Szpileczki - wbija Ryszard Deptuła
DRODZY PEDAGODZY
Pedagogów mamy mnóstwo
Chociaż w kasie miasta pusto
Aby znaleźć na wypłatę
Trzeba forsę wziąć na spłatę
Uczniów w szkołach coraz mniej
Pedagogom znacznie lżej
Pracy raczej im ubywa
A poborów rośnie krzywa
Jak powiązać koniec z końcem?
Bez redukcji i potrąceń
Ten dylemat władzę męczy
Budżet miasta ledwie jęczy
Zdaniem związków oświatowych
O zwolnieniach nie ma mowy
Wszak w ich gronie wszyscy cacy
Mocno garną się do pracy
Motywacja bardzo duża
Wisi więc nad miastem burza
Jednak z własnych obserwacji
Nie podzielam związków racji
W każdej firmie tak już jest
Nie są wszyscy tacy fest
Oprócz orłów, co szybują
Są też tacy, co dołują
Traci szkoła swą renomę
Gdy bierzecie ich w obronę
Mierny, bierny, ale wierny
Taki slogan już nie celny
Dziś nie płaci się każdemu
A wy chcecie po staremu.
Jeśli chcecie znacznie więcej
To zawalczcie o subwencje
Lepsza gaża wam się marzy
Weźcie przykład z kolejarzy
Bo w Warszawie kasa leży
I tam tną ją jak należy
Z żądaniami do Millera
Do Łybackiej, do Hausnera...
O czym doskonale wie
Prorządowe ZNP.
2004.02.11