Dopisała aura, dopisali artyści i, co najważniejsze, publiczność. Na sobotni festiwal Hunter Fest zjechała młodzież z całej Polski. Raz jeszcze potwierdziła się stara prawda, że nie ma to jak dobry, bezkompromisowy rock.

Rockowy show

Wbrew modom

Każdy, kto odwiedził w sobotę plażę miejską, mógł przekonać się na własne oczy i uszy, że muzyka rozrywkowa to nie tylko modny ostatnio hip-hop i mdły pop, grany do znudzenia przez stacje radiowe. Szczycieński festiwal dowiódł, jak duże jest zapotrzebowanie na rockowe brzmienia.

Młodzi ludzie (i nie tylko młodzi) zjeżdżali do naszego miasta już od piątkowego poranka. Dzięki Miejskiemu Ośrodkowi Sportu mogli rozbijać namioty na stadionie przy ul. Śląskiej, który bardzo szybko zmienił się w duże pole biwakowe.

Piknik na plaży

Plaża miejska zaczęła zapełniać się już od godz. 11.00 w sobotę. Koło południa zagrały pierwsze zespoły. Początkowo atmosfera przypominała raczej piknik niż festiwal rockowy. Sierpniowy upał skłaniał do odpoczynku w cieniu drzew lub do opalania się w słońcu, które tego dnia solidnie przypiekało. Stoiska, usytuowane na placu zabaw koło kościoła baptystów, serwowały spragnionym piwo, napoje chłodzące, gofry i lody. Chociaż większość zgromadzonych na plaży zbierała siły na wieczór, to jednak pod sceną zawsze znalazła się grupka młodzieży skorej do pląsów.

Fanów poszczególnych zespołów można było poznać po noszonych przez nich koszulkach i naszywkach na plecach. W oczy rzucali się oczywiście sympatycy HUNTERA, ale nie brakowało także miłośników ACID DRINKERS, KULTU i grupy HEY. Wiele osób biorących udział w szczycieńskiej imprezie przed tygodniem bawiło się na Przystanku Woodstock.

Metal i piosenka biesiadna

Pod względem muzycznym festiwal był dosyć zróżnicowany, choć z uwagi na gospodarzy całego przedsięwzięcia, dominowało ciężkie granie. Do udziału w tym muzycznym maratonie zaproszono wykonawców zaprzyjaźnionych z HUNTEREM.

Prawdziwe szaleństwo zaczęło się wraz z wejściem na scenę rockmenów z ACID DRINKERS. Warto wspomnieć, że przez pewien czas gitarzystą ACIDÓW był lider HUNTERA, Paweł Grzegorczyk.

Poznański zespół słynie z tego, że lubi wykonywać cudze kompozycje we własnych, często zaskakujących wersjach. Tak było i tym razem. Na zakończenie sobotniego występu zagrali "Rollin' on the river", "Wild thing" i "Ride the lightning" z repertuaru METALLIKI.

Publiczność długo domagała się bisów. Prowadzący koncert Grzegorz Kasjaniuk z Radia Olsztyn musiał stosować różne chwyty, by jakoś uspokoić fanów zespołu z Poznania. Ostatecznie postanowił wprowadzić atmosferę weselno-biesiadną i zaintonował znaną każdemu pieśń "Szła dzieweczka". Nie wszystkim odpowiadała ta konwencja, bo tu i ówdzie dało się słyszeć soczyste przekleństwa pod adresem wywodzącego się ze Szczytna konferansjera.

Elektrycznie i akustycznie

Tuż przed występem grupy HEY uruchomiono dwa telebimy, dzięki czemu młodzież z drugiego końca plaży mogła widzieć, co się dzieje na scenie.

Katarzyna Nosowska, choć nie tak żywiołowa jak Titus z ACID DRINKRDS, to jednak potrafiła swoim śpiewem skłonić publiczność do zabawy. Pod sceną zrobiło się nieco spokojniej, gdy ona i jej koledzy z zespołu wykonali dwa utwory akustycznie.

Potem gwiazda wieczoru - HUNTER. Fani natychmiast odśpiewali im chóralne "Sto lat". Zanim zagrali, Paweł Grzegorczyk podziękował wszystkim tym, którzy pomogli w organizacji festiwalu. Z dumą ustawił na scenie Złotego Bączka - nagrodę publiczności ubiegłorocznego Przystanku Woodstock. Podczas koncertu dało się zauważyć niezwykłą nić porozumienia między muzykami, a ich fanami, którzy wyśpiewali większość piosenek wraz z zespołem.

Pod koniec festiwalu wystąpił KULT. Zagrali wszystkie największe przeboje z "Barankiem" i "Arahją" na czele. Zabrakło tylko "Polski", ale - jak śpiewał inny wielki zespół rockowy - nie można mieć wszystkiego.

Imprezę zakończył późną nocą (a raczej wczesnym rankiem) MECH.

Zmęczona, lecz zadowolona publiczność mogła udać się na zasłużony odpoczynek.

Fani rocka liczą na to, że kolejny HUNTER FEST odbędzie się już za rok i że wejdzie na stałe do kalendarza letnich koncertów w naszym mieście.

Ewa Kułakowska

2004.08.11