Po raz kolejny zachwyty i wielkie słowa pochwały będę kierowała w stronę Mrągowa i tamtejszej Góry Czterech Wiatrów.
Dla mnie narciarki-amatorki to istny, lokalny klejnot i miejsce jakże pożądane dla miłośników białego szaleństwa. Można tam spotkać maluszki i takie jak ja staruszki. Wszyscy bez względu na wiek bawimy się tam wybornie. Każdy, kto chciałby spróbować swoich sił może pod okiem instruktora poddać nauce. Nie trzeba mieć własnych nart, gdyż w wypożyczalniach przemili fachowcy dobiorą odpowiedni sprzęt i pomogą przemienić w narciarzy. Radosny gwar panujący na stoku swoją radość przenosi do pobliskiej restauracji, którą po prostu nazywamy schroniskiem. Nie trzeba jechać daleko, góra i schronisko są bardzo blisko. Gdy ostatnio po raz kolejny w tym sezonie odpoczywałam w schronisku posilając się przepysznymi i jedynymi w swoim rodzaju frytkami pozwoliłam sobie na mały żarcik. Fotkę z przysmakiem przesłałam Tomkowi wnukowi mojej koleżanki, z którym wielokrotnie bywaliśmy na G4W. Napisałam do niego: Zgaduj zgadula, gdzie Twoja Babcia z Grażynią hula?. Natychmiast odpowiedział: „Poznaję te frytki. To G4W". Rozbroił mnie tym celnym strzałem. Wyprawę na G4W polecam wszystkim Babciom i Dziadkom, zabierzcie tam swoje wnuki, niech pobiorą narciarskie nauki.
Grażyna Saj-Klocek