Przyroda spowita szadzią zachęcała do spaceru.
Pięknie prezentowała z okien, ale gdy wyszłam z domu bajkowe drzewa i krzewy zauroczyły zimową krasą. W takich chwilach żałuję, że nie jestem malarką, ale natychmiast wyciągam telefon i pstrykam, pstrykam... Niedzielny poranek wywabił wiele osób. Mijałam ich na ulicy, spacerujących wokół jezior Małego Domowego i Dużego Domowego. Maszerując przyrodę podziwiałam i takie efekty zebrałam.
Grażyna Saj-Klocek