I znów, zanim się obejrzeliśmy, kończy się kolejny rok. Tradycyjnie więc zabieramy naszych Czytelników w sentymentalną podróż po minionych miesiącach, czyniąc to jak zwykle z lekkim przymrużeniem oka i szczyptą ironii.
LIPIEC
* Ta historia powoli staje się nudna. Zaledwie miesiąc po przywróceniu przez sąd dyrektora Henryka Wilgi do pracy, starosta Jarosław Matłach znów w trybie dyscyplinarnym rozwiązał z nim umowę. Swoją decyzję uzasadnił ciężkim naruszeniem obowiązków pracowniczych, a koronnym argumentem przemawiającym za pożegnaniem z dyrektorem było toczące się w prokuraturze postępowanie dotyczące niedopełnienia przez niego obowiązków. Nic to, że skończyło się ono umorzeniem - starosta Wilgi na fotelu szefa DPS nie widzi i basta. Sprawa trafiła znów do Sądu Pracy, który już raz wydał korzystny dla dyrektora wyrok. Determinacja Jarosława Matłacha, z jaką chce się pozbyć Wilgi jest doprawdy imponująca. Pytanie tylko, czy jego działania nie odbiją się na samorządowej kasie, jeśli okaże się, że zwolnienie i tym razem było niezasadne.
* Dni i Noce Szczytna, niegdyś sztandarowa miejska impreza, powoli, acz konsekwentnie staczają się do poziomu wiejskiego festynu z balonikami i chińską tandetą. Praktycznie żaden z darmowych koncertów nie utkwił na dłużej w pamięci słuchaczy, na dobre też uleciał z imprezy duch Krzysztofa Klenczona, co podczas swojego występu w Szczytnie zauważył zespół „Żuki”. Obrońcy obowiązującej jedynej i słusznej formuły święta grodu dają do zrozumienia, że Klenczon to ramota dla dziadków i tyle. Skoro tak, to dlaczego Liverpool wciąż kojarzony jest z miastem Beatlesów a Memphis z Elvisem Presleyem?
* Wójta Dźwierzut Czesława Wierzuka znów odwiedziła w Urzędzie Gminy policja. Tym razem wizyta nie była jednak skutkiem biesiadowania w tym szacownym gmachu (co zdarzyło się kilka lat temu), a efektem zgłoszenia ekologów. Wezwali oni stróżów prawa, ponieważ włodarz odmówił im wglądu w dokumenty dotyczące planów zagospodarowania przestrzennego gminy. Cóż, widocznie wójt mentalnie wciąż jeszcze tkwi w minionej epoce, gdzie obywatel nie miał prawa patrzeć władzy na ręce. W tych Dźwierzutach to może i biednie, ale przynajmniej wesoło.
SIERPIEŃ
* Przez dziewięć lat był nie do ruszenia. Władze powiatu broniły go jak lew, dając do zrozumienia, że bez niego szpital się zawali. To miało być wystarczającym argumentem, aby przymykać oko na to, że p.o. dyrektora Marek Michniewicz prowadzi jednocześnie prywatną działalność gospodarczą. Wszystko się zmieniło, gdy do akcji wkroczyło CBA i nieco „przewietrzyło” duszną aurę w powiatowej lecznicy. Po interwencji biura, które dopatrzyło się naruszenia zapisów ustawy antykorupcyjnej, dyrektor zrezygnował wreszcie ze stanowiska. Odchodząc, uznał, że u podstaw działań CBA legła polityka. Trochę dziwi, że mówi to osoba blisko związana ze współrządzącym PSL-em …
* Szczytno nie słynie ze zbyt wielu imprez dla młodzieży. Na szczęście znaleźli się tacy, którzy postanowili to zmienić. Grupa młodych wolontariuszy wpadła na pomysł zorganizowania pikniku freestylowego. Jak pomyśleli, tak i zrobili, w dodatku zawstydzając swoim wigorem i entuzjazmem tych, którzy uważają, że bez wielkich sponsorów czy ogromnych nakładów finansowych nic się nie da zrobić. Trwający przez dwa dni freestylowy piknik obfitował w atrakcje zarówno sportowe, jak i artystyczne. Z niecierpliwością czekamy już na jego drugą odsłonę.
* Tegoroczne powiatowe dożynki odbywały się w bodaj najbardziej rolniczej gminie powiatu, czyli Dźwierzutach. Podobnie jak w latach ubiegłych, na święto plonów zjechali politycy różnych ugrupowań, by zapewniać, jak bardzo na sercu leży im rolnicza dola. Wszystkich w zachwyt wprawił starosta Jarosław Matłach wygłaszając poetycką mowę opiewającą uroki gminy Dźwierzuty gdzie pofalowane obszary złotych pól sąsiadują z zielenią leśnych pagórków oraz błękitem jezior i stawów. Prawie jak z „Pana Tadeusza.
