Samorządowcy, którym dwa lata temu odebrano prawo do trzynastek, będą mogli ponownie otrzymywać dodatkowe roczne wynagrodzenie. Część z nich, jak np. starosta Kijewski, skorzysta na tym podwójnie.
SPRZECIW TRYBUNAŁU
W 2004 roku sejm, w ramach ograniczania przywilejów władzy, pozbawił prawa do trzynastek m.in. posłów, senatorów oraz najważniejszych urzędników samorządowych. W obronie tych ostatnich stanął rzecznik praw obywatelskich. Kilka dni temu przyznał mu rację Trybunał Konstytucyjny, stwierdzając, że złamano w tym przypadku zasadę zaufania do stanowionego prawa. Decyzja Trybunału oznacza, że począwszy od 2007 roku samorządowe VIP-y będą mogły ponownie otrzymywać dodatkowe roczne wynagrodzenie.
SKORZYSTAJĄ PODWÓJNIE
Główni zainteresowani mają powody do radości tym bardziej, że niektórzy z nich na powstałym zamieszaniu skorzystają podwójnie. W odpowiedzi na decyzję parlamentu odbierającą im prawo do trzynastek, część samorządów zrekompensowała bowiem swoim władzom straty podnosząc im pobory. Tak stało się m.in. w Szczytnie - mieście i powiecie oraz w gminach Wielbark i Jedwabno.
W wyniku koleżeńskiej solidarności, pobory starosty wzrosły o 741 zł, sięgając niebotycznej jak na szczycieńskie realia kwoty 9528 zł. Czy teraz, po przywróceniu trzynastek, zostaną obniżone? Jeśli wierzyć przewodniczącemu rady powiatowej Krzysztofowi Mańkowskiemu, powinno tak się stać. Zapowiedział to na łamach "Kurka" w grudniu 2004 r., kiedy radni powiatowi podnosili staroście wynagrodzenie. Co na to przewodniczący dziś?
- Ja tak powiedziałem? - dziwi się Mańkowski, gdy przypominamy mu jego słowa sprzed dwóch lat. - Skoro tak, powinienem się tego trzymać - konkluduje, ale zaraz z rozbrajającą szczerością zdradza nam, że wcale nie zamierza zrealizować tego zobowiązania. Powód? - Starosta się sprawdził, pozyskuje środki z zewnątrz, a poza tym kadencja kończy się już w październiku - wylicza przewodniczący.
Od samego początku ustawa budziła szereg wątpliwości i bardzo prawdopodobnym było uchylenie jej przez Trybunał Konstytucyjny. Pośpiech samorządowców do rekompensowania strat swoim władzom budził zdziwienie i zażenowanie, szczególnie w przypadku starostwa powiatowego w Szczytnie. Tu bowiem pierwsze skrzypce gra SLD, a to przecież przedstawiciele tego ugrupowania zadecydowali w parlamencie o wejściu w życie ustawy odbierającej trzynastki władzom samorządowym.
- Nie można dzielić ludzi na lepszych i gorszych - podaje powody niesubordynacji partyjnej przewodniczący Mańkowski.
POCHOPNI NA GÓRZE I NA DOLE
Szeregowi pracownicy urzędu w Szczytnie uważają, że sytuacja, w której samorządowe VIP-y zyskają podwójnie, jest niezdrowa.
- To niesprawiedliwe - podsumowuje krótko Jan Czemeres, przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Samorządowych przy Urzędzie Miejskim w Szczytnie, zapowiadając, że związkowcy zajmą w tej sprawie oficjalne stanowisko.
Burmistrz Bielinowicz, któremu radni nie zrekompensowali utraty trzynastki, nie widzi możliwości obniżenia poborów swoim najbliższym podwładnym.
- Prawa pracowników są niezbywalne - mówi burmistrz, tłumacząc, że rekompensaty w postaci podwyżek były skutkiem pochopnych działań polityków zasiadających w poprzednim parlamencie.
Podobne postępowanie można jednak zarzucić w tym przypadku również Bielinowiczowi i samorządom, które pośpieszyły się z podwyżkami.
ZACHOWALI ROZSĄDEK
Na szczęście niektórzy wykazali się zdrowym rozsądkiem.
- Dla mnie od początku ustawa miała przedwyborczy podtekst polityczny. Łatwo było przewidzieć, że Trybunał ją odrzuci. Dlatego też nie wprowadzaliśmy sztucznych rekompensat - mówi skarbnik Pasymia Arkadiusz Młyńczak.
Podobne stanowisko zajął samorząd w Rozogach.
- Nie mieliśmy wątpliwości, że jest to ewidentne naruszenie przepisów. Spokojnie więc czekalismy na rozstrzygnięcie Trybunału - mówi wójt Józef Zapert.
Samorządowcy, którym przywrócono trzynastki nie kryją satysfakcji.
- Jak się człowieka pozbawia bez powodu części wynagrodzenia, to trochę głupio się czuje - zwierza się Halina Jarosińska, skarbnik UG w Świętajnie.
Zapewnia jednak, że z tego powodu ani trochę nie spadła jej motywacja do pracy. - Traktuję ją jak coś bardzo bliskiego, jak swój drugi dom, więc zamieszanie wokół trzynastki nie mogło niczego tu zmienić.
Andrzej Olszewski
2006.03.01