Urząd Miejski i starostwo wspólnie przeprowadziły wielkie sprzątanie Szczytna pod hasłem: "Chcesz mieć czysto - sprzątaj środowisko".
ZAPOMNIANE ŁĄKI I SKWERKI
W tej pożytecznej akcji powiązanej z globalnym Wiosennym Sprzątaniem Świata wzięły udział dzieci ze szczycieńskich szkół podstawowych, gimnazjów i SOSW oraz urzędnicy z ratusza, wędkarze, a także strażacy. Jak wiadomo, od porządków w mieście są zawodowcy, czyli ZUK, którego pracownicy systematycznie sprzątają główne ulice miasta, ale z powodu szczupłości załogi mają kłopoty z doprowadzeniem do porządku innych miejskich włości. Założono zatem, że w ramach akcji "Chcesz mieć czysto - sprzątaj środowisko" nie będzie porządkowania ulic czy trotuarów, a oczyści się zielone okolice nadjeziorne, teren wokół bagien rozlokowanych obok miejskiej targowicy i nieomal zapomniane przez Boga i ludzi łąki oraz skwerki przyległe do ulic Dąbrowskiego, Przemysłowej i Polnej.
Uczniom w ramach podziękowania za trud i wysiłek włożony w sprzątanie wyznaczonych rewirów - ileż to usunęli oni zanieczyszczeń - władze miejskie urządziły serię pikników przy ognisku i z kiełbaskami na terenie wodnej bazy MOS-u. Były też ustne podziękowania wiceburmistrz Danuty Górskiej i wręczanie okolicznościowych dyplomów.
PO CO SPRZĄTAĆ BAGNA
W ślad za młodzieżą ruszyli z miotłami i grabiami urzędnicy z ratusza. Na widok sporej grupki prominentów zajętych wykonywaniem niecodziennej dla nich roboty, przystawało wielu przechodniów, idących ścieżką wiodącą z targowicy na ul. Leyka.
Kiedy dowiedzieli się, że chodzi tu o porządki, rzucali m.in. takie uwagi:
- Wasza robota nie ma sensu. Nazajutrz okolica będzie wyglądać tak samo - wokół brud i bałagan, bo ludzie nie umieją zachowywać czystości.
Znaleźli się też tacy, którzy postulowali wręcz zasypanie bagien i urządzenie tam terenu zielonego, dzięki czemu będzie dużo łatwiej utrzymać czystość. Wreszcie znikną trzciny w środku miasta i miłośnicy taniego wina, którzy pośród zarośli urządzają sobie libacje.
- Przecież to ostoja dzikiego ptactwa i to położona nieomal w centrum miasta, więc stanowi skarb przyrody, którego nie wolno niszczyć - ripostowali oburzeni urzędnicy pochyleni nad grabiami, miotłami i workami pełnymi odpadków.
AKCJA NA JEZIORZE
Zwieńczeniem pucowania miasta były działania prowadzone z lądu, jak i toni dużego jeziora przez członków koła wędkarskiego "Sum" w Szczytnie oraz zawodowych strażaków. Pierwsi usuwali nieczystości z przybrzeżnych wód akwenu na odcinku baza MOS-u - Korpele, drudzy dno i toń przyległą do miejskiej plaży.
Zdaniem wiceprezesa koła "Sum" Franciszka Oleksiaka, istną zmorą zanieczyszczającą wody i brzegi dużego jeziora są plastikowe torby na zakupy. Znaleziono ich mnóstwo.
- Powinno się zabronić używania takich opakowań i wprowadzić tak jak w USA torby papierowe, które łatwo się rozkładają - powiedział "Kurkowi" po zakończeniu kilkugodzinnego sprzątania wiceprezes Oleksiak.
I jeszcze jedno - w trakcie prac porządkowych wędkarze w przybrzeżnych wodach dużego jeziora znaleźli sześć martwych dzikich kaczek. Straż miejska zapakowała padłe sztuki do specjalnych worków i pojechały one do analizy. Czy są to ofiary ptasiej grypy - dowiemy się za około dwa tygodnie.
JEST NADZIEJA
Teraz przyjeziorne oraz bagienne okolice wyładniały, ale znając ludzką naturę, skłonność do śmiecenia, zapewne nie na długo. Wydaje się jednak, że uparcie powtarzając co roku takie akcje z udziałem najmłodszych, w końcu doczekamy się trwałych porządków w naszym mieście.
Marek J. Plitt
2006.05.03