Z wód jeziora Świętajno w niedzielne przedpołudnie strażacy wyłowili ciało mężczyzny o nieustalonej jeszcze tożsamości. Zwłoki były owinięte przewodem elektrycznym i obciążone dwiema metalowymi rurkami. Policjanci nie mają wątpliwości, że mężczyzna padł ofiarą
morderstwa.
MAKABRYCZNE ZNALEZISKO
Makabrycznego znaleziska dokonali dwaj młodzi mieszkańcy Kolonii. Jacek Kalinowski i Krzysztof Brodzik w niedzielne przedpołudnie (18 maja) z kładki na jeziorze Świętajno w miejscowości Racibór łowili szczupaki. W pewnej chwili jeden z wędkarzy zahaczył wędką o leżący na dnie obiekt.
- Ponieważ nie mogliśmy go wyciągnąć, podpłynęliśmy łódką w miejsce, z którego wystawała żyłka. Wtedy mój kolega zaczął za nią ciągnąć i po chwili zauważył w wodzie żółtą twarz - relacjonuje Jacek Kalinowski. Przerażeni chłopcy pobiegli do znajdującego się w pobliżu domu, by powiadomić dorosłych o wstrząsającym odkryciu. Na policję zadzwoniła córka właściciela. Wkrótce oprócz policjantów na miejsce przyjechała też straż pożarna, prokurator, biegły oraz lekarz sądowy. Pływające w odległości kilku metrów od brzegu nagie zwłoki mężczyzny wydobyli z wody strażacy. Ciało denata było owinięte wokół tułowia przewodem elektrycznym i obciążone dwiema rurkami metalowymi. Policjanci są przekonani, że mężczyzna został zamordowany.
- Są jeszcze inne okoliczności, które wskazują, że mamy do czynienia z morderstwem, ale jest za wcześnie, by o tym mówić - tłumaczy zastępca naczelnika sekcji kryminalnej Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie Grzegorz Rybicki.
USTALAJĄ, KIM BYŁ
Na razie nie ustalono tożsamości mężczyzny, nie wiadomo też, ile miał lat.
- Wstępnie określiliśmy jego wiek na 30-50 lat. Bardziej szczegółowe ustalenia utrudnia zaawansowany rozkład ciała - mówi Grzegorz Rybicki. Według policjantów zwłoki mogły znajdować się w wodzie od 3 do 5 miesięcy. Trwają ustalenia, kim był mężczyzna.
- Obecnie sprawdzamy wszystkie rejestry osób zaginionych. Na terenie naszego powiatu takich nie było - informuje Grzegorz Rybicki. Wiele wskazuje na to, że wyłowiony mężczyzna nie mieszkał w okolicy.
- Nie był to nikt tutejszy - mówi Zygfryd Klimpel z Racibora. To z jego domu młodzi wędkarze dzwonili na policję.
- Policjanci pytali nas o to, czy w okolicy ktoś się buduje, bądź remontuje dom, bo na ciele wyłowionego mężczyzny odnaleziono ślady cementu - dodaje pan Zygfryd.
(łuk, map)/Fot. M.J.Plitt