Małgorzata Kukowska z Dźwierzut jest zbulwersowana postępowaniem szefa Gospodarstwa Pomocniczego Leszka Deca. Chodzi o remont części dachu na budynku, którego jest współwłaścicielką. Zdaniem mieszkanki, nikt nie konsultował z nią tych prac, ani nie pytał o zgodę na ich wykonanie. W zamian otrzymała za to fakturę obciążającą kosztami wynikającymi z naprawy poszycia. Niewykluczone, że sprawą zajmie się wkrótce Regionalna Izba Obrachunkowa, do której zwrócił się przewodniczący dźwierzuckiej rady Krzysztof Sawicki.

Remont bez uzgodnienia

ZASKAKUJĄCE PROCEDURY

Zaczęło się we wrześniu ubiegłego roku. Wtedy wynajęta przez Gospodarstwo Pomocnicze firma dokonała naprawy dachu na budynku przy ul. Sienkiewicza 6 w Dźwierzutach.

- Remont został wykonany w trybie pilnym na wniosek jednego z lokatorów, któremu woda lała się do mieszkania. Dalsza zwłoka spowodowałaby dewastację lokali – uzasadnia potrzebę naprawy kierownik Gospodarstwa Pomocniczego Leszek Dec. W należącym częściowo do gminy budynku właścicielką jednego z mieszkań jest Małgorzata Kukowska. Jak mówi, nikt o planowanym remoncie jej nie powiadomił, nie przedstawił kosztorysu, ani nie konsultował zakresu inwestycji. Zamiast tego otrzymała do zapłaty fakturę za przeprowadzony remont.

- Procedury zastosowane przez pracowników pod okiem pana Deca są wielce zaskakujące, gdyż ograniczyły się wyłącznie do obciążenia finansowego – mówi Małgorzata Kukowska. Kobieta jeszcze w październiku zwróciła się pisemnie do wójta Tadeusza Frączka z prośbą o wyjaśnienie sytuacji. Jak twierdzi, nie otrzymała na nie zadowalającej odpowiedzi. W marcu skierowała do niego już oficjalną skargę oraz wniosek do przewodniczącego Rady Gminy, prosząc go o zbadanie sprawy i podjęcie stosownych działań. Małgorzata Kukowska zarzuca Leszkowi Decowi łamanie procedur obowiązujących w takich sytuacjach. Według niej przedstawił on niekompletne dokumenty dotyczące remontu, a do tego, co sprawia jej szczególną przykrość, straszy sądem i podaniem do krajowego rejestru dłużników, jeżeli nie uiści należności.

- Sposób, w jaki zrealizowano usługę budzi szereg zastrzeżeń, również tych związanych z przekroczeniem kompetencji, a raczej ich braku – uważa mieszkanka Dźwierzut. Swoje stanowisko przedstawiła na forum rady, podczas ostatniej sesji. Domaga się pisemnej informacji na temat załatwienia swojego wniosku oraz wyjaśnienia wszystkich aspektów prawnych dotyczących remontów wykonywanych w obiektach, których współwłaścicielami są gminy i osoby prywatne. Zapowiada, że do czasu otrzymania odpowiedzi nie zapłaci za usługę.

DEC: TO NAGONKA

Leszek Dec tłumaczy, że przed rozpoczęciem prac uzyskał zgodę części właścicieli nieruchomości. Potwierdza, że nie było jej ze strony Małgorzaty Kukowskiej, a to dlatego, że nie mógł się z nią skontaktować. Ponieważ stan dachu był fatalny, postanowił nie czekać i przystąpił do prac.

- Miałem większość udziałów w budynku, nawet bez zgody tej pani – mówi Leszek Dec. Według niego cała sprawa to efekt nagonki na jego osobę oraz wójta Frączka. Zwraca uwagę, że sprawa została specjalnie wywołana na sesji absolutoryjnej po to, by obu ich zdyskredytować. Dziwi się pretensjom związanym z rzekomym nieprzestrzeganiem procedur obowiązujących w podobnych sprawach. Te, jak mówi, są ściśle określone w Kodeksie Postępowania Cywilnego i jasno precyzują kto i na jakich zasadach partycypuje w kosztach.

- Nie mam sobie nic do zarzucenia. Jest mi przykro, bo zależy mi na tym, żeby nasze mienie nie niszczało. Nigdy dotąd nie było jeszcze tylu remontów, a ja jestem za to piętnowany – ubolewa.

Argument o niemożliwości skontaktowania się z nią przed remontem mocno dziwi Małgorzatę Kukowską.

Jak mówi, mieszka blisko Leszka Deca i dwa razy w ciągu dnia przechodzi obok jego posesji. Zdecydowanie zaprzecza też, aby brała udział w jakiejkolwiek nagonce na kierownika gospodarstwa lub wójta.

Zapewnia, że zależy jej tylko na wyjaśnieniu kwestii proceduralnych, bo podobne problemy mogą dotyczyć również innych osób będących współwłaścicielami nieruchomości wraz z gminą.

PRZEWODNICZĄCY CHCE KONTROLI

Niewykluczone, że sprawą zajmie się niebawem Regionalna Izba Obrachunkowa. Z wnioskiem o to do jej prezes zwrócił się przewodniczący Rady Gminy Dźwierzuty Krzysztof Sawicki. Jak mówi, zrobił to z upoważnienia Małgorzaty Kukowskiej. Zaprzecza przy okazji pojawiającym się sugestiom, że zabrał wniosek mieszkanki z biura rady.

– To pismo było skierowane bezpośrednio, imiennie do mnie i wpłynęło na mój prywatny adres – tłumaczy przewodniczący. Tymczasem w Gospodarstwie Pomocniczym już drugi miesiąc trwa kontrola RIO. Na razie nie ma ona związku ze sprawą Małgorzaty Kukowskiej. Leszek Dec zapewnia jednak, że gdyby badano także i ten wątek, to on nie ma powodów do niepokoju.

– O wyniki kontroli jestem spokojny, nie boję się jej wyników – mówi.

Ewa Kułakowska/fot. A. Olszewski