WRZESIEŃ
* Po raz kolejny na ustach niemal wszystkich był szpital. Na ponad miesiąc zawieszono działalność oddziału chirurgicznego. Oficjalnym powodem była nagła choroba ordynatora i brak chętnych do zajęcia jego miejsca. Rozpoczęły się gorączkowe poszukiwania i to w całym powiecie. Wójt Jedwabna Krzysztof Otulakowski apelował nawet do … radnych i sołtysów w swojej gminie, aby dali znać do powiatu, jeśli znają jakiegoś dobrego chirurga. Widocznie liczył, że w którejś z wiosek może zapodział się drugi doktor Wilczur, niby znachor, a tak naprawdę wybitny lekarz.
* W Wielbarku wybuchła rewolucja. Na szczęście nie był to żaden przewrót polityczny, a jedynie kuchenny. Do miasteczka zjechała znana restauratorka i gwiazda telewizji Magda Gessler, aby pomóc podupadającej karczmie „Leśniczanka”. Jej wizyta sprawiła, że właścicielka lokalu, która do tej pory była w Wielbarku rzadkim gościem, postanowiła sprowadzić się tu na stałe. Rewolucja, zakończona dla karczmy pomyślnie, odbiła się echem w całym kraju. Wszystko z powodu protestu importerów ryb, którzy poczuli się urażeni opiniami Gessler na temat mrożonych filetów. Na całym zamieszaniu skorzystał Wielbark, którego nazwa z tej okazji była wymieniana w prasie i portalach internetowych.
* Dobiegła końca jedna z najbardziej oczekiwanych inwestycji miejskich ostatnich lat, czyli budowa ścieżki pieszo-rowerowej wokół dużego jeziora. Jej otwarcie odbyło się z wielką pompą. Towarzyszyły mu m.in. przejażdżki rykszami, pokaz nietypowych rowerów czy zmagania VIP-ów na specjalnie skonstruowanym rowerze wodnym. O zagospodarowaniu brzegów jezior mówiło się od lat i była to sztandarowa inwestycja zapowiadana przez kolejnych burmistrzów. Teraz kandydaci na to stanowisko będą musieli trochę „pogłówkować” przy okazji wymyślania obietnic wyborczych.
* Wciąż nie może się doczekać finału śledztwo dotyczące nieprawidłowości w Wyższej Szkole Policji. Chodzi o realizację unijnego projektu związanego ze zwalczaniem terroryzmu. Choć postawiono zarzuty trzem pracownikom uczelni, to sprawa pozostaje w zawieszeniu, bo czwarty z podejrzanych przebywa na zwolnieniu lekarskim. Zainteresowanie śledczych obejmuje również osobę byłego komendanta rektora, a obecnie zastępcę komendanta głównego policji, Arkadiusza Letkiewicza. Zapytany o sprawę przez „Kurka” nie był zbyt skory do udzielania jakichkolwiek informacji. Jeszcze mniej rozmowny okazał się rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski, który na zadane przez nas pytania nie odpowiedział do dziś. Czy dlatego, że jest bliskim kolegą Letkiewicza?
* W wieku 102 lat zmarł Walter Późny, pierwszy powojenny starosta szczycieński, który w tamtych trudnych czasach odważnie przeciwstawiał się prześladowaniom Mazurów. Był także m.in. dziennikarzem, nauczycielem oraz działaczem społecznym szykanowanym przez komunistyczne władze. Człowiek – instytucja. Jeden z tych, którzy dziś należą już do nielicznych.
PAŹDZIERNIK
* Starosta Jarosław Matłach znów w opałach. Po serii przegranych procesów z Henrykiem Wilgą, teraz spotkał go kolejny cios. CBA złożyło na niego doniesienie do prokuratury w związku z tym, że przez lata przymykał oko na sytuację w szpitalu, gdzie p.o. dyrektora był Marek Michniewicz. Wiele osób zastanawia się, czy nie jest to początek końca rządów w powiecie PSL, któremu szefuje tu Matłach. Czyżby zielona wyspa powoli zaczynała tonąć?
* Tę wiadomość wielu mieszkańców przyjęło z ulgą. Z największą jednak chyba władze powiatu krytykowane zewsząd za dramatyczną sytuację w szpitalu. Nowym ordynatorem chirurgii został doktor Wojciech Zimmer, który przyjechał do Szczytna aż ze Śląska. Zapowiedział od razu, że będzie chciał przywrócić oddziałowi renomę. To trudne zadanie, biorąc pod uwagę nie najlepsze opinie na temat funkcjonowania szczycieńskiego szpitala. Mimo to trzymamy kciuki!
