W niedzielę 15 czerwca w południe doszło do tragicznego wypadku na jeziorze Łęsk w miejscowości Kulka, gm. Dźwierzuty. Pod wodę zeszła pięcioosobowa grupa płetwonurków z warszawskiego klubu. W gronie tym było małżeństwo z Warszawy - kobieta lat 48 oraz 50- letni mężczyzna. W pewnym momencie odłączyli się oni od reszty nurkujących. Po jakimś czasie współtowarzysze zorientowali się, że małżonków nie ma w pobliżu i zaczęli ich szukać. Z głębokości ok. 16 metrów wyłowili kobietę i mężczyznę. Niestety, pięćdziesięciolatek już nie żył. Jego żona w karetce pogotowia odzyskała przytomność. Śmigłowiec przetransportował ją do Gdyni, gdzie umieszczono ją w komorze dekompresyjnej. Na miejscu czynności prowadziła ekipa dochodzeniowo-śledcza z policji oraz prokurator. Zabezpieczono ślady i przesłuchano świadków wypadku.
Jezioro Łęsk od dawna cieszy się złą sławą. Mieszkaniec Warszawy jest już kolejną ofiarą nurkowania w tym akwenie. W lipcu 2004 roku utonęła tu 29-letnia uczestniczka kursu nurkowego. W maju 2005 roku życie w wodach tego samego jeziora stracił mieszkaniec Kulki. Kilka miesięcy później doszło do kolejnego wypadku, w którym omal nie zginęła 14-letnia mieszkanka Warszawy, także uczestniczka kursu. Dziewczynkę uratowano w ostatniej chwili. Mimo tych zdarzeń, akwen jest niezwykle popularny wśród miłośników nurkowania, przede wszystkim ze względu na dobrą przejrzystość wody. Jak powiedział nam pracownik pobliskiego ośrodka wypoczynkowego, w feralną niedzielę nad jezioro przyjechała dość duża ich grupa licząca kilkanaście samochodów. Nurkowie najczęściej wybierają do podwodnych eksploracji najgłębsze miejsce akwenu, zwane popularnie „ścianką”. Głębokość sięga tu 40 metrów.
POTRĄCIŁ KOBIETĘ
W piątek 13 czerwca około godziny 9.40 na przejściu dla pieszych na ul. 1 Maja w Szczytnie kierujący renaultem laguną Krzysztof O., mieszkaniec gminy Jedwabno, potrącił kobietę. Piesza doznała urazu prawej nogi i pozostała na obserwacji w szpitalu.
OGIEŃ W LASACH
W minionym tygodniu szczycieńscy strażacy czterokrotnie byli wzywani do gaszenia pożarów poszycia w lasach. Do najgroźniejszego doszło w poniedziałek 9 czerwca około południa na terenie Nadleśnictwa Jedwabno. Ogień pojawił się w młodniku brzozowym na obszarze 0,5 hektara, a także w czteroletniej uprawie i w poszyciu lasu sosnowego na powierzchni 1,5 hektara. W akcji gaśniczej brał udział samolot, który dokonał dwóch zrzutów wody. Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zaprószenie ognia. Następnego dnia straż interweniowała również na terenie Nadleśnictwa Szczytno, w leśnictwie Wesoły Grunt. Paliło się tu poszycie w lesie świerkowym. Na szczęście tym razem obyło się bez strat. Strażacy gasili też pożary poszycia w okolicy Nowin i w Występie, gm. Rozogi.
NIELETNIE ZŁODZIEJKI
We wtorek 10 czerwca szczycieńscy policjanci zostali wezwani do jednego z miejskich gimnazjów. Nauczycielka pracująca w szkole zgłosiła, że dziewczyny w wieku od 13 do 16 lat mają w plecakach artykuły przemysłowe i spożywcze pochodzące najprawdopodobniej z kradzieży. Wartość towaru oszacowano na kwotę 515 złotych. Nastolatki przyznały, że artykuły zostały skradzione w jednym ze szczycieńskich sklepów. Towar wrócił na półki, a sprawą dziewczyn zajmie się sąd rodzinny.
UKRADŁ I POSZEDŁ NA ZAKUPY
W niedzielę 15 czerwca 50-letni Antoni G. z Jedwabna usłyszał zarzut kradzieży. Mężczyzna zabrał z domku letniskowego ponad 1500 złotych. Do środka dostał się przez otwarte okno, kiedy właściciele obiektu poszli na spacer do lasu. Po powrocie zorientowali się, że brakuje pieniędzy, po czym zawiadomili policję. Jeszcze tego samego dnia Antoni G. został zatrzymany. Był nietrzeźwy, w wydychanym powietrzu miał ponad promil alkoholu. Mężczyzna przyznał się do winy. Część skradzionych pieniędzy odzyskano, pozostałą część kwoty wydał na zakupy. Antoni G. był już wcześniej karany za podobne czyny. Grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności.
PILNUJ DRINKA
Szczycieńscy policjanci włączyli się do kampanii informacyjnej, zainicjowanej przez Krajowe Biuro ds. Przeciwdziałania Narkomanii pod hasłem „Pilnuj drinka”. Akcja skierowana jest głównie do młodych ludzi, odwiedzających lokale rozrywkowe. Osoby takie mogą paść ofiarą przestępców, dodających do napojów substancje powodujące utratę świadomości.
W klubach i dyskotekach pojawiają się substancje stosowane w celach przestępczych, potocznie zwane pigułkami gwałtu. Obezwładniający środek najłatwiej dodać do drinka na dużej imprezie, dyskotece czy w klubie. Zdarzają się jednak przypadki, gdy podaje się go także w szkole czy w pociągu. Substancja podana w małej ilości działa podobnie jak alkohol, dając uczucie rozluźnienia,
osłabiając czujność i potęgując uległość. Jak się ustrzec?
- na imprezy nie wybieraj się samotnie, lecz w towarzystwie zaufanych przyjaciół,
- jeśli to możliwe, własnoręcznie otwieraj puszki i butelki,
- obserwuj, jak napój jest przyrządzany,
- nie przyjmuj napojów od nieznajomych,
- nie pozostawiaj napoju bez opieki,
- kiedy poczujesz dziwne oszołomienie, natychmiast powiadom kogoś zaufanego i poproś o opiekę.
Dokładnych informacji o akcji można zasięgnąć pod adresem www.pilnujdrinka.pl