Zalane pomieszczenia w najniższych częściach budynków, zniszczony sprzęt komputerowy i wszechobecny fetor - to tylko niektóre skutki kolejnej już, ale jak dotąd najpoważniejszej awarii sieci kanalizacyjnej w ZS nr 3 i Gimnazjum nr 2. W obu szkołach konieczne okazało się odwołanie zajęć lekcyjnych.

Ścieki zalały szkoły

ZABEZPIECZENIA NIE POMOGŁY

Uczniów, nauczycieli oraz pracowników administracji obu szkół znajdujących się na ulicy Lanca, którzy w poniedziałkowy ranek 7 stycznia przyszli do pracy i na zajęcia, czekała przykra niespodzianka. W wyniku awarii sieci kanalizacyjnej w placówkach zalane zostały najniżej położone pomieszczenia. Na miejsce już około godziny 7.00 przyjechali strażacy, którzy zaczęli wypompowywać ścieki. Zgodnie z ich sugestiami, ze względu na bezpieczeństwo uczniów dyrektorzy zdecydowali o odwołaniu zajęć w obu szkołach. Strażacy wypompowywali zanieczyszczenia do południa. Usuwanie skutków zalania trwało jednak znacznie dłużej. Awaria zaczęła się najprawdopodobniej już w piątek. Wtedy jednak nikt jej nie zauważył.

- Nitka kanalizacji, do której podłączona jest szkoła, była niedrożna i nastąpiło spiętrzenie wody z bloków na ulicy Solidarności - tłumaczy dyrektor ZS nr 3 Piotr Karczewski. Mimo że kierowana przez niego placówka ma na wypadek podobnych zdarzeń specjalne zabezpieczenia w postaci zaworów zwrotnych, ciśnienie było tak duże, że jeden z nich nie wytrzymał.

- Zalane zostały dwie najniżej położone pracownie informatyczne. Woda sięgała 70 centymetrów. Na szczęście komputery znajdowały się wyżej, na ławkach, i nie są uszkodzone - informuje dyrektor Karczewski. Pod wodą znalazł się jednak jeden z serwerów.

ŻAL BIBLIOTEKI

Podobne awarie w obu szkołach zdarzały się bardzo często. Żadna z nich nie była aż tak poważna. Zdaniem dyrektora ZS nr 3 konieczna jest gruntowna modernizacja kanalizacji na ulicy Lanca.

- Nie była ona remontowana od 1945 roku, a cały czas podłączane są do niej nowe obiekty. Stare rury o bardzo małym przekroju tego nie wytrzymują - mówi Piotr Karczewski.

W sąsiednim Gimnazjum nr 2 zalane zostały pomieszczenia, w których mieści się stołówka, kuchnia, pracownia multimedialna i biblioteka.

- Jej żal mi najbardziej, bo części książek nie da się uratować - ubolewa dyrektor Teresa Feszczyn. Chwali jednocześnie profesjonalizm straży pożarnej.

- Strażacy zadziałali bardzo szybko - podkreśla. Jakie straty spowodowało zalanie pomieszczeń w gimnazjum, tego na razie nie wiadomo. Według strażaków będą one na pewno dużo większe niż w ZS nr 3. Tam oszacowano je wstępnie na 10 tys. złotych.

SZKOŁA NA BOMBIE

Zdaniem prezesa spółki „Aqua” Mieczysława Nowackiego podobne awarie są skutkiem m.in. tego, że mieszkańcy radykalnie oszczędzają na wodzie, co powoduje zagęszczenie ścieków i niedrożność przewodów kanalizacyjnych. Sceptycznie wyraża się o możliwości kompleksowej modernizacji sieci na ulicy Lanca.

- To potężna inwestycja, wymagająca ogromnych nakładów finansowych - mówi prezes Nowacki. Miasto zamierza jednak w najbliższych tygodniach poprawić sytuację w zalewanych szkołach.

- Szukamy projektanta, który podopowie nam, co należy zrobić. Chcemy podejść do sprawy kompleksowo i rozwiązać problem - zapewnia wiceburmistrz Krzysztof Kaczmarczyk. O sytuacji w Gimnazjum nr 2 alarmowała podczas grudniowej sesji Rady Miejskiej radna Anna Rybińska. Złożyła nawet wniosek, by pieniądze przewidziane na rozbudowę klimatyzacji w pomieszczeniach szczycieńskiego ratusza przeznaczyć na naprawę instalacji sanitarnej w szkole.

- Pod Gimnazjum nr 2 jest bomba. Nieczystości wybijają regularnie, w każdej chwili może dojść do zalania - mówiła radna. Szybko okazało się, że jej słowa były prorocze.

(łuk)/Fot. E. Kułakowska