Po ciężkim i męczącym okresie żniw przyszła pora na świętowanie. W gminie Świętajno niewiele osób pamięta, kiedy ostatnio organizowano dożynki. Rolnicy wzięli sprawy w swoje ręce i od trzech lat przygotowują to święto własnymi siłami.
Po zakończeniu żniw we wszystkich gminach odbywają się uroczystości dożynkowe. Nie podtrzymano tej tradycji w gminie Świętajno. Dopiero w 2003 roku grupa rolników, nie czekając na zorganizowanie dożynek przez władze samorządowe, skrzyknęła się i urządziła bal. Tegoroczne obchody rozpoczęła msza święta w miejscowym kościele. Rolnicy złożyli na ołtarzu dary w postaci chleba, mleka, masła i sera.
- To ciężka praca, z której mamy chleb, największy niezbywalny skarb - mówił o trudzie rolników ksiądz wikary Mariusz Makowski.
Po mszy w restauracji "Pryma" odbył się bal. Wszystkich przybyłych powitało dwóch rolników - organizatorów imprezy: Wiesław Kozłowski i Sławomir Grzegorczyk.
- Jestem jednym z was. Rolnicy to najsilniejsza grupa w naszej gminie. Tej pracy, którą wykonujecie nie można przełożyć na później, pracujecie w soboty, niedziele i święta, bez urlopu - nie szczędził słów uznania wójt Jerzy Fabisiak, który po raz pierwszy odpowiedział na zaproszenie organizatorów.
W święcie udział wzięli także rolnicy z gminy Rozogi. Na uroczystość przyjechał również wójt Józef Zapert, który mieszkańcom Świętajna gratulował mobilizacji w przygotowaniu imprezy.
Główną atrakcją kulinarną był swojski stół z własnymi wyrobami: wędlinami, kozim serem, plackiem i winem, do którego ustawiła się długa kolejka smakoszy. Przeprowadzono także loterię fantową. Najwięcej emocji wzbudziła licytacja piłek z podpisami wójtów. Pieniądze z niej przeznaczono na konto Stowarzyszenia "Razem" ze Świętajna.
- Piłkę sprzedaliśmy za 450 złotych, a butelkę szampana za 100 - opowiada organizator Wiesław Kozłowski. Na balu bawiło się 88 rolników. Tańce trwały do białego rana.
- Mamy nadzieję, że za rok będzie nas jeszcze więcej - dodaje Kozłowski.
Joanna Radziewicz
2005.10.26