GWARDIA Szczytno - PZU AZS II Olsztyn 1:3 (24, -19, -20, -15)
II LIGA MĘŻCZYZN
II runda play off
Stan rywalizacji: 0:3, awans PZU AZS II do serii B
GWARDIA: Polechoński, Gugała, Kasprowicz, Zawalniak, Hain, Szyćko, Dymerski (libero)
Pierwszy set obudził nadzieje kibiców, szczelnie wypełniających halę WSPol., że będą się mogli emocjonować walką o serię B także w niedzielę. Gwardzistom trudno było odmówić na początku meczu woli walki i, co ważne, umiejętności. Nie wychodziła wprawdzie zagrywka (6 błędów), ale gospodarze rekompensowali to skuteczną grą w ataku. Piłka, dobrze wystawiana przez Polechońskiego, nader często lądowała w parkiecie po stronie gości. Rywale nie pozostawali dłużni. Od początku tej partii trwała zażarta walka, podczas której żadnej z drużyn nie udało się odskoczyć więcej niż na 2 punkty. W samej końcówce, niesieni dopingiem publiczności, lepsi okazali się podopieczni Marka Borkowskiego.
Niestety, w drugim secie szczytnianie stracili rezon. Ze stanu 5:5 zrobiło się 5:10 i od tego momentu olsztynianie kontrolowali przebieg wydarzeń. W pewnym momencie było już 21:12 dla gości. Grający schematycznie i bez pomysłu szczytnianie chwilami byli bezradni. Wprawdzie w samej końcówce zniwelowali trochę straty, ale i tak ulegli do 19.
Nieźle wyglądał początek seta kolejnego. Z dobrej strony pokazał się Szyćko, który przyczynił się w znacznym stopniu do tego, że GWARDIA objęła prowadzenie 6:1. Chwilę później było jednak 6:6. Szczytnianie jeszcze kilkakrotnie w tym secie mieli minimalną przewagę, lecz od stanu po 17 górowali już olsztynianie. Partię zakończył ostry serwis gracza AZS-u i odbicie piłki na aut.
W czwartej szczytnianie stawiali opór tylko na początku. Później sprawiali wrażenie pogodzonych z przegraną. "Dziury" w ustawieniu, niewykorzystywanie darmowych piłek, podbijanie prób ścięcia przez olsztynian i wyraźnie autowe ataki sprawiły, że do pierwszego meczbola doszło przy wysokim prowadzeniu akademików 24:14. Olsztynianin posłał wprawdzie piłkę w taśmę, ale chwilę później zagrywka Gugały wylądowała na aucie i siatkarze AZS-u mogli świętować awans do Serii B.
- Myśleliśmy, że uda się powalczyć. W zespole AZS-u nie wystąpił Czarnowski, jeden z najlepszych zawodników - powiedział po meczu Rafał Zawalniak. - I tak zaszliśmy daleko - stwierdził inny doświadczony gracz GWARDII Przemysław Polechoński.
Istotnie, szczytnianie zdziałali więcej, niż od nich wymagano. W rundzie zasadniczej prezentowali się dość przeciętnie, a w awansie do play off o miejsca 1-4 pomogła im również ambitna postawa graczy z Ostrołęki, którzy niespodziewanie pokonali ich sąsiadów z tabeli. Za duży sukces uznać należy ogranie LEGII Warszawa. Olsztynianie, którzy w pierwszej fazie rozgrywek spisywali się nienadzwyczajnie, później się wzmocnili i byli dla podopiecznych Marka Borkowskiego zwyczajnie za mocni. Jak powiedział nam po ostatnim spotkaniu Józef Kopaczel, trener rezerw AZS-u, na treningi przychodzi tam ponad dwudziestu graczy. Do Szczytna mógł przyjechać z długą ławką rezerwowych. Ilu zmienników miał do dyspozycji szczycieński szkoleniowiec, chyba każdy oglądający ostatnie mecze w hali WSPol. widział.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że od pewnego czasu na parkiet od pierwszych minut wychodzili trzej rodowici szczytnianie, czego w poprzednich sezonach nie widzieliśmy. Kto wie, czy nie rokuje to dobrze na przyszłość.
(gp)
2005.03.23