Brak wiaty przystankowej w Farynach martwi rodziców dzieci oczekujących na autobus szkolny. - Jest to szczególnie nieprzyjemne w czasie opadów deszczu i śniegu oraz porywistych wiatrów – mówi sołtys Helena Dąbkowska.

Przemoczone dzieci

Rok temu decyzją Rady Gminy szkoła w Farynach przestała istnieć. Dzieci z tej miejscowości dojeżdżają teraz do Rozóg. Ci, którzy mieszkają na krańcu wsi na środek lokomocji muszą czekać pod gołym niebem. Jest to dla nich uciążliwe gdy są opady, bądź występują porywiste wiatry, a to o tej porze roku zdarza się często. Młodszym przy niepogodzie zwykle towarzyszą rodzice z parasolami, ale starszym – gimnazjalistom, już nie. - Dziś akurat jest ładna pogoda, ale były już dni w tym roku szkolnym, że mocno padało i nawet parasol nie ochraniał w pełni przed deszczem i nasze dzieci jechały wtedy przemoknięte – żalą się „Kurkowi” matki oczekujące wraz ze swoimi pociechami na autobus. Wspominają przy tym obietnicę wójta złożoną na jednym ze spotkań wiejskich, że będą u nich w Farynach postawione dwie wiaty przystankowe. Wójt Józef Zapert zapytany przez nas zaprzecza jednak, aby cokolwiek obiecywał mieszkańcom. - Obowiązkiem rodzica jest doprowadzenie dziecka do punktu zbiorczego do 3 km, a w Farynach jeden przystanek jest – mówi wójt. Dodaje, że w gminie Rozogi w bardzo wielu miejscowościach nie ma w ogóle wiat przystankowych, a dzieci przecież tam również oczekują na autobus. - W tych wsiach jednak rodzice nie robią z tego problemu. Warto przy okazji zauważyć, że np. w sąsiedniej gminie Świętajno już we wszystkich miejscowościach, skąd dzieci dojeżdżają do szkół są wiaty przystankowe.

AK