Coraz częściej nieczystości pochodzące z gospodarstw domowych podrzucane są do kontenerów stojących na miejskiej nekropolii. Mocno bulwersuje to odwiedzających groby, ale administrator cmentarza nie wie w jaki sposób ukrócić ten proceder.
Kilka dni temu pod cmentarną bramę zajechał od ul. Mrongowiusza samochód osobowy, którego kierowca na oczach modlącej się nad grobem naszej Czytelniczki wydobył z bagażnika ogromny worek z nieczystościami i wyrzucił jego zawartość do cmentarnego kontenera. Obserwująca zdarzenie kobieta, wzburzona takimi poczynaniami, nie wytrzymała i mocno zdenerwowana zapytała mężczyznę czy mu nie wstyd wyrzucać nieczystości w takim miejscu. Sprawca zaczął tłumaczyć, że w worku miał zielsko ze starej nekropolii, na której porządkował groby. To jednak nie uspokoiło kobiety. - Zapytałam go dlaczego śmieci wysypuje akurat tutaj, skoro na starej części są przecież także kontenery. Wówczas mężczyzna szybko się oddalił, już bez słowa - relacjonuje nasza rozmówczyni.
W chwilę później podeszła do cmentarnego pojemnika, aby sprawdzić co w nim rzeczywiście jest. W środku zobaczyła połamane plastikowe krzesło, stary żyrandol i inne gospodarskie odpadki.
- Jak można mieć sumienie podrzucać śmieci na cmentarz? – nie może się nadziwić kobieta. Dodaje, że jest to karygodne i powinno się jak najszybciej ukrócić taki proceder.
Administrator cmentarza Stanisław Sierak mówi nam, że problem z podrzucanymi nieczystościami nie jest zjawiskiem nowym. Co roku, zwłaszcza latem, odnotowuje nasilenie tych nagannych działań, ale przecież bram od nekropolii nie zamknie, ani też nie pozamyka kontenerów. Podrzucanie do nich gospodarskich nieczystości zmusza go po prostu do częstszego wywożenia cmentarnych odpadków.
- Skutecznym sposobem byłoby złapanie sprawcy na gorącym uczynku, ale przecież nie będę bezustannie czuwał przy pojemnikach – rozkłada ręce Stanisław Sierak.
Marek J.Plitt/fot. M.J.Plitt