Sołtys Linowa Marek Pichal pomógł władzom miejskim rozwiązać poważny problem. Na jego pola w obrębie Trelkówka trafią osady zgromadzone w nieckach na wysypisku w Linowie.
Opróżnienie niecek jest warunkiem, od którego zależy realizacja zaplanowanej na ten rok inwestycji - ich przebudowy, połączenia i wykorzystania na cele składowania odpadów komunalnych. Pierwsza próba nie powiodła się, bowiem firma, która podjęła się zadania, zrezygnowała po zdjęciu wierzchniej skrystalizowanej warstwy osadów.
Drugi przetarg na opróżnienie niecek i utylizację osadów został przeprowadzony 6 sierpnia. Z dwóch oferentów, kilka dni później wybrano Zakład Usługowo-Handlowy Grażyny Kołakowskiej ze Szczytna, która zadeklarowała opróżnienie niecek za 120 tysięcy złotych w ciągu 20 dni.
Drugim oferentem była firma "FOLECO" ze Świdnicy - ta sama, która wcześniej wygrała przetarg na przebudowę niecek. Ma ona jeszcze kilka dni na ewentualne złożenie protestu, a jeśli tego nie uczyni, miasto podpisze umowę ze szczycieńską firmą.
Utylizacją osadów zajmie się spółka "AQUA". Zostaną one wywiezione na ponad 10-hektarowe pole należące do sołtysa Linowa Marka Pichala.
- Zarówno grunt, jak i osady muszą być zbadane pod względem składu chemicznego, ale z tego co wiem, nie będzie przeciwwskazań - powiedział "Kurkowi" Ryszard Jerosz, zastępca naczelnika wydziału rozwoju miasta. Sołtys Pichal na swoim polu będzie mógł, po tym "nawożeniu" uprawiać jedynie rzepak, przeznaczony na cele przemysłowe, a dokładniej, energetyczne (biopaliwo). Starostwo powiatowe, którego pozytywna decyzja pozwala miastu ruszyć z inwestycjami, nakazało dodatkowo przeprowadzenie następnych analiz i badań gruntu za trzy lata.
- Usuwanie osadów będzie się łączyło z nieprzyjemnymi zapachami, których zasięgu nie sposób przewidzieć - twierdzi Ryszard Jerosz. - Ale to tylko 20 dni - pociesza dodając, że pole ze składowanymi osadami musi być natychmiast zaorane.
(hab)
2004.08.18