Sesje rad gmin, miast czy powiatu, w których nie uczestniczą ich włodarze, należą do rzadkości. Tymczasem w Jedwabnie staje się to regułą. Tamtejsi radni zastanawiają się, czy za uchylanie się od obowiązków ich wójt nie powinien mieć obniżonej pensji.

- Czy ktoś wie, dlaczego pana wójta nie ma na sesji? – pytali siebie nawzajem radni podczas poniedziałkowej sesji Rady Gminy.

Zdziwiona jego absencją była też przewodnicząca rady Maria Pyrzanowska.

- Nie usprawiedliwiał się. Wcześniej mówił, że termin mu pasuje – odpowiadała na pytania. Urzędnicy potwierdzali tylko, że wójt był rano w pracy. Na pewno nie zachorował, bo kiedy zadzwoniliśmy, aby spytać go o powody absencji, od sekretarki usłyszeliśmy, że jest zajęty rozmową z petentem.

To nie pierwszy przypadek, kiedy wójt nie uczestniczy w obradach rady. Według wyliczeń przewodniczącej, przychodzi średnio raz na trzy sesje.

- W związku z tym, że naszego wójta notorycznie nie ma na sesjach zastanawiam się, czy nie powinniśmy obniżyć mu poborów – dzielił się swoimi refleksjami z uczestnikami obrad radny Szczepan Worobiej.

Rada obniżyła już w tej kadencji pobory Budnemu, ale uchwałę w tej sprawie unieważnił wojewoda. Worobiej uważa, że warto spróbować jeszcze raz, bo interpretacje przepisów są różne. W kilku przypadkach w Polsce podobne uchwały przeszły.

(o)