśli wyłączyć z niej wartość zamierzeń inwestycyjnych na rzecz administracji, to wyjdzie na to, że jednak urząd "przejadł" więcej niż połowę pieniędzy.
Korzystnie, na koniec września wygląda kwestia dochodów ze sprzedaży i dzierżawy majątku miasta, wykraczają bowiem poza plan na tyle, że kredyt, jaki miasto i tak musi zaciągnąć, nie będzie niższy od pierwotnie zakładanego o nieco ponad milion złotych.
(hab)
2004.09.29