Wystawa prac autorstwa Pani Iwony Poncyliusz zgromadziła w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Szczytnie dość liczne grono zaciekawionej publiczności.
Wśród ciekawskich znalazłam się też i ja. Za sprawą artystki-amatorki z wielkim rozmachem przywitałam pierwszy dzień wiosny, przywołałam też wspomnienia. Bowiem Panią Iwonę poznałam w 1981 roku, gdy w „Praktycznej Pani" przynależącej do „Społem" PSS rozpoczynała pracę w salonie kosmetycznym. Była zawsze pięknie i gustownie ubrana, a gdy pojawiała się służbowo w biurowcu, to po jej wizycie jeszcze długo w powietrzu unosił się obłoczek zmysłowego zapachu intrygujących perfum. Wówczas salon kosmetyczny był jeden w całym mieście, a Pani Iwonka lubiana i popularna. Nic więc dziwnego, że pracownice „Społem" i nie tylko były stałymi bywalczyniami „Praktycznej Pani". Takich osób jak Pani Iwona nie zapomina się, stąd moja ciekawość i obecność w bibliotece. Wystawa zrobiła na mnie ogromne wrażenie, tym bardziej że Pani Iwona wyjaśniła, że malarstwa uczy się na emeryturze i jest to pasja, która sprawia jej ogromną radość. Wyznała, że na zajęciach Uniwersytetu Trzeciego Wieku pod okiem mistrza Jana Kokoryna pobierała pierwsze lekcje. Obecnie jest aktywną członkinią Pracowni Artystycznej Kokorynka prowadzonej przez Olgę Kokoryn. Spotkanie w bibliotece uświetnił występ solistki Agnieszki Mirkowicz podopiecznej Kuźni Talentów Fundacji Kreolia – Kraina Kreatywności. Był to kolejny, wspaniały wieczór w Miejskiej Bibliotece Publicznej, która rozpromienia twórców-amatorów i nas stałych bywalców. Dlatego też w pamiątkowej kronice artystki napisałam: Pani Iwonko jest Pani jak słonko rozpromieniona i uzdolniona.
Grażyna Saj-Klocek