Ponad 100 tys. kur poszło do ubojni, a 700 tys. jaj poddano sproszkowaniu po tym, jak w jednym
z dwóch kurników w Julianowie służby weterynaryjne wykryły zarazki salmonelli.
- Salmonella została wykryta podczas rutynowych badań prowadzonych przez służby weterynaryjne – informuje powiatowy lekarz weterynarii Jerzy Piekarz. Jej zarazki stwierdzono w kurzych odchodach. Zgodnie z przepisami całe stado liczące ponad 100 tys. kur zostało poddane izolacji, a następnie skierowane do uboju. Pochodzące od niego 700 tys. jaj po obróbce termicznej sproszkowano na masę jajeczną, która jest wykorzystywana do wypieków.
- Salmonella ginie w temperaturze 74 0 C – tłumaczy lekarz.
Obecnie trwa oczyszczanie kurnika, mycie i dezynfekcja. Jeżeli wszystkie rygory zostaną spełnione przez właściciela fermy, otrzyma zezwolenie na wprowadzenie do kurnika nowego drobiu.
Jerzy Piekarz uspokaja, że nie ma powodów do paniki.
– Konsumentom nic nie grozi - zapewnia. Salmonelli nie stwierdzono bowiem w jajkach czy na nich, tylko w środowisku.
To może nie warto było oddawać do ubojni tylu zwierząt i proszkować jaj? – pytamy.
- Nie było innego wyjścia, taka jest procedura i my musimy ją rygorystycznie stosować – tłumaczy lekarz.
(o)