Przerwa w rozgrywkach ligowych nie oznacza odpoczynku od piłki nożnej. Władze MKS-u wciąż walczą o utrzymanie zespołu w gronie IV-ligowców.
Rozgrywki firmowane przez WM ZPN mają to do siebie, że ich prawdziwy koniec nie następuje wraz z ostatnią kolejką. Nie inaczej jest i w tym roku. Zimą mówiło się o tym, że z IV ligi prawdopodobnie nie spadnie żadna drużyna. W czerwcu okazało się jednak, że w lidze okręgowej zagra ostatni zespół w tabeli. Los ten spotkał szczycieński MKS. Wkrótce z pozostania w gronie II-ligowców mógł się cieszyć OKS 1945 Olsztyn, a to oznaczało, że z IV ligą nie musi się żegnać nikt.
W minionym tygodniu władze III-ligowego Motoru Lubawa ogłosiły, że zespół z powodów finansowo-organizacyjnych zagra w IV lidze, zajmując w ten sposób miejsce MKS-u.
- Nie złożyliśmy broni – mówi „Kurkowi” wiceprezes szczytnian Ryszard Orkwiszewski. - Wynaleźliśmy przepis, który mówi wyraźnie, że w takiej sytuacji zespół musi grać dwie klasy niżej. Jedziemy w tej sprawie do Olsztyna.
Co ciekawe, na stronie internetowej drużyny z Lubawy można znaleźć informację, że klub nie ma w tej chwili władz, co skutkuje wycofaniem z rozgrywek. Ciąg dalszy zebrania poświęconego wyborowi prezesa miał nastąpić we wtorek, gdy bieżący numer „KM” był już w druku. Niejasna jest także sytuacja w MKS-ie. Mimo wielu wątpliwości dotyczących przyszłości klubu, ustalono już nazwisko trenera.
- Na 99% będzie to Krzysztof Rudzki – informuje wiceprezes Orkwiszewski. - W sobotę wyraził wstępną zgodę.
Także nowy szkoleniowiec poprowadzi w kolejnym sezonie Błękitnych Pasym. Michała Żuka na stanowisku trenera pierwszego zespołu zastąpił Marcin Wincel, wcześniej gracz OKS II Stomilowców Olsztyn. Zmiany nie będzie co najmniej na razie w Omulwi Wielbark. Kontrakt na pół roku podpisał Mariusz Korczakowski. Szkoleniowca martwią jednak ubytki w zespole.
- Rekonstrukcja kolana wyłączyła Marcina Wilgę, prawdopodobnie z gry zrezygnuje Rapacki, do pracy w Warszawie przymierza się Ponikiewski, nie wiadomo, co z Malinowskim, który chce zakończyć karierę – wylicza trener Korczakowski. Ubytków nie ma natomiast w szczycieńskim MKS-ie, do którego powrócił po niedawnym rozstaniu Sebastian Łukaszewski – Przeprosił się z klubem. Sam do siebie miał pretensje – tłumaczy, śmiejąc się, wiceprezes Orkwiszewski.
(gp)/fot. archiwum