Podobne chwile niepokoju za sprawą kapryśnej aury, jak w Jedwabnie, przeżywali organizatorzy rodzinnego święta w Pasymiu. Tutaj jednak nie padało i impreza mogła odbyć się na powietrzu.
Pomysł, aby obchodzić „Dni Rodziny” na obszernych boiskach pasymskiego gimnazjum zrodził się w głowie dyrektora jej placówki oświatowej Kamila Dadury, który już drugi raz z rzędu, wspólnie z MOK-iem zorganizował „Dni Rodziny”, tym razem pod hasłem „Bez alkoholu bawimy się bezpieczniej”.
- Spodziewałem się, że na naszym rodzinnym święcie zjawią się liczne rodziny w pełnym składzie a nie głównie same dzieci - utyskiwał nieco zawiedziony dyrektor. Ci jednak, którzy stawili się na rodzinnym święcie nie mogli narzekać na nudę i brak atrakcji. Imprezę otworzył turniej piłkarski dla dzieci z klas I -III oraz IV - VI z udziałem zaproszonych szkolnych drużyn z Gromu i Tylkowa. Potem był czas na rozrywkę dla wszystkich. Największym powodzeniem cieszyły się atrakcje przygotowane przez miejscowych i szczycieńskich strażaków. Wielu śmiałków musiało oczekiwać w długiej kolejce na podniebną eskapadę w wysokim strażackim podnośniku, który unosił ich ponad dachy gimnazjum. Podobny ogonek ustawił się za hydronetkami, urządzeniami służącymi do gaszenia pożaru poruszanymi siłą mięśni ludzkich. Co ciekawe, wśród chętnych do wypróbowania swoich umiejętności w obsłudze tego ciekawego sprzętu „Kurek” zauważył więcej dziewczynek niż chłopców. Ci ostatni woleli spróbować swoich umiejętności strzeleckich na paintballowej strzelnicy.
W trakcie rodzinnego święta działała szkolna kawiarenka serwująca ciasta i gorące napoje, a tuż pod sceną oferowano darmowe kiełbaski z rożna. Były też i odpłatne atrakcje - wodne kule, jazda na koniku i w zaprzęgu. Fundusze uzyskane od sponsorów, organizatorzy przeznaczyli przede wszystkim na nagrody dla uczestników licznych konkursów i turniejów, a były nimi głównie ciekawe, ale coraz droższe książki. Choć konkursów przygotowano wiele i jeszcze więcej nagród, nie odbył się ten najważniejszy - turniej rodzinny. Wszystko przez to, że rodziny nie stawiły się w komplecie.
Marek J. Plitt