* Miejscy radni, bezgranicznie i bezkrytycznie ufni w to, co mówi im skarbnik Alina Gajkowska, nieświadomie podnieśli mieszkańcom Szczytna podatki nawet trzykrotnie wyżej niż sądzili. Nieboracy, dopiero po głosowaniu, od redaktora naczelnego „Kurka” dowiedzieli się, że zagłosowali za wyższą stawką. Pozostaje nadzieja, że mieszkańcy to zapamiętają i przy najbliższych wyborach pokażą radnym, co myślą na temat ich „ciężkiej” pracy dla dobra ogółu.
LISTOPAD
* „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie” - te słowa wieszcza doskonale oddają sytuację w Szczytnie, gdzie władze z uporem maniaka, wbrew głosom niezadowolenia, wyłączają oświetlenie uliczne. Zdaniem mieszkańców takie oszczędzanie może się odbić czkawką, zwłaszcza że w grę wchodzi zagrożone bezpieczeństwo. Na nic jednak apele o opamiętanie. Zdaniem wiceburmistrza Krzysztofa Kaczmarczyka wyłączanie lamp przynosi oszczędności rzędu kilkuset złotych w skali dnia. Cóż jednak z tego, gdy mieszkańcy czują się zagrożeni, a i niektóre dzielnice miasta nocną porą przypominają jakieś zaklęte, mroczne rewiry, gdzie diabeł mówi dobranoc.
* Niewiele brakowało, aby grupa mieszkańców powiatu, która postanowiła jechać 11 listopada na Marsz Niepodległości do Warszawy, została w Szczytnie. Wszystko przez to, że policja dopatrzyła się usterki w autobusie, który miał ich zabrać do stolicy. Sprawa oczywiście, jak to w Polsce, nabrała wydźwięku politycznego. Pojawiły się podejrzenia, że policyjna akcja wcale nie miała na celu zapewnienie bezpieczeństwa uczestnikom wyjazdu, lecz jego udaremnienie. A swoją drogą szkoda, że obchody 11 listopada w Szczytnie są takie sztampowe i bez wyrazu. Może więc warto za rok pomyśleć o tym, żeby je nieco ożywić, u nas, na miejscu, a nie w Warszawie …
* Bogdan Nowak zrezygnował z funkcji dyrektora Zarządu Dróg Powiatowych. Jako oficjalny powód podał ważne względy osobiste, ale sprawa ma swoje „drugie” dno. Chodzi o nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych byłego już dyrektora, który przez cały czas pełnienia funkcji w ZDP posiadał udziały w prywatnej spółce. Nie wiadomo tylko dokładnie ile ich było. Jedno jest pewne – posady nikt Bogdanowi Nowakowi nie zazdrościł, bo zajmowanie się powiatowymi drogami to jedno z najbardziej niewdzięcznych zadań na naszym terenie. Zimą na głowę dyrektora sypały się gromy za fatalne utrzymanie traktów, latem – za dziury i zakrzaczenia.
GRUDZIEŃ
* Afera w szczycieńskim Zespole Szkół nr 3. Podczas obchodów Dnia Języka Niemieckiego uczniowie ze szkolnego radiowęzła wyemitowali „Rotę”. Dyrektor Mariola Jaworska, uznając, że to niestosowany moment na granie patriotycznej pieśni, wezwała winowajców na rozmowę, a radiowęzeł zamknęła na kilka dni. To wywołało burzę i falę komentarzy na portalach internetowych. Dla jednych był to sztubacki żart, dla drugich – patriotyczny gest. Uczniom trzeba przyznać jedno – skutecznie „odkurzyli” zapomnianą już nieco i mało popularną w kręgach młodzieżowych pieśń do słów Marii Konopnickiej, pisarki i poetki znanej dziś najbardziej z krasnoludków i sierotki Marysi …
* Jak to dobrze być radnym. Wszyscy wokół muszą zaciskać pasa, nie licząc nawet na podwyżki pensji, a oni żyją jak pączki w maśle, czekając już na kolejny wzrost diet. W planie tegorocznego budżetu miasta na funkcjonowanie Rady Miejskiej zapisano 446 tys. zł, o 63 tys. zł więcej niż w roku ubiegłym. Wszystko przez wzrost minimalnego wynagrodzenia, którego wysokość w Szczytnie jest równa diecie radnego.
* Miejski monitoring, chluba władz Szczytna, nie zawsze się sprawdza. Przekonali się o tym na własnej skórze radni Zbigniew Orzoł i Dariusz Malinowski. Kamery nie zarejestrowały sprawców kolizji, w których brały udział ich samochody. Skoro tak, to pojawia się pytanie, po co w ogóle wszędobylskie urządzenia, skoro pożytek z nich wątpliwy. Wygląda na to, że skoro pod latarnią jest najciemniej, to i pod okiem kamery niewiele widać.
Ewa Kułakowska