Radni w Dźwierzutach nie wyrazili zgody na wygaszenie mandatu Krzysztofa Sawickiego, dotychczasowego przewodniczącego rady. Sawicki, który nie złożył na czas oświadczenia majątkowego, będzie mógł dzięki temu bronić swoich racji przed sądem. posłuchaj >>
Radni w Dźwierzutach nie wyrazili zgody na wygaszenie mandatu Krzysztofa Sawickiego, dotychczasowego przewodniczącego rady. Sawicki, który nie złożył na czas oświadczenia majątkowego, będzie mógł dzięki temu bronić swoich racji przed sądem.
WSPARLI KOLEGĘ W CIĘŻKIEJ CHWILI
Krzysztof Sawicki jest jednym z dwojga przewodniczących rad w powiecie szczycieńskim, który nie przesłał wojewodzie na czas swego oświadczenia majątkowego. Wojewoda stwierdził więc wygaszenie jego mandatu. Do tego, aby formalnie przestał być radnym potrzebna była jeszcze zgoda Rady Gminy. Ta jednak podczas obrad 12 marca wzięła w obronę swego przewodniczącego, wyrażając przeciwne wojewodzie stanowisko. O takim wyniku zadecydowało ośmiu radnych, czterech wstrzymało się od głosu.
W głosowaniu nie wziął udziału uczestniczący w obradach Leszek Kalinowski.
- To absurdalna sytuacja - protestował radny, zarzucając swoim oponentom lekceważenie decyzji wojewody i opinii prawnej w tej sprawie. Według niej odmowa wygaśnięcia mandatu radnego Krzysztofa Sawickiego nie ma uzasadnienia w obowiązujących przepisach.
Innego zdania była natomiast radna Kazimiera Klobuszeńska.
- Każdemu z nas może się powinąć noga. Tym razem trafiło na pana Sawickiego i powinniśmy człowieka w ciężkiej chwili wesprzeć - brała w obronę przewodniczącego.
Zbyt późne przesłanie swego oświadczenia wojewodzie Sawicki tłumaczył zwykłym niedopatrzeniem spowodowanym okresem przedświątecznym. Przeprosił radnych za powstałą sytuację, prosząc o wyrozumiałość i niewygaszanie mu mandatu.
Spełniając jego prośbę, radni dali mu możliwość dochodzenia swoich racji przed sądem. Gdyby zajęli identyczne stanowisko jak wojewoda, Sawicki definitywnie straciłby mandat.
Jeśli wojewoda nie zmieni zdania i podtrzyma swoją decyzję, Rada Gminy będzie się mogła od niej odwołać do sądu administracyjnego.
PRZEWODNICZĄCY JAK GOŚĆ
Była to już druga próba zajęcia przez radę stanowiska w sprawie wygaszenia bądź nie mandatu przewodniczącemu Sawickiemu.
Na poprzedniej sesji projekt uchwały w tej sprawie wycofano z porządku obrad na wniosek wójta Tadeusza Frączka. Sugerował on, aby radni wrócili do tematu po spodziewanym wkrótce orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego.
Rada się zgodziła, ale mimo to przewodniczący Sawicki nie uczestniczył aktywnie w obradach. Przysłuchiwał się im jedynie w gronie przybyłych na sesję gości i mieszkańców gminy.
- Wojewoda stwierdził wygaśnięcie mandatu. Przewodniczący Sawicki nie ma więc prawa do pracy w radzie, pobierania ryczałtu ani podpisywania jakichkolwiek dokumentów - tłumaczył wicewójt Jarosław Śmieciuch.
Podobnego zdania był radca prawny urzędu.
- Gdyby pan Sawicki uczestniczył w obradach, wszystkie uchwały, które by przyjęto zostałyby przez wojewodę unieważnione - uzasadniał radca.
Sawicki nie protestował, zgadzając się ze stanowiskiem wójta.
- To najlepsze rozwiązanie, zarówno dla jednej, jak i drugiej strony - mówił "Kurkowi".
Sytuację, w jakiej się znalazł uznał za absurdalną. Twierdzi, że nie czuje się winny. W przypadku, gdy definitywnie straci mandat, zapowiada, że ponownie stanie do walki w wyborach uzupełniających. - Wierzę, że wygram. Szkoda tylko, że gmina zostanie obciążona nieplanowanymi wcześniej wydatkami.
ODBIJANIE PIŁECZKI
Na kwestie finansowe powołują się też oponenci Sawickiego. Leszek Kalinowski zarzucił radnym, którzy stanęli w obronie przewodniczącego i zwołali nieplanowaną wcześniej sesję, że narazili w ten sposób gminę na stratę 3 tys. zł. Tyle bowiem pieniędzy pochłaniają diety radnych za jedno posiedzenie.
Z tym wywodem polemizował wiceprzewodniczący rady Kazimierz Malik uznając, że większe straty, bo 5,5 tys. zł miesięcznie ponosi gmina z tytułu utworzenia stanowiska wicewójta.
Wójt Tadeusz Frączek był innego zdania. Rolę swego zastępcy Jarosława Śmieciucha określił jako niezbędną w prawidłowym funkcjonowaniu urzędu i zapewnił, że w rocznym rozrachunku fundusz jego płac nie będzie większy niż w roku ubiegłym.
(olan)
2007.03.145